The better one

17.3K 877 377
                                    

Zatrzymałam się przed wielkimi drzwiami, które prowadziły do królewskiej jadalni. Było to miejsce, w którym jedliśmy posiłki, kiedy mieliśmy w pałacu ważnych gości. Odwróciłam się w stronę Toma, który posłał mi pokrzepiający uśmiech. Zapewne gdyby go tutaj nie było, to zwariowałabym przez babcie i jej zasady.

Jeden z kamerdynerów otworzył przede mną drzwi, a ja ostatni raz zerknęłam na swoją piękną suknię, zaraz po tym ujrzałam ich twarze. Wszyscy trzej stali wyprostowani w eleganckich królewskich uniformach, różnych kolorów. Wydawało się, że byli perfekcyjni jak z filmu. Jeszcze bliżej stała babcia ze swoją nadętą miną, którą zaadresowała w moją stronę.

- Przedstawię ci twoich kandydatów - razem za nią podeszłam bliżej trójki książąt, którzy patrzyli na mnie w specyficzny sposób. Moim największym pragnieniem było wyparowanie z królewskiej jadalni i zaszycie się w swoim łóżku, z dala od wyrafinowanych księciuniów. 

- Książę Oliver z rodu Seabrooke - złotowłosy ujął moją rękę, całując ją delikatnie. Miał szorstkie dłonie, ale ładne szmaragdowe oczy. Jego królewski uniform był w kolorze bordowym, tak jak herb jego rodziny.

- Książę Nicolas z rodu Pembelton - Nicolas był bardzo charakterystyczny z wyglądu, ponieważ posiadał włosy białe jak śnieg i pasujące do tego morskie oczy. Podobnie jak Oliver, ucałował moją dłoń z delikatnością. On  ubrany był w ciemno-niebieski uniform ze srebrnymi dodatkami.

- To dla mnie zaszczyt, księżniczko - powiedział z norweskim akcentem, wysilając się na niewielki uśmiech.

- Książę Cassian z rodu Barlow - został ostatni, który według opisu Alpharda był tym wredny. Posiadał czarne włosy, zupełnie jak Tom, ale w jego czarnych oczach mogłam dostrzec tą złośliwość jaką emanował. Może nie powinnam oceniać go z uwagi na wygląd, ale mimo tego, że był przystojny to wyglądał na niemiłego. Jednak ujął moją dłoń i złożył na niej subtelny pocałunek, po czym spojrzał mi prosto w oczy. 

Jego uniform był w kolorze czarnym, jednak ozdobiony wieloma złocistymi dodatkami jak guziki czy choćby epolety. 

- Przyjemność z mojej strony - odparł fantazyjnie, co mnie lekko zaskoczyło. Kiedy babcia odwróciła wzrok, wyrwałam swoją rękę z uścisku Cassian'a.

- Tak więc, panowie mam ogromną przyjemność gościć was w moim pałacu. Moja wnuczka zrobi wszystko, aby umilić wam pobyt tutaj i wierzę, że jeden z was zostanie wybrany na przyszłego księcia Anglii - jak zwykle posłała komuś ciepły uśmiech, a mnie najchętniej by utopiła. 

Kolację mieliśmy zjeść we czwórkę, na szczęście bez królowej. Tom stał przy drzwiach z dwoma innymi ochroniarzami, chociaż chciałam, żeby był blisko mnie. Usiadłam na szczycie stołu, po mojej lewej siedział Oliver, po prawej Nicolas, a na przeciwko Cassian. Pozostało mi jedynie udawanie życzliwej dziewczynki o dobrym sercu i pięknym uśmiechu.

- Nie mogłem się wprost doczekać, aż tu przyjadę - klasnął w dłonie Cassian, z wymownym uśmieszkiem.

- Och, zamilcz. Teraz będziemy znosić twoje dumne komentarze - syknął Nicolas, gromiąc go wzorkiem. Wyglądało na to, że książęta znali się doskonale i niezbyt za sobą przepadali. 

- Nie wiem o czym mówisz, Nicolas. Wiem, że nosi cię zazdrość w obecności księżniczki - ostentacyjnie wskazał na mnie dłonią, mrużąc oczy w stronę białowłosego. Tylko Oliver siedział cicho, wyraźnie znużony ich ostrą wymianą zdań. 

- Rozumiem, że znacie się we trójkę osobiście? - przerwałam ich wymianę nienawistnymi spojrzeniami, aż wreszcie zwrócili wzrok na mnie.

- Znamy się od dziecka, księżniczko - odpowiedział Oliver, nim Cassian i Nicolas rzucili jakąkolwiek złośliwą uwagę. 

BodyguardWhere stories live. Discover now