My fault

16.6K 799 98
                                    

— Nie jest źle — mruknął siwowłosy lekarz, robiąc coś nade mną. Nie czułam swoich rąk, a wszystko co widziałam było nieostre. Musiałam kilkukrotnie zamrugać, żeby wyraźnie zobaczyć twarz doktora, który uśmiechnął się szeroko, ale widok strzykawki w jego ręce wcale nie był zachęcający. 

— Gdzie jest Tom? — wychrypiałam, wątpiąc, że lekarz cokolwiek zrozumiał. 

— Już wszystko dobrze, wasza wysokość. Kilka dni i będziesz zdrów jak ryba — powiedział głośno, jakbym była przygłucha, ale słyszałam go tak doskonale, że aż zapiekły mnie uszy. 

Pomyślałam o najstraszniejszych pięciu minutach mojego życia, które przeżyłam, ale obchodziło mnie czy inni też to przeżyli. Co z kierowcą Timothy'm? Nie pamiętałam gdzie był, co robił i czy nie został ranny. Poza tym, jak długo spałam? Czy był już nowy dzień? 

— To tylko kilka godzin. Jest siedemnasta — odparł lekarz, widząc, że marszczę czoło w zastanowieniu. — Kula nie trafiła cię w ramię, księżniczko, ale mocno je drasnęła. Doszło również do niewielkiego pęknięcia błony bębenkowej w jednym uchu, jednak nie do końca rozumiem dlaczego. Mimo to, szybko się zagoi, wasza wysokość — znów posłał mi uśmiech, więc odpowiedziałam mu tym samym. Chciałam trochę podnieść, co zauważyła wchodząca do sypialni pielęgniarka. Pomogła poprawić mi poduszki i położyć się tak, żebym widziała więcej niż sufit. Podziękowałam jej.

— Zaraz zmienimy opatrunek, wasza wysokość — szepnęła, co wcale mi się nie podobało. Z góry założyłam, że będzie bolało i piekło. 

— Gdzie jest Tom? — powtórzyłam pytanie, tym razem głośno i wyraźnie. Doktor był zajętym mruczeniem o czymś pod nosem, a pani pielęgniarka z blond warkoczem uniosła brwi do góry. 

— Kto taki, księżniczko? — zdziwiona zaczęła wyjmować bandaże i jakieś środki dezynfekujące, które wyglądały nieprzyjaźnie.

— Mój ochroniarz. Taki przystojny, z czarnymi włosami i groźnym spojrzeniem — po mimice jej twarzy wywnioskowałam, że wie o kim mówię.

— Czeka w salonie razem z królową i księciem Charles'em — uśmiechnęła się przyjaźnie z zamiarem zdjęcia starego opatrunku, ale odsunęłam się w głąb łóżka. 

— Musze go tu mieć — postawiłam warunek, ale wiedziałam, że zmienianie opatrunku i piekące płyny dezynfekujące i tak mnie dopadną. Kobieta z dezaprobatą poszła pod drzwi i wróciła już z Tom'em, który wyglądał nie najlepiej. 

Miał podkrążone oczy i potargane włosy. Nawet nie miał czarnej marynarki na sobie, tylko białą koszulę! Zrobiło mi się go tak żal, że planowałam nawet kazać mu położyć się obok mnie i spać. Pomimo tego, jego twarz rozpromienił szeroki uśmiech. Wyminął starszą pielęgniarkę, siadając na łóżku.  

— Mam nadzieję, że nie wyglądam tak źle jak ty — powiedziałam złośliwie, z wrednym uśmieszkiem na twarzy. Tom uśmiechnął się jeszcze szerzej. 

— Jak dobrze słyszeć, że moja księżniczka jest w doskonałej formie — pokręcił głową, o dziwo powstrzymując się od równie zjadliwego komentarza. 

— Nie jesteś ranny, Tom? Myślałam, że ty też...

— Wszystko w porządku. Nie emocjonuj się tak, księżniczko — dyskretnie ujął dłonią moje place, aż wreszcie odzyskałam czucie w rękach. 

— A Timothy? 

— Nic mu nie jest. Na pewno planuję wakacje gdzieś na Karaibach, bo królowa zamierza mu wpłacić jakieś odszkodowanie i premię. Boi się, że Timothy zrezygnuję, a ciężko byłby znaleźć kogoś na tyle zaufanego, że mógłby wozić ciebie — westchnął.

BodyguardWhere stories live. Discover now