P. XXIII / SZEŚĆ SZCZEPIONEK

137 13 1
                                    

Zdawać by się mogło, że czekanie na koniec narady zajęło wieki. Tak przynajmniej odbierał to Minho, który siedział spięty na skrzyni, racząc przechodzących niezbyt przyjemnym, gniewnym spojrzeniem. Oczywiście, że na początku mieli święty spokój. W końcu nikt nie chciał niepotrzebnie zbliżać się do namiotu dowódców, zwłaszcza, gdy powszechnie wiadomym było o trwającej naradzie. Z czasem jednak zdarzały się coraz częstsze przypadki, gdzie ludzie przechodzili w wybitnie niecelowy sposób w pobliskiej okolicy. Byli po prostu ciekawi dwójki dzieciaków siedzącej obok namiotu. Teoretycznie nic niebezpiecznego, ale broń w ich dłoniach nie wyglądała przyjaźnie.

Tablet, który Thomas miał w kieszeni kurtki zabłysnął na czerwono lecz zanim zdążył obudzić Śpiącą Królewnę, Azjata wyjął urządzenie i rozwinąwszy je, ujrzał twarze Zwiadowców. Chłopcy zameldowali mu, że przetransportowali już wszystkich do Zewnętrznego Okręgu i że na razie reszta Zwiadowców trzymana była pod kluczem, bo zabrakło dla nich szczepionek. Pracownicy zgodnie z planem otrzymali Lek na Śmierć, Ben został uwięziony, stan Newta powoli się stabilizował, a kilkanaście kolektorów słonecznych znalazło się już w korytarzu prowadzącym do wyjścia z całego Obiektu. Prace szły powoli, ale dobrze. Sztamaki rozłączyły się z obietnicą, że odezwą się za następne sześć godzin i Minho odetchnął tak jakoś ze spokojem. Cieszył się, że plany Tommy'ego wypalały. I oby robiły to jak najdłużej.

W końcu jednak członkowie Rady wyszli z namiotu z iście marsowymi minami, więc Minho delikatnie obudził przyjaciela, który potrzebował paru zdecydowanie zbyt długich chwil żeby ponownie zacząć kontaktować. I widząc jakie problemy Tommy miał ze skojarzeniem, w jakiej rzeczywistości się znajduje, Azjata obiecał sobie, że więcej nie dopuści do sytuacji, w której jego przyjacielowi zostanie pobrane tak dużo krwi. Zbyt dużo. Bo miało to zdecydowanie zbyt widoczne efekty, które Thomas i tak przecież próbował marginalizować. Mary jako jedyna podeszła do nich w celu przekazania wyników ustaleń. Minho ledwie powstrzymał się od przewrócenia oczami, gdy usłyszał, że zdecydowali się im zaufać i polecieć do Obiektu, za co zarobił od Thomasa niezbyt dyskretnego kuksańca pod żebra.

- Nie chcieliśmy zaczynać tego tematu przy całej Radzie - zaczął Thomas, gdy dorośli rozpierzchli się w sobie znanych kierunkach, a oni zostali sami w trójkę z Mary, która mimo początkowo przyjaznego nastawienia, zrobiła się nagle o wiele czujniejsza. - Ale tak się składa, że mamy ze sobą osiem szczepionek. Gotowy Lek na Śmierć. Tylko z wzięciem go wiążą się pewne nieprzyjemności. I nie mówię tu nawet o tym, że w zależności od odporności organizmu, proces adaptacji przebiega w różny sposób. Mówię tu raczej o efektach ubocznych dotyczących pamięci, które trudno mi wytłumaczyć w prosty i logiczny sposób.

- Będziesz musiał spróbować - zauważyła Mary, zakładając ręce na piersiach i przyjmując nieco bardziej obronną postawę. - Bo nie dam sobie, ani komukolwiek tutaj, wstrzyknąć niczego, jeśli będę miała jakiekolwiek wątpliwości.

- Nie miałaś wrażenia, że to dziwne, że przylecieliśmy Transporterowcem? - spytał Thomas, podchodząc do sprawy z zupełnie innej strony.

- Oczywiście, że miałam - żachnęła się kobieta patrząc na bruneta jak na nierozgarnięte dziecko. - W końcu wiem, że Cię złapali za zdradę. Nie spodziewałam się, że wpuszczą Cię na pokład swojej maszyny w jednym kawałku. I to jeszcze żywego. Raczej spodziewałam się zasadzki, niż prawie pustego pojazdu i Ciebie z kolegą.

- Nie, nie. Zupełnie nie o to mi chodzi -  zaprotestował Strefer. - Nie miałaś przeczucia, że powinniśmy się zjawić o wiele później, na pieszo i z o wiele większą grupą? Że powinniśmy wejść przez główną bramę, gdzie Twoi najlepsi strzelcy uwięziliby nas w krzyżowym ogniu między samochodami przed tunelem? Że nie Ty powinnaś nas przywitać, ale wręcz wybronić nas przed egzekucją już na terenie obozu, gdy poznałaś mnie w tłumie kilkunastu chłopaków?

Więzień Labiryntu - Re: Powrót do przeszłościOn viuen les histories. Descobreix ara