Czuł jak po jego ciele rozchodzi się ból nie do opisania.
Z jego oczu leciały łzy, a on między krzykami, prosił Yamato, żeby ten przestał.

W którymś momencie, zaczął tracić kontakt z rzeczywistością i nie czuł już nic, słyszał tylko uderzenie bata o skórę.

- Ej, kociak? Obudź się! -usłyszał nagle przy uchu głośny krzyk i mocne uderzenie w twarz -my jeszcze nie skończyliśmy...

Próbował otworzyć mokre od łez oczy, ale to było ponad jego siły.

Nie chciał umierać, ale i w tym momencie miał dość życia, Yamato ewidentnie mu je obrzydził. Jeśli o to mu chodziło, to udało się.

Jeszcze kilka takich uderzeń i naprawdę będzie go błagał, żeby ukrócił te męki.

Brązowowłosy westchnął i przewrócił oczami.

- Przyzwyczajaj się kochaniutki, bo za każde nieposłuszeństwo będzie czekać cię taka właśnie kara, albo i gorsza.

Mężczyznę kusiło, żeby powiedzieć mu, że u nowego właściciela nie będzie lepiej, ale darował sobie, widząc, że chłopak nie za bardzo kontaktuje.

- Już lepiej mnie zabij... -wyszeptał Shosuke, chyba nie do końca zdając sobie sprawę z tego co powiedział.

Yamato w odpowiedzi zaśmiał się głośno.

Złapał go za włosy, na co chłopak od razu oprzytomniał i krzyknął z bólu.

Mężczyzna obrócił jego twarz ku sobie, żeby popatrzeć mu w oczy i ścisnął mocno za szczękę, na co nastolatek się skrzywił.

- Przykro mi kociak, ale to nierealne. Prawda jest taka, że dawno nie trafił mi się taki ładny chłopak jak ty i już wiem, że nowi nabywcy będą się o ciebie bić, a co za tym idzie, dostanę za ciebie kupę kasy.

Chłopak nic się nie odezwał.

- No dobra... -westchnął ciężko Yamato -dzisiaj ci daruję resztę kary, bo widzę, że masz już dość. Ale mam nadzieję, że to czegoś cię nauczy i od dziś będziesz grzeczny. Następnym razem nie będzie tak miło...

Odwiązał zamroczonego z bólu nastolatka i zaciągnął go do jego pokoju, rzucając niezbyt delikatnie na materac.

Ciemnowłosy jęknął głośno.

Leżał tak dłuższą chwilę, starając się jak najmniej ruszać, bo bolało go całe ciało.

Po chwili zamknął oczy i wyczerpany zasnął.

###

Chłopak każdego dnia był coraz bardziej przerażony. Jeszcze jedne rany się nie zagoiły, a już powstawały kolejne.
Yamato powtarzał, że jeszcze takiego uparciucha nie miał, ale i jego prędzej czy później zegnie.

Brunet bał się, gdy drzwi się otwierały, wtedy cały sztywniał ze strachu.

Bał się Yamato, a najbardziej tego, że właśnie ktoś go kupił i przyszli zabrać go do nowego właściciela.

Choć tu też nie chciał być, to wizja trafienia w ręce jeszcze o sto razy gorszego popaprańca, bo ktoś kto kupuje sobie ludzi na pewno nie jest normalny, wręcz go paraliżowała. A jak już pomyślał po co ma być sprzedany, to nie mógł się powstrzymać od płaczu.

Pamiętał, jak Yamato z tym swoim bezczelnym uśmiechem na twarzy powiedział mu, a raczej boleśnie uświadomił, po co zostaje sprzedany.

Żałował, że zadał mu do cholerne pytanie, choć szczerze powiedziawszy, wiedział, że nie będzie to nic przyjemnego. Ale tak czy inaczej, aż takiej odpowiedzi się nie spodziewał.

- Mam robić za dziwkę?! -krzyknął zaskoczony.

- A co myślałeś, że sprzedam cię, jako pomoc domową czy ochroniarza? -zadrwił z niego -za śliczny jesteś do tego, a nowy właściciel będzie zadowolony... już mówiłem, że dawno nie trafił mi się ktoś taki jak ty.

