1

24.7K 638 1.1K
                                    

- Rusz się śliczny! -krzyknął mężczyzna i pociągnął go mocno za związane ręce.

Chłopak syknął z bólu.

Miał już dość.
Miał dość bólu, upokorzenia i ogólnie tego wszystkiego, co przeżywał tu od jakiegoś już czasu.

Jeszcze niedawno był radosnym nastolatkiem, uczył się w liceum, dorywczo pracował jako kelner, miał mnóstwo przyjaciół, a teraz co? Nie przypominał już tego uśmiechniętego chłopaka.

Ci ludzie, którzy go najpierw porwali, a teraz przetrzymywali, sprawili, że umarło w nim to wszystko.

Teraz na co dzień towarzyszyły mu łzy, ból, strach i niepewność. Przerażało go w tym miejscu dosłownie wszystko.

Każdego dnia, nie wiedział czego ma się spodziewać i wolał o tym nie myśleć.

A wszystko skończyło się pewnego, wydawało by się pięknego dnia, gdy wracając do domu ze szkoły, został złapany i brutalnie wrzucony do jakiegoś samochodu.

Potem poczuł silny ból i stracił przytomność.

Obudził się zamroczony, nie do końca jeszcze kontaktując co się stało, a straszny ból głowy wciąż uniemożliwiał mu racjonalne myślenie.

Jednak, gdy powoli odzyskiwał jasność umysłu i próbował się poruszyć, dotarło do niego, że ma związane ręce i nogi oraz zasłonięte oczy.

Gdzie ja jestem?! Co się dzieje? -pomyślał spanikowany i szarpnął się gwałtownie.

Szybko poczuł ogromny strach, a jego serce biło teraz dwa razy szybciej. Oddech przyspieszył, a gdy poczuł znajomy uścisk w klatce piersiowej, wiedział, że nie jest dobrze.
Na moment wstrzymał oddech, jakby to miało w jakikolwiek sposób mu pomóc, ale wiedział przecież doskonale, że to tak nie działa.

Uspokój się, wszystko będzie dobrze, tylko spokojnie. Oddychaj... - próbował się w miarę uspokoić.

Wziął ostrożnie kilka głębokich wdechów i starał się mimo wszystko rozluźnić, żeby tylko ból się nie pogłębił.

Że też w takiej chwili musiało się to dziać. Jeśli jakoś nad tym nie zapanuje, będzie jeszcze gorzej...

Wiedział, że czym bardziej się boi, tym bardziej atak będzie się tylko nasilał.

Cholera! Zanim ktoś tu przyjdzie, zdążę się udusić! -pomyślał w panice.

Chłopak chorował na astmę, na co dzień żył zwyczajnie, jak mnóstwo zdrowych nastolatków, ale gwałtowny strach lub nagła panika powodowały atak, który sprawiał mu ogromny ból.
Brakowało mu wtedy powietrza i bez pomocy, zwyczajnie w świecie mógł się udusić.

Pamiętał dokładnie dzień w którym dostał pierwszy raz ataku, to było w dniu kiedy zmarła jego mama.
Lekarz podszedł do niego i kładąc mu rękę na ramieniu, oznajmił, że przykro mu, że robił co w jego mocy, ale obrażenia były zbyt rozległe...
Reszty nie pamiętał, silny ból w klatce piersiowej rozproszył jego uwagę. W jednej chwili, pociemniało mu przed oczami i łapiąc łapczywie powietrze, osunął się po ścianie szpitalnego korytarza. Ból w płucach się "rozrastał", a wokół niego natychmiast zrobiło się zamieszanie.

Gdy doszedł do siebie, lekarz powiedział, że doznał silnego szoku, więc jego organizm zbuntował się. Przepisał leki i kazał się oszczędzać.

Tyle tylko, że on tak naprawdę nie chciał żyć! Chciał umrzeć! Chciał, żeby to cholerstwo go zadusiło i nie musiał na co dzień oglądać współczujących spojrzeń ludzi i słuchać tych wszystkich słów, od których wręcz rzygnać się chciało.

Miłość podszyta Kłamstwem [yaoi18+] Where stories live. Discover now