Duty of the princess

17.9K 907 160
                                    

Wieczorem kończyłam poprawiać swoją pracę domową, którą musiałam odnieść go college'u. Piłam już drugi kubek z herbatą, siedząc pod przytulną kołdrą, podczas gdy deszcz uderzał o szyby. Czułam, że jedyne czego pragnę to sen, ale zadanie domowe nie mogło zrobić się same, tym bardziej, że termin oddania prac mijał jutro. 

- Poproszę o telefon i laptopa - do mojej sypialni przyszedł Tom. Zawsze na noc zabierał moje cudeńka. - Czemu jeszcze nie śpisz? - spytał, stając przy moim łóżku.

- Muszę dokończyć pracę na uczelnie - wyjaśniłam, przecierając oczy. Carter spojrzał na moje kartki podejrzliwe, po czym zabrał mojego laptopa, który spoczywał w pościeli. 

- Jeszcze telefon i streszczaj się księżniczko, bo jutro nie wstaniesz, a ja nie mam najmniejszego zamiaru się z tobą siłować - wystawił rękę, dlatego zaczęłam szukać komórki, która utopiła się gdzieś w kołdrze. Znalazłam ją dopiero, gdy zadzwoniła.

- Halo? - spytałam zaspana, na co Thomas wywrócił oczami.

- Obudziłem cię, Eve? - spytał przejęty Henry. Automatycznie potarłam sobie skronie, ponieważ rozmowa z nim była ostatnią rzeczą jakiej pragnęłam.

- Nie.

- Przemyślałem to i chciałem cię przeprosić za tą sytuacje w aucie - powiedział na jednym wdechu. Potrzebowałam dobrej chwili, aby przetworzyć jego słowa, ponieważ część mnie już spała.

- Henry zauważyłeś, że ostatnio między nami cały czas są jakieś spięcia, po czym ty dzwonisz i przepraszasz? To naprawdę męczące, zwłaszcza, że to nie jest godzina na takie rozmowy - mruknęłam, przymykając powieki. Zniecierpliwiony Tom wciąż stał obok.

- No jasne, Evelyn! W ogóle byśmy się nie godzili, gdybym nie dzwonił, bo ty nie raczyłabyś nawet na mnie spojrzeć. Uważasz, że jak jesteś księżniczką to wszyscy będą robili tak, żeby tobie było dobrze? Myślisz, że przepraszam cię bo nie chciałbym stracić następczyni tronu? Znoszę dla ciebie wiele rzeczy, nawet tego cholernego ochroniarza, z którym śpisz w jednym apartamencie! Kto wie co wy tam robicie, hm? Ale ja znoszę to dla ciebie, Evelyn! - Tom, który wszystko słyszał przestąpił z nogi na nogę, unosząc brwi.

- Ale... Co mam z nim niby robić? Chcesz mi przez to powiedzieć, że zdradziłam cię czy co? Oszalałeś, Henry? - rozmawialiśmy niecałą minutę, a ja czułam się wyczerpana jak po konferencji. - Nie możesz być taki obsesyjny, po prostu powiedziałam, że to nie jest najlepsza godzina na przeprosiny i wyjaśnienia, a ty wyskakujesz z niestworzonymi rzeczami. Dobranoc - rozłączyłam się nim tamten zaczął krzyczeć. Wściekła oddałam telefon Tomowi, opadając na poduszkę. Odechciało mi się dalszego sprawdzania pracy domowej, najwyżej będę miała w niej kilka błędów. 

- Czy księżniczka raczy pójść spać, czy mam ją jutro obudzić za pomocą zimnej wody? - schowałam głowę w poduszkę, żeby nie patrzeć na jego złośliwy uśmieszek. Gestem ręki pokazałam mu, żeby sobie poszedł i widocznie zrobił to, bo usłyszałam dźwięk gaszonego światła i oddalające się kroki. 

Rzeczywiście jutro czekał mnie długi i ciężki dzień. Zderzenie z Henrym, oddanie pracy, kolejne spotkanie z babcią i znoszenie Toma. Myśląc o tym, zasnęłam błyskawicznie.

***

Rano prawie nie tknęłam śniadania, chociaż Tom próbował mi je wetknąć na siłę. Gdyby tego było mało, na moim szkolnym krawacie zrobił się supeł, którego nie mogłam rozwiązać, przez co całą drogę w samochodzie walczyłam o wyprostowanie go. Z samochodu wyszłam zła jak osa, co stanowiło kolejny powód, aby Tom mógł się ze mnie śmiać i komentować wszystko dookoła. 

BodyguardKde žijí příběhy. Začni objevovat