10

8.6K 364 136
                                    

Biegł tak szybko jak się dało, ale postać, zbliżała się coraz bardziej i bardziej...

Nie widział jak wygląda, więc za bardzo nie mógł ocenić czy ją zna, jednak tak czy inaczej, bał się.

No bo jeżeli go goni, to na pewno nie ma przyjaznych zamiarów.

I chociaż robił co mógł, nie dawał rady od niej uciec... Czym szybciej biegł, tym bliżej była niego...

- Zostaw mnie! -krzyknął przerażony, ale, nagle poczuł mocne szarpnięcie i usłyszał tuż za uchem.

- Należysz do mnie, rozumiesz? To ja jestem twoim panem!

Zaczął się wyrywać, krzyczeć, aż poczuł ból.

Otworzył szybko oczy i stwierdził, że... leży na podłodze?

Musiał spaść przez sen... Sen? Odetchnął z ulgą, zdając sobie sprawę, że to był tylko sen.

Jednak serce biło mu tak mocno i szybko, jakby naprawdę biegł...

Podniósł się powoli i usiadł na łóżku, ocierając mokre z potu czoło. Obrócił głowę w stronę lustra, które wisiało na ścianie, naprzeciw łóżka.

Popatrzył na swoją twarz.

Dotknął ją ręką, przejeżdżając po policzku, jednak miał wrażenie, że dotyka kogoś innego, obcego...

Wciąż pamiętał co powiedział lekarz, że może nawet nigdy nie odzyskać pamięci...
I to wciąż go przerażało.

No bo jak dowie się kim jest?

Wciąż zastanawiał się czy ma rodziców i rodzeństwo? Czy chodzi do szkoły, czy pracuje? Gdzie mieszka, czy ma przyjaciół, jaki jest?

I najważniejsze, czy ktoś go szuka?

Bo przecież ktoś musi... Chyba jest ktoś kto go zna.

Chciałby pamiętać cokolwiek...
Mieć jakiś punkt zaczepienia.

Gdy wydobrzeje musi stąd odejść. Musi poznać swoją przeszłość. Przecież nie może czekać, aż wrócą wspomnienia... o ile kiedyś wrócą...

Nie chciał też nadużywać dobroci mężczyzny i tak mu już wystarczająco pomógł. Zgarnął go z ulicy, zabrał do siebie i zaopiekował się nim...

Zresztą nawet nie zna jego imienia...

Nagle... usłyszał pukanie do drzwi. Obrócił wzrok w tamtym kierunku.

- Proszę...

Drzwi się otworzyły i wszedł mężczyzna w średnim wieku, o gładko zaczesanych do tyłu, szarych włosach i piwnych oczach.

Skłonił się delikatnie.

- Proszę zejść na dół na śniadanie. No chyba, że życzy pan sobie do pokoju...

- Nie trzeba... -przerwał mu, lekko zawstydzony -dziekuję, zaraz zejdę.

Gdy mężczyzna odszedł, podniósł się i poszedł do szafy.

Może znajdzie coś do ubrania... Przecież nie zejdzie mając na sobie tylko koszulę...

Ze zdziwieniem stwierdził, że jest cała zapełniona ubraniami!
Do jednego ze swetrów była przypięta karteczka.

To twoje ubrania.

Uniósł zaskoczony brwi.

Koszulki, swetry, bluzy, spodnie...
Było w czym wybierać.

Wybrał biały t-shirt z nadrukiem i czarne dżinsy.

Wyszedł z pokoju i rozglądając się wokół, skierował się w stronę schodów.

Miłość podszyta Kłamstwem [yaoi18+] Where stories live. Discover now