8

9.4K 420 120
                                    

Chłopak nie otwierając oczu, bardziej wtula się w poduszkę i mocniej opatula mięciutką kołdrą.
Było mu cieplutko i wygodnie...

Ale nagle... nieruchomieje, otwiera oczy i szybko podniósł się do siadu.

Przejechał wzrokiem po pomieszczeniu, jednak zdziwił się, bo nie znał miejsca w którym się obecnie znajdował.

Gdzie on jest? -przyszło mu do głowy.

Był w jakimś nowocześnie urządzonym pokoju, który zdobiły piękne, drewniane meble, sofa i fotele ze skóry, oraz wielki telewizor na ścianie.

Czy to jego dom?

Jeszcze raz rozglądnął się wokół, bo może jego pamięć zarejestruje coś znajomego, jednak tak się nie stało.

W głowie wciąż była totalna pustka.

Nagle przypomniał sobie wypadek, krew, ból, pochylającego się nad nim mężczyznę...
Jego zaspany jeszcze mózg, zaczął pomału łączyć fakty.

Ostatnie co zapamiętał, to właśnie tego mężczyznę, który próbował mu pomóc... Coś mówił, że wezwał karetkę, ale... ale na szpital to mu to nie wyglądało...

Poczuł strach i zerwał się szybko z łóżka, ale wtedy zakręciło się mu w głowie...

To był błąd -zdążył jeszcze pomyśleć i runął jak długi na podłogę.

Gdy próbował się podnieść, drzwi się szybko otworzyły i do środka wpadł, zwabiony hałasem mężczyzna.

Jego zdziwiony wzrok utkwił w miejscu gdzie leżał chłopak. Brunet uniósł głowę i również popatrzył na niego.

To był ten sam mężczyzna z tamtego skrzyżowania...
I chyba tylko to go nieco uspokoiło. No bo jeśli mu pomógł, to chyba nie po to, żeby go skrzywdzić...

- Co ty wyprawiasz? -zawołał zaskoczony, podnosząc go i kładąc z powrotem na łóżku.

- Pić mi się chciało... -wyszeptał z głupia Shosuke, tłumacząc się jak dziecko, przykrywając kołdrą.

Co miał powiedzieć, że chciał zwiać?

Nie zna gościa, nie miał pewności co mu odwali, mimo, że mu pomógł, więc wkurzać go nie zamierzał.
Najpierw wybada sytuację i wtedy może uda mu się stąd ulotnić.

- To trzeba było wołać. Chwila... -mężczyzna zniknął za drzwiami, by po chwili wrócić ze szklanką pełną soku.

Chłopak wypił ją jednym duszkiem, jednocześnie przyglądając się mężczyźnie ukradkiem.

Szczupły, wysoki blondyn, o zielonych oczach, a pod błękitną koszulą odznaczały się mięśnie.
No może nie był napakowany jak sam Sylwester Stallone, ale idealnie wyrzeźbiony brzuch i mięśnie i tak robiły wrażenie.

Cisza, która wypełniała pokój, była dla nastolatka krępująca, a zielonooki wciąż stał w tym samym miejscu i gapił się na niego, co krępowało go dodatkowo.

- Chciałem podziękować... gdyby nie ty, to... -zaczął, ale przerwał i spuścił głowę.

Boże, czyżby pierwszy raz widział taki piękny kolor oczu? Zauważył, że patrzenie w nie strasznie onieśmielało go. Tylko nie wiedział dlaczego. Może go zna?

- Nie ma problemu -mruknął blondwłosy, ruszając się z miejsca i siadając naprzeciwko niego.

Chłopak spojrzał w jego stronę, ale zaraz znów spuścił wzrok i wbił go w opróżnioną szklankę.

Miłość podszyta Kłamstwem [yaoi18+] Donde viven las historias. Descúbrelo ahora