21. Muszę ci się chyba do czegoś przyznać.

5.5K 343 116
                                    

Wtorkowy rozdział na umilenie czasu! Zapraszamy do czytania i komentowania! Ja właśnie odebrałam bilety na Harry'ego dla mnie i @larrryxziall 😍😍😍

Kolejnego dnia Harry od rana chodził podekscytowany. Chciał już wychodzić na koncert, ale za każdym razem było jeszcze za wcześnie. Mieli miejsca VIP, więc nie musieli być dużo wcześniej na arenie. Jednak mieli się pokazać przed stadionem, a patrząc na Louisa chodzącego o kulach musieli być chwilę przed czasem. Anne pilnowała ich, by nie zapominali o lekach, czy też posiłku przez te godziny. Przez emocje obaj zapominali o podstawowych rzeczach. Harry nawet zapomniał o spotkaniu w studio i musiał się ostro tłumaczyć Danielowi. Manager uspokoił się, wiedząc że Harry i Louis pokażą się dziś razem publicznie. Ilość plotek, która krążyła po internecie stała się przerażająca.

Harry miał już prawie całą płytę gotową, co było bardzo dobre przy ich sytuacji. Styles nie mógł się doczekać ich wakacji, a potem i trasy. Kiedy w końcu przeszedł czas na wyjście, oczywiście to Louis czekał na Harry'ego, który musiał jeszcze sprawdzić swoje włosy.

- Dobrze wyglądam? Coś poprawić? - Styles zmysłowym ruchem odwrócił się w stronę piłkarza.

- Jak zawsze pięknie - uśmiechnął się Louis - Chodźmy już, zanim tam przejdę to chwilę potrwa.

- Mieć chłopaka kalekę - pokręcił głową i podszedł do niego, by musnąć te znajome usta - Kocham cię.

- Kocham cię, chociaż za tą kalekę, to nie wiem... - przewrócił oczami.

- Mój piłkarzyk - otworzył przed nim drzwi od apartamentu - Mamo nie wiem, o której wrócimy! - zawołał jeszcze.

- Bawcie się dobrze! I wróćcie w całości! - krzyknęła za nimi. Zawsze się martwiła i próbowała to okazać w dobre sposoby, nie zakłócając przy tym przestrzeni osobistej swoich pociech.

Harry zamknął za nimi drzwi i ruszył szybciej, chcąc złapać dla nich windę. Louis męczył się, jego ręce naprawdę bolały przy dłuższym wysiłku, utrzymywał na nich spory ciężar, chcąc by nie przejmowała go chora kostka. Kierowca na szczęście czekał w podziemnym garażu. Harry pomógł wsiąść swojemu chłopakowi, nim sam zajął miejsce po drugiej stronie. Sama jazda na szczęście nie miała trwać długo. Louis stresował się trochę w internecie były różne opinie na jego temat po małym wyskoku. Harry złapał jego dłoń i zrobił im zdjęcie, nim dodał fotografię na swojego instagrama z prostym serduszkiem i oznaczeniem Tomlinsona.

- To jak randka, co? - szatyn uniósł ich ręce i pocałował skórę na wierzchu dłoni bruneta.

- Trochę jak randka - zgodził się, rumieniąc delikatnie. Kochał to, jak starszy był czasem czuły.

W końcu dojechali na miejsce, na szczęście mogli wjechać na teren stadionu, ale niestety musieli dojść do sektora dla VIPów, jedynym plusem było to, że ludzie zobaczą ich, a Daniel oraz Sean się odczepią. Harry nałożył przez głowę Louisa specjalną plakietkę na smyczce, która pokazywała że są tymi z vipa. Oczywiście skierowali na siebie wiele uwagi, jednak na szczęście nikt ich nie zaczepiał. To nie oni byli dziś tu główną atrakcją. Czuli, jak fani z daleka ich nagrywali, czy też robili zdjęcia. Harry nawet nieskrępowany, kiedy stanęli, połączył swoje usta z tymi Louisa.

Nie mieli jak się trzymać za ręce, ale ten gest wywołał na twarzy Louisa szeroki uśmiech. Zaraz po tym przeszli przez bramki na specjalną strefę dla nich, tam byli całkowicie bezpieczni. Harry zmartwiony od razu zaprowadził Louisa do miejsca, gdzie mogli usiąść. Wiedział, że Louis starał się dla niego nie marudzić. Szatyn odetchnął, kiedy mógł położyć nogę choć na chwilę na udach swojego chłopaka. Odłożył kule na bok i rozejrzał się po zapełniającej się arenie.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz