1

11.7K 398 263
                                    

Your POV:

Zaczerwieniłam się, gdy nakładałam balsam do ust na wargi Jungkooka. Nie pomagało to, że patrzył na mnie i uśmiechał się.

Byłam skupiona na wykonywaniu zadania, gdy kąciki jego ust uniosły się. Uśmiechał się do mnie.

Chciałam schować się w szafie i najpierw się spoliczkować, potem fangirlować, a na końcu się uspokoić.

Rumieniłam się tak bardzo, że słyszałam dzwonienie w uchu jako ostrzeżenie, że moja twarz może wybuchnąć w każdej chwili.

Jungkook zachichotał.

Kochałam ten dźwięk.

— Wiesz, jest szybszy sposób na nałożenie balsamu. – uniósł brew.

— Huh? – okej, wstydziłam się, że przez mój zboczony tyłek trwało to tak długo. Ale czy można mnie winić? Chciałam delektować się każdą chwilą spędzoną z jego pulchnymi wargami!

— Nakładasz to na usta – dyskretnie przesunął kciukiem po mojej dolnej wardze. – i ja cię całuję.

Jęknęłam, a Jin powiedział.

— Jungkook! Dokuczasz y/n?

Szybko położyłam dłoń na ustach, a Jungkook roześmiał się i pomachał Seokjinowi.

— Nie, ja tylko prosiłem ją, żeby szybko skończyła to, co robi, na moich ustach. – powiedział, spoglądając na mnie z rozbawieniem.

Aish, ten dzieciak chce dać się przyłapać pewnego dnia!

I nagle zdając sobie sprawę ze wszystkich wokół mnie (z jakiegoś powodu ciągle zapominałam o tym cholernym świecie, gdy tylko Jungkook był blisko), wyprostowałam się i zmusiłam, by być odporna na tego zaraźliwego, uśmiechniętego, seksownego królika.

— Kaczuszko. – odezwał się, gdy pracowałam nad jego włosami.

— Hmm?

— Chcę z tobą wyjść.

— Naprawdę? Myślałam, że wychodzimy co chwilę, a całowanie może było w mojej głowie? – odpowiedziałam sarkastycznie. Hm, stanie za nim głupio dało mi pewność siebie.

— Nie, mam na myśli prawdziwą randkę. Nie tylko spędzanie czasu w budynku. – powiedział poważnie.

— Oh. – to wszystko, co mogłam powiedzieć.

Byłam zaskoczona jego sugestią. To było ryzykowne, ale część mnie czuła ciepło i zawstydzenie, że był gotów podjąć dla mnie to ryzyko...

To znaczy, jeśli nie traktowałby mnie poważnie, nigdy by tego nie zasugerował.

Obrócił krzesło obrotowe, by na mnie spojrzeć.

— Nie martw się. Nie damy się złapać. Chcę oglądać film z moją dziewczyną w kinie, jak normalna para. Ostatnio zawsze chcę robić z tobą te małe rzeczy. Chcę cię kochać, y/n. – powiedział cicho. Tak cicho, że gdyby świat się nie zamknął, nie złapałabym go.

Moje serce nabrzmiało miłością i poczułam, że wybuchło mi w piersi. Och, dałabym wszystko, żeby móc go teraz pocałować.

— Kocham cię za to, że mówisz to wszystko i hej, nie mam nic przeciwko, żeby spędzać tu czas, dopóki jestem z tobą. To nie ma znaczenia, gdzie jesteśmy, Jungkook. Wystarczy twoja obecność przy moim boku i czucie się kochanym.

— O czym tak cicho rozmawiacie? – Taehyung pojawił się znikąd.

Odskoczyłam, zaskoczona.

Spojrzał dziwnie na Jungkooka, który wzruszył ramionami i powiedział:

— Rozmawialiśmy o zorganizowaniu Jinowi niespodzianki na urodziny.

Święty- ten chłopak nigdy nie przestaje mnie zaskakiwać. Zuchwałość! Kłamie przez zęby i bez wysiłku!

To sprawiło, że podekscytowany Taehyung zaczął rzucać pomysłami, a ja uśmiechałam się do siebie.

Gdy wszyscy prócz Jina dowiedzieli się o domniemanej niespodziance, nadszedł czas, aby BTS weszli na scenę.

Trzymałam płaszcz Jungkooka. Potem podeszłam do niego i już się do mnie uśmiechał.

Mój wewnętrzny fangirl odżył, gdy zobaczyłam jego króliczy uśmiech. Ten fangirl nigdy nie spocznie, prawda?

— Dostaniemy dużo więcej prywatności, jeśli się rozdzielimy. – powiedział znacząco, wskazując, że nie możemy rozmawiać tak swobodnie ze wszystkimi w pobliżu.

Cóż, miał rację.

Większość randek polegała na tym, że robiłam mu makijaż ze wszystkimi w pokoju.

Nie, żebym narzekała.

— W porządku. Jeśli nie masz nic przeciwko ryzyku. – powiedziałam.

— Po pierwsze, będziemy ostrożni i po drugie, – pchnął za ucho bezpańskie pasmo włosów. – jesteś warta ryzyka.

Zarumieniłam się tak mocno w jego nagłym wyznaniu, że jeszcze bardziej się zawstydziłam. Poklepał moją pochyloną głowę i roześmiał się.

— Więc do zobaczenia w sobotę. Nie mogę się doczekać! – powiedział, wychodząc z garderoby, zostawiając mnie skaczącą z radości.

W KOŃCU IDĘ NA RANDKĘ Z JUNG-PIEPRZONYM-KOOKIEM!!!




you're still not my biasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz