Lucid dream

17.6K 920 331
                                    

Rozmowa z Oliverem nie okazała się taka przyjemna. Owszem, był bardzo uprzejmy, ale nie potrafił żartować. Wszystko traktował na poważnie, na przykład ukłon, całowanie w dłoń, uprzejme zwroty i tak dalej. Gdybym miała być tam odrobinę dłużej, to zasnęłabym na stojąco, dlatego przeprosiłam go, mówiąc, że jeszcze na pewno porozmawiamy, bo muszę wracać do siebie. Byłam gotowa zrelacjonować Marion, że Oliver odpada na starcie.

— Nie było tak źle, nie sądzisz? — zaśmiałam się, patrząc na zezłoszczonego Toma.

— Każdy ma swoje granice wytrzymałości, a ja byłem bliski pójścia spać, księżniczko — prychnął, niezadowolony z dziesięciu zmarnowanych minut. 

— Nie tylko ty. Mamy jeszcze dwójkę książąt, ale myślę, że mógłbyś już wdrążyć w życie plan pozbycia się pierwszego z nich. Po tym pozbędziemy się Cassian'a i Nicolas'a, jeżeli okażą się równie bezużyteczni — wzruszyłam ramionami, posyłając mu konspiracyjne spojrzenie.

W apartamencie zmieniłam sukienkę na nieco dłuższą, ponieważ planowałam odwiedzić Cassian'a, jednak zaraz po tym była kolacja i gdyby babcia zobaczyła mnie w zbyt krótkiej sukience, to zamknęłaby mnie w wieży, której nie posiadamy. Alphard zdążył zawiadomić księcia Monako, dlatego kiedy zapukałam, Cassian wyglądał jak milion dolarów. 

Wciąż jednak miał na swojej twarzy wredny uśmieszek, który zapragnęłam mu zerwać, jednak zachowałam się jak profesjonalista i odpowiedziałam mu grzecznym uśmiechem oraz podałam swoją dłoń. Ucałował ją, ale wzrok który we mnie utkwił zaczął działać mi na nerwy.

— Czy wasza wysokość nie jest już obrażona? — spytał, teatralnie łapiąc się za serce. Pokazał skruszone spojrzenie i znów wrócił do firmowego uśmieszku.

— Radzę ci zamknąć te niewyparzone usta — zatrzepotałam słodko rzęsami, na co Cassian udał, że został postrzelony w klatkę.

— Wasza wysokość wygląda na bardziej miłą i uroczą osobę — nagle wyprostował się i stał się wyższy o dwie głowy. Mimo, że byłam ważniejsza, poczułam się jakbym to ja miała się przed nim ukłonić, dlatego nienawidziłam tak wysokich osób, aczkolwiek sama nie byłam niska. 

— Wyglądam — przytaknęłam, wymijając go. Pokój Cassian'a był bardzo podobny do pokoju Oliver'a. Przestronny z wielkim łożem i baldachimem, oknami, które wychodziły na pałacowy ogród, niewielkim salonem z sofami oraz ozdobnym kominkiem. W pokoju był tylko jeden obraz, który ukazywał królową Elżbietę I i jej niezadowoloną minę. Jednak z tego pokoju widać było większą cześć ogrodu, a w środku pachniało drogimi perfumami zmieszanymi z papierosami.

— A to nasza opiekunka, tak? — zadrwił Cassian, stając obok Toma. Wtedy zauważyłam między nimi niezwykłe podobieństwo. Byli niemal równego wzrostu i posiadali gęste, czarne włosy, pełne usta, krzaczaste brwi oraz przenikliwe oczy, mimo, że różniły się barwą. Różnili się też tym, że Cassian był mulatem, tak jak ja, a Tom mógł wtopić się w śnieg. 

— Nie czuj się przy nim gorszy, wiem, że Tom ma zniewalająca urodę — beznamiętnie przejechałam dłonią po jego pościeli, czując, że działam mu na nerwy. Taka kara za to, że zepsuł nam pierwszą kolację. — Wiesz, że w pałacu jest zakaz palenia? — znów stanęłam przy oknie, czując na plecach wzrok Cassian'a i Toma.

— Chyba się dostosuję do zakazu. Tu w Anglii macie obrzydliwe papierosy — mogłam sobie wyobrazić jak się krzywki. Najchętniej wypchnęłabym go przez okno.

— Mamy też obrzydliwą pogodę, to nie to samo co w Monako — zachichotałam, obracając się na pięcie. Nie spodziewałam się, że Cassian stoi tak blisko mnie, dlatego spojrzałam na niego lekko zaskoczona. Widocznie lubił łamać protokół i przekraczał przestrzeń osobistą monarchy. — Zawsze możesz tam wrócić.

BodyguardWhere stories live. Discover now