Rozdział 21

2K 84 18
                                    

Długi czas później...

Thomas

-Diana! -krzyknąłem wchodząc do pokoju swojej córki.

-Co się tak drzesz, mamo? -zaraz przy mnie znalazła się dziewczynka wyglądająca na około 7 lat ubrana w czarne rurki, bluzkę w czaski oraz czarną skurzaną kurtkę. Była bardziej podobna do Dylana niż do mnie. Z wyglądu jak i z charakteru.

-Nie tym tonem do mnie! -skarciłem ją. -Dlaczego masz taki syf w pokoju? I dlaczego znowu uciekłaś z zajęć?

Diana założyła ręce na piersi patrząc się na swój pokój znudzonym wzrokiem. Strasznie bałaganiła.

-Dla mnie tu jest jak najlepszy porządek. – wzruszyła ramionami.

-Poczekaj, aż tata przyjdzie to normalnie! – wplotłem sobie rękę we włosy zirytowany do granic możliwości.

-Jak tata co? – nagle podszedł do nas Dylan z chłopcem w tym samym wieku co Diana. Mimo, że bliźniaki to kompletnie różni. Newt miał bladą cerę oraz kolor włosów taki sam jak ja. Z charakteru był jak mały aniołek.

-Ona znowu ma syf w pokoju no i znowu uciekła z zajęć! -powiadomiłem go oburzeniem.

-Dlaczego uciekłaś z zajęć? -spytał ją spokojnym, lecz stanowczym tonem.

-No, bo oni robią coś co ja już umiem iii strasznie się nudzę... Wolę ćwiczyć z Tobą, tatoo. -jak zwykle w takich sytuacjach zrobiła szczeniackie oczy, Dylan jak zwykle mięknął.

Proszę Państwa, władca świata demonów ulega małej dziewczynce, ponieważ ta zrobiła do niego oczy szczeniaka...

-Pogadam z wychowawcą, aby dali Ci coś ciekawszego do roboty. -potargał jej włosy uśmiechając się ciepło.

-A syf w pokoju? -wskazałem na pomieszczenie nie dowierzając jak miękki był czasami Dylan.

-Ja tam żadnego syfu nie widzę. -również wzruszył ramionami Dylan.

-Ja z wami nie wytrzymam. -westchnąłem rozmasowując sobie skronie.

-Jeśli chcesz mamo to ja mogę jej pomóc posprzątać jej pokój. -odezwał się nieśmiało Newt.

-Nie, skarbie. Twoja siostra sama musi się nauczyć porządku. -uśmiechnąłem się do niego lekko.

Jedyne dobre dziecko...

Dylan odłożył Newta i dzieci poszły w swoją stronę zaczynając się bawić.

-Ja nie wiem, dlaczego Ty jesteś dla niej taki miękki. -powiedziałem kierując się do salonu.

-Nie jestem miękki. -oburzył się Dylan idąc za mną.

Oklapnęliśmy zmęczeni na kanapie obok siebie. Nagle przybiegły dzieci. Newt usiadł Dylanowi na kolanie, a Diana na moim. Przytuliliśmy ich mocno, bo mimo wszystko dzieci są dla nas najważniejsze.

-Patrz Damon, my też zaraz będziemy tak mieli. -usłyszałem podekscytowany głos Zacka.

-Tak, już niedługo. -stwierdził Damon całując swojego partnera. Zack był już przy końcu ciąży i w sumie tylko czekaliśmy, aż zacznie rodzić małą Emillie.

Co tu się będzie działo, jeśli dojdzie jeszcze jedno dziecko... Cóż, na pewno będzie wesoło.

--------------------------------------------

KONIEC!!!

Dziękuje, za każdy komentarz oraz gwiazdkę! Wiele to dla mnie znaczy. Zapraszam do swoich innych książek!

Drugiej części nie będzie od razu mówię!

Do Następnego w następnych książkach z innymi parrinagami.

BlackWolf

Więzień Demona |DYLMASOnde histórias criam vida. Descubra agora