Przecież on jeszcze w życiu nie uprawiał seksu! Miał kiedyś dziewczynę, ale nie spieszyli się z tymi rzeczami.

Nie chce, żeby tak wyglądał jego pierwszy raz!
Nie tak sobie to wyobrażał, no i na pewno nie z facetem!

Jakiś obcy mężczyzna będzie go dotykał... Robił...

Stop! Nie! Nie zgadza się!

Z tego wszystkiego nawet nie mógł jeść, żołądek ściskało mu boleśnie. Oczywiście Yamato nie był zadowolony z tego faktu, co dawał mu odczuć drąc się na niego.

- Abo zaczniesz jeść, albo policzę się z tobą, rozumiesz?! Kiedy do ciebie dotrze, że jesteś mój i masz robić to co ci każę!

Brązowowłosy nie miał zamiaru mieć na pieńku z tym co go kupi, tylko dlatego, że gówniarz nie będzie nic żarł! Nikt nie zapłaci mu przecież za kogoś kto będzie chodzącym kościotrupem.

- Słuchaj no kociak! -gdy kolejny raz nic nie ruszył, złapał go za koszulkę i przycisnął mocno do ściany -albo zaczniesz jeść po dobroci, albo sam wepchnę ci to do gardła! Słyszysz?

W oczach Yamato było widać wściekłość i to taką, że ledwo nad sobą panował.
Chłopaka przerażały te nagłe napady złości, ale i tak nie miał zamiaru poddać się rządom mężczyzny. Nigdy też nie wiedział, czy znów nie pociągnie go do pokoju tortur, żeby z satysfakcją nie zadać mu więcej bólu.

Albo zrobi coś jeszcze gorszego i zacznie znów pchać swoje łapy tam gdzie nie trzeba...

Skulił się w sobie, jakby to miało mu w jakikolwiek sposób pomóc i mocno zamknął oczy.

- Ale ja nie... nie chcę... -wyszeptał Shosuke.

Teraz to dopiero tamten się wkurwił.

No nie! Ten mały myśli, że będzie robił co będzie chciał? Zaraz mu pokażę, gdzie jego miejsce i, że ma się słuchać!

Przycisnął go mocniej do ściany, na co wystraszony chłopak pisnął i otworzył przerażony oczy, jednak ten się w ogóle tym nie przejął. Jedną ręką złapał go za włosy, a drugą nabrał na łyżkę jedzenie i wepchnął mu siłą do buzi.

Brunet próbował się wyrwać, ale mężczyzna trzymał go mocno.

Nawet głową nie mógł obrócić, bo każdy ruch sprawiał mu ból.

- Jak powiedziałem, że masz żryć, to masz! Rozumiesz? Masz słuchać co do ciebie mówię, jasne?! -darł się nad nim, jednocześnie wpychając mu na siłę jedzenie.

Chłopak krztusił się, miał już dość, czuł jak wszystko zaczyna mu się cofać.
Jeśli zwymiotuje na mężczyznę będzie miał gorzej przejebane!

Na szczęście ta tortura się skończyła i w końcu puścił go.

Chłopak był zapłakany i upaprany  jedzeniem, bo Yamato nie był delikatny. Zresztą nigdy nie był. Pochylił się nad nim i oblizał mu usta, na co ciemnowłosy bardziej wcisnął się w ścianę.

- Boisz się mnie, a jednocześnie stawiasz się. Słodkie... -uśmiechnął się chytrze.

Chłopak bał się poruszyć, chyba dziś już wystarczająco sobie nagrabił i na pewno miał już dość. Chciał, żeby ten wyszedł i zostawił go samego.

Z jego oczu znów popłynęły łzy.

Czuł się jak nic nie warta szmata, z którą każdy może sobie zrobić co chce.

Nie wiedział ile jeszcze zniesie...

On chciał już do domu...

Miłość podszyta Kłamstwem [yaoi18+] On viuen les histories. Descobreix ara