Regent

15.3K 857 63
                                    

Do Londynu nie wracaliśmy królewskim ekspresem, tylko czarnymi samochodami z kuloodporną karoserią i szybami. Tom jako szef pałacowej ochrony zażądał powrotu w same Boże Narodzenie z rana i nie przyjmował żadnych odmów. Chciał wyjechać jeszcze wczoraj wieczorem, ale tak ryzykowny powrót musiał być zaplanowany, dlatego spędziliśmy w rezydencji Wittelsbach jeszcze jedną noc. 

Była dopiero szósta nad ranem, a my od godziny byliśmy w drodze. W końcu udało mi się coś zjeść, ponieważ przez cały wczorajszy, feralny dzień wypiłam tylko filiżankę herbaty. Teraz Tom osobiście przypilnował mnie i Charles'a, abyśmy zjedli wszystko co było na talerzach. 

Przynajmniej czarnowłosy nie wyglądał już jak duch i powróciły mu ludzkie kolory. Długi sen naprawdę mu się przysłużył. Powieki przestały mu opadać, a fioletowe wory zniknęły spod niebieskich oczu. Znalazł nawet chwilę, aby ładnie ułożyć gęste włosy.

— Wszystko okej? — czarnowłosy odwrócił się z przedniego siedzenia, spoglądając to na mnie, to na zaspanego Charles'a. 

— Tak — westchnęłam. — Pytasz po raz piąty.

— Po raz trzeci, gwoli ścisłości — odparł, wracając spojrzeniem na drogę. Chociaż nie prowadził, to miał dziwny nawyk obserwowania jezdni uważniej niż sam kierowca. Całe szczęście Timothy - nasz szofer - powrócił ze swojego urlopu i nie musiałam się martwić, że będzie nas wiózł jakiś wariat. Ciężko było zatrudnić nowych pracowników, kiedy dwóch innych próbowało mnie zastrzelić. 

— Chcesz trochę? — podsunęłam Charles'owi paczkę Skittlesów. Leniwym ruchem wydobył z paczki kilka z nich, po czym mechanicznymi ruchami wkładał je do buzi. Jego otępiałe zachowanie było spowodowane tabletkami, które trzymały go od wczoraj. Całe szczęście wybroniłam się od wzięcia ich, bo sama reagowałabym na wszystko z opóźnieniem. Mimo to pomyślałam, że mój mały brat znacznie lepiej zniesie ostatnie wydarzenia będąc pół przytomnym. — Oglądałeś wiadomości? — spytałam Tom'a, którego wzrok napotkałam w lusterku.

— Czytałem.

— Więc... Co piszą gazety? — przygryzłam wargę z chęcią ugryzienia się w język. Po to unikałam telewizora i telefonu, aby nic nie wiedzieć. — Odpowiedz mi — dodałam, zirytowana jego milczeniem.

— Że doszło do morderstwa najwyższej klasy, że Anglia przez kilka kolejnych miesięcy będzie bez monarchy i że cała rodzina królewska jest zdruzgotana. Pojawiła się również teoria, że skoro to ty byłaś prześladowana, to prawdopodobnie ty miałaś być ofiarą. Mają na myśli, że królowa wcale nie miała zginąć, ale stało się inaczej — wyznał nieprzyjemnym tonem. Chyba wolał, abym usłyszała to od kogoś innego, a nie od niego. 

— I ta teoria jest prawdziwa? Co ty o tym myślisz? — czułam, że cała sztywnieje. Tom również poprawił się na siedzeniu, posyłając mi ostrzegawcze spojrzenie w lusterku. Zacisnął usta w wąską linię, po czym wyłączył cicho grające radio. — Więc jest prawdziwa — warknęłam, nie rozumiejąc czemu nie chciał o tym ze mną porozmawiać. 

— Przykro mi, Eve, tylko nie obwiniaj się za to. Miałem ci o tym powiedzieć, ale chciałem to zrobić dopiero w Londynie. Ty oczywiście zawsze jesteś o krok przede mną, ponieważ jesteś mądra i dlatego też myśl racjonalnie, nawet nie zastanawiają się co by było gdyby, dobrze? — uśmiechnął się słabo. — To jedynie teoria, która może być prawdziwa, ale nie wiemy nic na sto procent. 

Od rana udało mi się nie uronić ani jednej łzy. Teraz też nie zamierzałam się rozklejać, dlatego zajęłam się graniem w głupie gdy na telefonie, aby zająć czymś myśli. Tom miał rację, mówiąc, że jeśli będę rozmyślać nad teorią mediów to zacznę wariować i tym razem postanowiłam go posłuchać.

BodyguardOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz