P. X / MIAŁ NAPRAWDĘ BRZYDKĄ TWARZ

201 17 5
                                    

Thomas siedział w kącie metalowego Pudła, które właśnie ze zgrzytem zatrzymało się w Strefie. Starał się nie opierać plecami o siatkę za nim, ze względu na tępy ból, który czuł. Uśmiechnął się nieco ironicznie na myśl, że tym razem przynajmniej nie boli go głowa, choć nie mógł powiedzieć, że czuje się lepiej, niż ostatnio. Musiał też, wybitnie chętnie, skreślić pomysł Newta na samobójstwo z listy rzeczy, po których człowiek mógł czuć się dobrze. Choć musiał też przyznać, że cieszył się, że blondyn nie dotarł wyżej przez te cholerne bluszcze, bo wtedy być może nic z tego by się nie wydarzyło. Thomas w końcu nie zszedłby do Labiryntu dla trupa.

Próbując jakkolwiek się pocieszyć chłopak musiał zauważyć, że przynajmniej przestała boleć go głowa. Przynajmniej tym bólem, który kojarzył ze strzeleniem sobie w skroń. Teraz wszystko pulsowało od zderzenia z twardą, kamienną posadzką labiryntu. I tył głowy, i całe plecy. Ból był tak ogromny, że Thomas jedynie siłą woli powstrzymywał się od zwrócenia w głąb szybu tego, co ostatnio jadł. W końcu jednak rozległ się pikolenie głośny dźwięk obwieszczający dotarcie Pudła do Strefy. Dźwięk, na który Thomas niemiłosiernie się skrzywił, czując, jak nadmierne decybele wwiercają mu się boleśnie w czaszkę i dokładając swoje trzy grosze do bólu, który odczuwał.

Nie wiedział, co ma zrobić. Naprawdę nie wiedział. Ze swojego ostatniego życia wyniósł jedynie to, że Newt nie może dorwać się do żadnego innego leku po drodze. Że skoro nawet Serum Bólu zdołało przyspieszyć jego chorobę w tak tragiczny sposób, to brunet nawet nie chciał myśleć, jakie konsekwencje mogłoby mieć zastosowanie czegokolwiek innego. Thomas wiedział jedynie, że tym razem nie może w to wszystko wciągnąć Newta. Zdawał sobie sprawę z tego, jak bolesne będzie przebywanie obok niego i obok Minho, ale wyciągnął wnioski z ostatniego razu. Gdy tylko wciągnie w to Newta, praktycznie skaże go na śmierć, bo ten na pewno będzie chciał sobie przypomnieć.

Gdy Pudło zalała fala światła, a znad jego krawędzi rozległa się znajoma, streferska mowa o tym, że pojawił się nowy sztamak i o tym, jak bardzo wygląda jak kupa przerażonego klumpu, Thomas nie potrafił przestać się uśmiechać. Jasne, wciąż odczuwał niepewność i strach. Nadal nie chciał zawieść żadnego z nich. Jednak Strefa miała w sobie coś takiego, co go uspokajało nawet w najgorszych momentach. Przymknął oczy, chowając uśmiech w zgięciu ramienia i przez chwilę pozwolił sobie na bycie spokojnym. Na pewność, że tym razem da radę.

Thomas poczuł, jak ktoś zeskakuje do Pudła, a wkrótce, jak ta sama osoba kładzie mu rękę na ramieniu i kuca obok niego.

- Hej, Świeżyno, pobudka. Witamy w Strefie - oznajmił spokojnie Newt, który natychmiast poczuł, że coś jest nie tak.

- W Strefie, tak? - spytał Thomas, podnosząc głowę i próbując ukryć ból serca, pozwolił sobie spojrzeć na chłopaka, którego kochał bardziej, niż cokolwiek czy kogokolwiek innego na świecie.

Newt nawet nie wiedział, jak bardzo przypadkiem zranił go ostatnim razem. Gdy pozwolił mu wierzyć, że wszystko się uda, gdy mu uwierzył, gdy wreszcie go pocałował. Wszystkie te wspomnienia były żywe w myślach Thomasa tak, jak świadomość, że Newt, który teraz kucał obok niego, tak naprawdę go nie znał i myślał, że nigdy nie spotkał. I że taki stan utrzyma się dopóki Newtowi nie poda się Leku na Śmierć. Thomas uśmiechnął się szeroko, ale uśmiech ten przepełniony był smutkiem. Smutkiem tak ogromnym, że blondyn znajdujący się obok niego przez chwilę miał ochotę go przytulić, mimo że praktycznie go nie znał.

Thomas wstał powoli, opierając się ramieniem o siatkę ograniczającą przestrzeń Pudła, czując jak przeraźliwy ból wcale nie maleje. I miał bardzo złe przeczucia, że to uczucie nie zniknie przez kilka najbliższych dni, tak biorąc pod uwagę długość trwania bólu głowy po postrzale. Choć bieganie po Labiryncie ze świadomością, że może się zrzygać w każdym momencie nie była zbyt miła, to jednak wizja robienia tego samego z plecami pulsującymi bólem była jeszcze gorsza. Choć Thomas musiał przyznać, że był ciekawy, jaki ślad pozostawił na jego skórze ten skok. Po postrzale miał bliznę, którą bez problemu wyczuwał palcami, ale na plecach?

Więzień Labiryntu - Re: Powrót do przeszłościOnde as histórias ganham vida. Descobre agora