P. XV / WŁAŚNIE TO ZROBIŁBY MINHO, GDYBY MÓGŁ

211 17 2
                                    

Gdyby Newt mógł myśleć zapewne zacząłby się zastanawiać, jakim cudem ich usta mogą tak doskonale do siebie pasować, jak obaj mogą zachowywać taką perfekcyjną synchronizację i jakim cudem tak powolny pocałunek był tak idealny. Tyle że chwilowo zdolność do myślenia blondyna została stanowczo zredukowana niemal do zera. Chłopak potrafił skupić się jedynie na brunecie siedzącym tuż przed nim i na ich splecionych palcach połączonych w uścisku dłoni leżących na łóżku. Poza nimi dwoma świat jakby przestał istnieć, czas się zatrzymał, a największe gwiazdy oddały swój blask oczom dwóch chłopców. Pocałunek był delikatny, bez pośpiechu, bez ogromnej dynamiki, ale i tak za każdym razem, gdy tylko ich usta się spotykały, nawet w tak pełnym spokoju i wyczucia tańcu, Newt czuł się niemal, jak człowiek, który przetrwał spragniony i w końcu dorwał się do wodopoju. Czuł, jak z każdą sekundą ma wrażenie, że coraz bardziej tonie w tych pocałunkach i nie miał najmniejszego zamiaru wracać na powierzchnię. To wszystko, co go otaczało, było zbyt piękne, zbyt cudowne i zbyt uzależniające. I zdecydowanie zbyt szybko się skończyło, gdy Thomas, który poddał się urokowi chwili, opamiętał się i odsunął nieco, uśmiechając lekko, ale z ogromnym smutkiem.

- Newt proszę Cię nad wszystko żebyś nigdy więcej tak nie robił - oznajmił cicho, a widząc ogrom bólu, który wywołał samymi tymi słowami, uśmiechnął się ponownie i delikatnie odgarnął włosy z twarzy chłopaka, mimo że te niemal natychmiast wróciły na swoje pierwotne miejsce. Thomas wiedział, że to właśnie tych drobnych gestów będzie brakować mu najbardziej. - Z każdym razem pamiętasz coraz mniej. Nawet nie wyobrażasz sobie, jakie to uczucie, gdy osoba, którą kochasz z całego serca patrzy na Ciebie, jak na kogoś absolutnie obcego i nieznajomego. Dwa razy dałem radę. Dwa razy Cię też straciłem. Dlatego proszę Cię, poczekajmy z tym wszystkim. Raz, że może w końcu mnie poznasz, może nawet odzyskasz dawne wspomnienia sam z siebie, jeszcze przed Lekiem. Dwa, że w razie niepowodzenia nie będę się czuł, jakby ktoś wbił mi nóż w serce. Za pierwszym razem, gdy zresetowałem wszystko, powiedziałem Ci wszystko z miejsca. A Ty czułeś takie wyrzuty sumienia, że nie możesz odwzajemnić moich uczuć w pełni, że wziąłeś Serum. I co z tego, że mieliśmy swój moment przy ognisku? Moment, który swoją drogą był najpiękniejszym w całym moim życiu, bo aż do tamtej chwili w ogóle nie byłem pewny, czy coś do mnie czujesz i nie chciałem sobie robić nadziei. Chciałem Cię wydostać, zadbać żebyś przeżył, żebyśmy mogli żyć jako przyjaciele. A Ty narobiłeś mi tej złudnej nadziei i przez chwilę byłem tak cholernie szczęśliwy. A niecały dzień później umarłeś. Znowu na moich oczach, znowu trzymałem Cię w ramionach, gdy Pożoga robiła swoje. Zeskoczyłem z jednej ze ścian Labiryntu i obiecałem sobie, że tym razem będę trzymał dystans. Że nie pozwolę sobie na zbliżenie się do Ciebie. Że tym razem uniknę Ciebie robiącego jakąś głupotę przeze mnie. A i tak nie wyszło. I znowu dajesz mi kolejne wspomnienia, których wiem, że Ty w najgorszym przypadku nie zapamiętasz i nie skok ze ściany czy strzelenie sobie w łeb mnie zabije, ale widok Ciebie coraz mniej pamiętającego nas i Ciebie patrzącego na mnie bez choć grama miłości. Dlatego proszę, po prostu nie dawaj mi nadziei.

Newt przez chwilę nie wiedział, co powiedzieć. Bardzo chciał, ale fizycznie nie potrafił zrozumieć, jakie to musi być uczucie, gdy ktoś, kto jest dla Ciebie całym światem tak naprawdę Cię nie zna. Nie doświadczył czegoś takiego w całym swoim życiu, a teraz, gdy pojawił się Thomas, po prostu wiedział, że to ten jedyny. Czuł to podskórnie, nawet spędził cały pieprzony dzień na rozmyślaniu, czemu chodzi mu tak bardzo po głowie ognisko. I choć rozumiał chłopaka, to wciąż nie do końca rozumiał siebie. Delikatnie ścisnął dłoń chłopaka.

- Masz rację, że nie pamiętam wersji zero. Praktycznie w ogóle. Mam przebłyski, które wiem, że są moje, ale mam wrażenie, że pochodzą raczej ze snu. Nas siedzących na jakimś rozpikolonym budynku. Czerwony szalik. Wspólne oglądanie gwiazd czy nawet pocałunek przy ognisku. Jednocześnie czuję, że to się zdarzyło, jak i czuję, jakby to były cudze historie opowiadane mnie. I może masz rację. Może z każdym kolejnym restartem będę pamiętał Cię coraz mniej. Ale to nie znaczy, że kiedykolwiek przestanę Cię kochać Tommy. To będzie zawsze coraz silniejsze. Bo nawet teraz czuję, jak moje ciało samo na Ciebie reaguje. Jak niemal czuję fizyczną potrzebę bycia obok Ciebie. Nie rozumiem tego, nie rozumiem własnych reakcji, ale jakoś przy Tobie się ich nie boję, bo wierzę, że te reakcje są odpowiednie. Nie znam się na tej całej chemii i tym wszystkim, ale wydaje mi się, że nawet jeśli jakoś cofasz to wszystko to jedynie w naszych głowach. W mózgu. Nie wpływa to na uczucia czy reakcje, których nie kontroluję. Zrozumiem jeśli jednak mimo wszystko będziesz chciał zachować dystans. Sam nie wyobrażam sobie przeżywać tego z Twojego punktu widzenia, dlatego chociaż taka decyzja będzie mnie chwilowo ranić, poczekam na Ciebie. Chociaż tyle mogę zrobić - zakończył swoją wypowiedź Newt uśmiechając się smutno i unosząc rękę tak, by pogładzić delikatnie policzek chłopaka. 

Więzień Labiryntu - Re: Powrót do przeszłościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz