43. On mnie już chyba nie kocha.

4.4K 276 248
                                    

Długi rozdział! Prosimy o komentarze i życzymy miłego wieczoru.

Cała loża VIP, w której byli najbliżsi Arsenalu, stała na balkonie oglądając ostatnie minuty meczu. Był remis, gra bardzo wyrównana, a piłkarze odczuwali coraz większe zmęczenie. Harry i Niall ściskali swoje dłonie, kibicując swoim narzeczonym. Wyjątkowo gościła z nimi Gemma, która akurat wyjechała na wakacje i cudownie złożyli się z czasem. Kobieta miała pierwszy raz w życiu zaszczyt stać w takim miejscu i było to dość dziwne.

Zapadła cisza.

Louis biegł z piłką na stronę przeciwników. Rozejrzał się i podał prosto do Zayna, który był zupełnie nie pilnowany.

Nikt nie wiedział, jak ważną decyzję Tomlinson podejmował od kilku tygodni, pragnął, żeby drużyna po jego odejściu dostała najlepszego kapitana. Nie mógł ich zostawić na pastwę losu. To jego bracia.

Malik przyjął podanie i strzelił prosto w bramkę, trafiając do niej i wywołując wrzawę na trybunach. Zayn krzyknął, rzucając się szczęśliwy prosto na kapitana. Tomlinson złapał przyjaciela, ciesząc równie mocno na wygraną Arsenalu.

- To mój narzeczony! - Niall podskakiwał w miejscu, niemal nie wylewając swojego picia - Mój dzielny chłopak!

- Wygraliśmy! - krzyknął Harry i objął blondyna - Nasi faceci są najlepsi w całej Anglii!

- Dajcie mi takiego jednego faceta, czy proszę o za dużo? - Gemma westchnęła cicho, zazdroszcząc odrobinę Niallowi i Harry'emu. Dobre kilka miesięcy temu rozstała się ze swoim ostatnim partnerem.

- Siostrzyczko, głowa do góry - zielonooki usłyszał słowa brunetki - Wszystko w swoim czasie kochana - tym razem objął dziewczynę.

- Wiem Hazz... Wiem to - ułożyła głowę na ramieniu piosenkarza - Twój narzeczony jest zdolny i to mocno.

- Nie zaprzeczę, jest cudowny - przyznał - Dziś będziemy świętować, pójdziesz z nami na imprezę i będziemy się świetnie razem bawić.

- Oczywiście, że będziemy! I zatańczysz ze swoją starszą siostrą - dźgnęła bruneta w bok z drobnym uśmiechem na pomalowanych ustach.

- Oczywiście, że zatańczę. Mam zamiar się dziś naprawdę dobrze bawić i wyluzować. Będziemy mieli znowu wakacje z Lou, przynajmniej przed wyjazdem... - uśmiechnął się lekko.

- Shh, jeszcze nikt nie wie - ścisnęła nos brata ze śmiechem - Chodźcie moje dwa gołąbeczki, musimy iść do waszych facetów!

- Musimy im pogratulować, mój narzeczony przesądził o wyniku meczu! To takie ekscytujące! - Horan zawołał wciąż podekscytowany.

- I tu się pokazuje stary Niall, który był fanem przystojnych piłkarzy... Dobrze, że trzymał się z daleka od Lou - Harry złapał ich pod ręce i we trójkę ruszyli na złapanie piłkarzy.

- Byłem fanem wielu, ale teraz mam swojego prywatnego! - rzucił zadowolony i przyspieszył, już chciał przytulić swoją miłość.

Wszystko się potem działo bardzo szybko. Gratulowali całej drużynie, która była podekscytowana oraz chętna na świętowanie. Rośli w sile. Louis jako kapitan dziękował każdemu po kolei, jak zwykle jako ostatni miał zamiar wejść do szatni i pod prysznice. Zdążył jeszcze połączyć usta jego i narzeczonego, zanim zniknął.

- Poczekam na niego - Hazz oświadczył do Gemmy, Nialla i Zayna, którzy jako jedyni z nim zostali - Idźcie zająć swoje miejsca w busie.

- No jasne, będziemy czekać. Zaopiekujemy się twoją siostrą - zapewnił Horan i ruszył w stronę wyjścia ze stadionu.

Different way to play ||LarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz