~•~PIERWSZA CZĘŚĆ~•~
Spałam spokojnie. Miałam piękny sen, aż nagle ktoś śmiał mi to wszystko przerwać.Poczułam szarpnięcie za rękę. Otworzyłam powoli oczy, a na moją twarz wtargnął grymas niezadowolenia. Przed sobą ujrzałam mojego brata.
- Oh... Ben mam nadzieję, że to coś ważnego. Przerwałeś mi piękny sen! - powiedziałam niezadowolona.
- Widziałaś, która godzina?!
- Spojrzałam na budzik obok mojego łóżka.
- 11: 35 a co?
- Już nie pamiętasz?!
- Eeee... Nie.... chociaż... czekaj... O nie!-wszystko mi się przypomniało. To już dziś przyjeżdżają dzieciaki z Wyspy Potępionych!
Mieli się stawić o 12: 00, a ja jako siostra przyszłego króla powinnam ich witać razem z nim. Zostało tylko dwadzieścia pięć minut na uczesanie włosów, przebranie się, umycie zębów, zrobienie makijażu...- już nie żyję! Dobra Wróżka mnie zabije!Zerwałam się z łóżka, nałorzyłam na siebie szlafrok i z rospędem otworzyłam drzwi od szafy. Pośpiesznie wyjęłam z niej błękitną sukienkę. Sięgała do kolana, a w pasie zrobił ją jasno-brązowy, spleciony paseczek. Do sukienki dołożyłam biały sweterek i jeszcze białe buty na koturnie.
Wzięłam ciuchy do łazienki i pospiesznie się w nie przebrałam. Wykonałam inne czynności porannej toalety. Wyszłam z łazienki, myjąc zęby. Na moim łóżku siedział Ben i czekał na mnie. Zepchnęłam go z niego i pośpiesznie pościeliłam łoże. Piżamę włożyłam pod poduszkę. Rozejrzałam się jeszcze po pokoju, patrząc czy nic nie jest nigdzie porozrzucane. Na szczęście wszystko wyglądało dobrze. Wróciłam do łazienki i dokończyłam myć zęby.
Kiedy byłam gotowa razem z moim bratem wyszliśmy z pokoju.
Tak oto zaczął się ten dzień. Można go określić tak: szalony, szybki i... ej!
Bardzo Cię przepraszam, jestem dość roztrzepana i kompletnie zapomniałam o najważniejszym!
Nazywam się Berry, ostatnio skończyłam piętnaście lat i jestem młodszą siostrą Bena.
Moją najlepszą przyjaciółką jest Jane i córka Mulan-Lonnie. Przyjaźnię się też z Doug'iem-synem Gapcia, jednego z krasnali. Nie przepadam za to za Chadem- jest zakochany w sobie podobnie jak Audrey. Jej też nie lubię. Dziwię się co Ben w niej widzi. Rozumiem, że wszyscy w Auredonie są dosyć sztuczni, ale ta dziewczyna przechodzi samą siebie...
Mam długie, brązowe włosy, ciemne oczy, opaloną cerę. Moje usta są koloru malinowego, nos mam mały i lekko zadarty. Wszyscy określają mnie jednym słowem- śliczna, jednak ja do końca nie zgadzam się z nimi- mimo wszystko, jak na księżniczkę mam dość zaniżoną samoocenę.
Niektórzy mówią mi, że jestem ładniejsza nawet od Audrey- cóż, ja nie nakładam na siebie tony tapety.
Jestem miła, przyjacielska, troskliwa, wrażliwa, opiekuńcza i towarzyska oraz też trochę nieśmiała. Moją jedną z najgorszych wad jest naiwność i brak asertywności.
Trochę wyróżniam się od przeciętnej księżniczki w Auredonie- mój język jest trochę mniej księżniczkowaty, potrafię się też komuś w ostateczności odszczekać- nie lubię po prostu puszczać niektórych uwag mimo uszu.A teraz- wracamy do historii!
Pośpiesznie zeskoczyłam z ostatniego schotka i stanęłam przed drzwiami na dziedziniec. Poczekałam na Bena. Kiedy po krótkiej chwili doszedł do mnie otworzyliśmy drzwi i wyszliśmy na dwór.Czekała już tam orkiestra. Stali już tam Audrey, Dobra Wróżka i uczniowie naczego akademika.
Staliśmy tak jeszcze chwilę, aż orkiestra zaczęła grać. W oddali widzieliśmy limuzynę. Kiedy była już na wysokości akademiku, zatrzymała się. Drzwi od limuzyny się otworzyły i... wypadło z niej dwóch chłopaków. Szarpali się i bili o jakiś... koc?
YOU ARE READING
It's Good to be Bad || Następcy ✓
Fanfiction,,Tkwiliśmy w ciszy, ale nie była ona uciążliwa- przeciwnie. Czułam się tak dobrze, kiedy on był blisko mnie. Tak bezpiecznie... Jakby nic złego już nigdy nie miało się stać... Bo on był obok gotowy za każdym razem pocieszyć mnie lub przytulić... Z...