8

4.3K 293 181
                                    

Zebrałam całą pozostałą siłę i wytarłam ostatnie strumienie moich łez. Potem poszłam w kierunku Jungkooka, który zdeptał moje serce. Znowu. I znowu.

Przy bramie, tak jak powiedział, czekał już na mnie samochód.

I nie wiedziałam dlaczego, jakaś część mnie miała nadzieję, raz w życiu - że nie ma go w środku.

Nigdy nie myślałam, że nadejdzie dzień, w którym będę go unikać.

Wsiadłam do samochodu, ale moje serce naprawdę zabolało, gdy zobaczyłam...

... że go tam nie było.

Dlaczego? Dlaczego miałam nadzieję go zobaczyć? Wiedziałam, że znajdzie nowe sposoby na zranienie mnie, a część mnie naprawdę chciała się z nim rozstać na zawsze.

— Y/n, jesteś tu! – powiedziała Jihye, gdy weszłam do biura. Ukłoniłam się. – Wszystko w porządku? – spojrzała na mnie zmartwiona.

— Tak, chyba jestem zmęczona.

— Nie możesz być jeszcze zmęczona. Nadal masz cały trening przed sobą. – uśmiechnęła się.

Oh, beznadzieja, może być gorzej? Podwójna beznadzieja, będzie gorzej, prawda?

Rzuciła we mnie ubraniem i powiedziała:

— Przebierz się. Trening się dziś zaczyna. I dzisiejsza lekcja: taniec. – poruszyła brwiami i przełknęłam ślinę.

Był to dres. Top, czarne rajstopy i spódnica. Nie wydawało się to aż tak skandaliczne, dopóki tego nie założyłam. 

Uciskało moje ciało w każdym zakątku, podkreślając kształty, których nigdy wcześniej nie widziałam.

Czy te stroje naprawdę są takie ciasne? A potem myśl o spodniach do jogi sprawiła wewnętrzne dreszcze.

— Pani Mądrala wreszcie się zjawiła. – powiedziała Yuri, zanim jeszcze się skłoniłam i wyraziłam swój szacunek.

Tak, zdecydowanie nie mój dzień.

— Zawsze będziemy musieli czekać, aż przywlecze tu swój żałosny tyłek. Jest jedyną, która naprawdę musi się uczyć. – jęknęła Mina.

— J-ja... postaram się nie sprawiać kłopotów. – jąkałam się, czując się winna.

— Tak, jakbyś już nie sprawiała kłopotów jedynie oddychając. – zażartowała Haeyeon i chyba umarłam wewnętrznie.

— Dziewczyny, po prostu zacznijmy. – powiedziała Minjoo, przerywając napięcie. – Zajmijcie swoje miejsca. Myślę, że najpierw musimy pokazać y/n układ, nad którym obecnie pracujemy. 

Wdzięczna za wszystko, co powstrzymało je przez połamaniem moich kości, gorączkowo pokiwałam głową.

— Najpierw powinna się rozgrzać. – parsknęła Mina. – Chodzi mi o to, że widziałam jej film i myślę, że być może będziemy musiały dać jej pełną lekcję na temat rozgrzewek. – zaśmiała się, podobnie jak reszta.

Chciałam tylko, żeby ziemia się rozwarła i mogłabym do niej wskoczyć.

— Bądźcie poważne, proszę. – nalegała Minjoo, chociaż widziałam, jak walczy o zachowanie porządnej twarzy.

Śmiej się, śmiało. Zresztą, to nie miało znaczenia. Nazywano mnie gorzej niż złą tancerką, prawda?

Ich śmiech ucichł, gdy wszedł niski mężczyzna. Miał przysadzistą twarz i blond włosy. Wystarczył rzut oka i wiedziałam, że jest naszym choreografem.

— Widzę, że dobrze się dogadujecie. – uśmiechnął się do nas z czułością. 

— Tak, y/n to niezła dziwka, oops, mam na myśli śmieszka. – roześmiała się Haeyeon.

— Och, racja! Jeszcze formalnie nie spotkałem się z y/n. – powiedział, zwracając się do mnie. – Jestem Park Bogum. Jestem waszym choreografem. I także choreografem BTS. – wyciągnął do mnie rękę.

Złapałam ją, zahipnotyzowana faktem, że zawiodę Boga, który stworzył BTS.

— Zapewne zdajecie sobie sprawę z tego, że przed debiutem zamieścimy dance practice, by zamknąć pogłoski o tym, że y/n była zauważona dopiero po... no wiecie.

Kiedy moja szczęka uderzyła o podłogę, zrozumiał, że nie wiem.

— Ale to prawda. – wymamrotała Mina.

— Nie. Jeśli twoja wytwórnia powiedziała, że nie, to nie. Jeśli członek zespołu powiedział, że nie to nie. Dorośnij Mina. – powiedział pan Park, a ona natychmiast się zaczerwieniła. – Na czym skończyłem? Tak, układ. Wszystkie będziecie tańczyć do piosenki BTS. 

O nie.

Potem spojrzał na mnie. Ile jeszcze 'o nie' powiedziałam?

Uśmiechnął się.

— Butterfly, powinnaś znać, y/n. – wcale nie próbował zamaskować śmiechu. – Chociaż... niestety będziemy musieli zmienić choreo.









you're still not my biasWhere stories live. Discover now