4

10.6K 465 236
                                    

Shosuke właśnie zasypiał, gdy usłyszał ciche skrzypnięcie drzwi.

Otworzył oczy, podniósł szybko głowę i w słabym świetle światła, zobaczył postawnego mężczyznę zbliżającego się do niego.

Nim zdążył zareagować, silne ręce przygwoździły go mocno do ściany.

Szarpnął się gwałtownie i spojrzał ze strachem na... jednego z ludzi Yamato!

Widział jak od kilku dni wodzi za nim wzrokiem i obleśnie oblizuje się na jego widok. Panicznie się go bał. Domyślił się o co mu chodzi i za żadne skarby nie chciał zostać z nim sam na sam. Do tej pory to się udawało, ale jak to zwykle bywa, miał to jebane szczęście, że nic nie szło po jego myśli...

Chciał krzyknąć, ale ten przygniatając go swoim ciałem, zakrył mu szybko usta ręką, skutecznie mu to uniemożliwiając.

- Piśnij choćby słowo, a zatłukę! Rozumiesz? -wysyczał ze złością.

Serce Shosuke przyspieszyło ze strachu.
Atak paniki sprawił, że poczuł dobrze znajomy ból w klatce piersiowej.

- Zaczniesz się szarpać, a oberwiesz. Więc będziesz grzeczny, prawda?

Chłopakowi łzy spłynęły po policzkach, ale przytaknął lekko głową twierdząco, bo co miał zrobić. Przecież choćby nie wiadomo ile sił wkładał w bronienie się, to i tak nie da mu rady, a jeszcze może bardziej pogorszyć sytuację. Choć nie wiedział czy może być jeszcze gorzej.

- No to teraz się zabawimy... -wyszeptał mu do ucha, a brunet przymknął oczy, spod których znów popłynęły łzy.

Pierwszy raz modlił się o to, żeby teraz wszedł Yamato. W tej chwili tak bardzo tego chciał...

Nie liczyło się, że sam wcześniej też dobierał się do niego, jeśli już miałby wybierać, to z dwojga złego wolał już jego.

Gdy mężczyzna przyssał się do jego szyi, a drugą ręką zjechał po materiale koszulki na brzuchu i zaczął rozpinać mu spodnie, z gardła ciemnowłosego wydobył się głośny szloch.

- Co ty robisz?!!! -nagle usłyszał głośny krzyk i mocne szarpnięcie, więc otworzył szybko oczy. 

To wściekły brązowowłosy stał za nimi. Szybko złapał tamtego za koszulkę i odepchnął go na bok. Mężczyzna się zatoczył i wpadł na ścianę.

 - Do reszty cię kurwa pojebało?! Chcesz, żeby jego nowy właściciel nas wszystkich pozabijał! -darł się wkurwiony -wypierdalaj stąd i łapy od niego precz! Jeszcze raz cię zobaczę koło niego, to sam wywalę cię na zbity pysk!

Mężczyzna zaklął niezadowolony i wyszedł, trzaskając drzwiami.

Chłopak skulił się i podciągnął nogi do klatki piersiowej. Rozpłakał się bardziej, bo nie mógł się w żaden sposób uspokoić.

- No kociaku, uspokój się już! -zmarszczył brwi brązowowłosy, kucając obok niego -nie bój się, nikt cię tu nie ruszy.

I to mnie kurwa miało pocieszyć? Jakoś sam nie miałeś oporów, żeby się do mnie dobierać -przeszło mu przez myśl, ale nie miał zamiaru wdawać się z nim w dyskusję.

Yamato po dłuższej chwili westchnął ciężko, podniósł się i po prostu wyszedł.

####

Tak minęły trzy miesiące, choć chłopak tak naprawdę nie wiedział ile spędził tu czasu.

Wszystkie dni nie różniły się niczym szczególnym, a nawet były do siebie podobne, ponieważ codziennie był zmuszany przez Yamato, na posłusznego uległego. Jednak nie miał zamiaru się na to godzić i buntował się, przez co czekała go nieprzyjemna kara w postaci bicia.

Miłość podszyta Kłamstwem [yaoi18+] Where stories live. Discover now