Thomas mieszka w małym domku wraz ze swoim przyjacielem Zackiem. Od paru tygodni dręczą go koszmary z tajemniczą, czarną postacią.
Znajduję pracę jako informatyk w małej firmie. Pracownicy tam dziwnie się zachowują, a szef okazuje się być młodym i t...
-Tommy...-zrobiłem niepewny krok w jego stronę wyciągając rękę, aby go dotknąć, przytulić, cokolwiek! Chłopak odtrącił ją mocnym jak na niego uderzeniem. Spięty cofnąłem się o krok patrząc na jego spuszczoną głowę, twarz miał zasłoniętą włosami. Jego pięści stawały się z każdą sekundą coraz bielsze od mocnego zaciskania ich. Spiął wszystkie swoje mięśnie przez co całe jego ciało zaczęło drżeć.
-Tak. Bardzo. Cię. NIENAWIDZĘ!!!- przy ostatnim słowie podniósł głowę i spojrzał prosto na mnie. Jego oczy zostały przesiąknięte nienawiścią i złością, jednak widziałem też małe łzy gromadzące się gdzieś w kącikach.
Pierwszy raz widziałem go w takim stanie, a świadomość, że to przeze mnie wywiercała dziurę w moim sercu sprawiając chęć histerycznego płaczu.
Po tych słowach pobiegł na górę pewnie do swojego starego pokoju.
Gdy zniknął mi z oczu w ułamku sekundy znalazłem się przy swoim ojcu chwytając go za ramiona i z całą siłą przyciskając go do ściany. Zdezorientowany patrzył się w moje oczy, wiedziałem, że jakby chciał mógłby mnie powalić w ułamku sekundy.
-Dlaczego musiałeś przyjść z tym akurat teraz?!! Chciałem to z Tobą na spokojnie omówić, aby Tommy się nie dowiedział o tym co Ci obiecałem!!! ON MI TERAZ NIGDY NIE WYBACZY, A JA NAPRAWDĘ GO KOCHAM!!!-wydarłem się na całe gardło czując jak moja wściekłość narasta.
-Dylan daj spokój! To nie jego wina!!!-krzyknął przejęty Damon łapiąc mnie za ramie. Z trudem łapałem oddech starając doprowadzić się do porządku.
Miał racje, to nie wina mojego ojca. On nic przecież nie wiedział.
To moja wina... Jakbym pogadał o tym z Tommym może teraz wyglądałoby to inaczej!!!
Puściłem go czując jak cała złość ulatuje, a zastępczo przychodzi smutek. Smutek, którego już dawno nie czułem...
-Z-Zakochałeś się w nim?-nie dowierzał Lucyfer.
Nie odpowiedziałem tylko spuściłem nisko głowę.
-Nie sądziłem, że to możliwe...-stwierdził zastanawiając się nad czymś. W pewnym momencie podszedł do mnie patrząc twardym wzrokiem.-Synu, ufam Ci. Wiem, że nigdy nie byłem najlepszym ojcem, ale się staram nawet po śmierci mamy...-na wspomnienie o mamie podniosłem wzrok.
Czyli nadal o niej myśli?
-Byłeś dobrym ojcem. Nie obwiniaj się o to z mamą, to nie Twoja wina.-powiedziałem cicho, a jego oczy rozszerzyły się w lekkim szoku.
-Nie sądziłem, że ktokolwiek będzie w stanie Cię jeszcze zmienić po sytuacji z Teresą, a w szczególności człowiek. Jeśli jednak mu się udało to musi być naprawdę wyjątkowy. Spróbuj z nim porozmawiać jeszcze raz...Jeśli Ci wybaczy to osobiście przekonam Starszych o zmianie go w demona. Wtedy będziecie mogli być razem na wieki. Jednak jeśli Ci nie wybaczy to nie będziesz mógł trzymać go tu na siłę...-dokończył cichym głosem i wyszedł z mieszkania zostawiając wszystkich w ciszy.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.