•Sezon 2~ część pierwsza•

1.9K 75 16
                                    

~•~PIERWSZA CZĘŚĆ~•~


Tak jak podejrzewałam- po prostu tonęłam w masie obowiązków związanych z przygotowaniami do koronacji Mal na damę dworu. Biegałam z jednego miejsca, do drugiego, moją linia telefoniczna była prawie ciągle zajęta, a ja nie miałam ani chwili wytchnienia. Do wielkiego wyrażenia zostały dwa dni, a jeszcze nie wszystko było przygotowane- mogłabym nawet rzec, że wszystko było w proszku.

Niewyspana wyczołgalam się z pod pościeli i zaspanym krokiem ruszyłam do łazienki. Opułkałam twarz wodą i spojrzałam w lustro. Wyglądałam okropnie- moje włosy sterczały na wszystkie strony, oczy były zaspane, a za to pod nimi było widać duże wory. Westchnęłam i ruszyłam do swojej szafy. Wyciągnęłam z niej żółtą sukienkę, bo dzisiaj będę musiała złożyć niektórym wizyty i muszę jakoś wyglądać.
Do tego związałam moje ciemne włosy w wysokiego kucyka, a na nogi założyłam białe trampki.

Do tego związałam moje ciemne włosy w wysokiego kucyka, a na nogi założyłam białe trampki

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zrobiłam sobie lekki makijaż i biorąc z pokoju tableta i telefon, na których miałam wszystkie potrzebne mi rzeczy, wyszłam zamykając za sobą drzwi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Zrobiłam sobie lekki makijaż i biorąc z pokoju tableta i telefon, na których miałam wszystkie potrzebne mi rzeczy, wyszłam zamykając za sobą drzwi.
Zbiegłam szybko do jadalni i - standardowo- wzięłam z koszyka jedno jabłko, które potem w pośpiechu zjadłam.

*
*
*

- Tak, dzień dobry... Stoi pan z dekoracjami na dziedzińcu? O jasne, już za chwilkę będę i je odbiorę. Do zobaczenia!- rozłączyłam się i pobiegłam w stronę dziedzińca. Podziękowałam sobie w myślach za swój trafny wybór co do płaskich butów- gdybym miała koturny już dawno miałabym złamane nogi.
Przejrzałam szybko listę rzeczy, które muszę dzisiaj zrobić, odebrać i zabrać. Odznaczyłam szybko dekoracje, gdy nagle poczułam, że w kogoś uderzyłam. Zahwiałam się i mój tablet prawie wypadłby mi z ręki, jednak szybko złapałam go i udało mi się utrzymać równowagę.
- Oh, najmocniej przepraszam. Na prawdę nie chcia...- zaczęłam i spojrzałam przed siebie, a tam ujrzałam Evie, Mal, Jay'a oraz Carlos'a że Starym na smyczy.- O cześć... P-przepraszam was najmocniej, nie chciałam na was wpaść. Nie patrzyłam jak idę.
- Nie ma sprawy.- odpowiedziała Evie.
- Co porabiasz? Wyglądasz na zmęczoną.- zauważył Jay.
- Ah, za długo by wymieniać. Prowadzę razem z Jane przygotowania do balu. Ja jestem odpowiedzialna za dekoracje, a ona za jedzenie. W skrócie- zero wolności od rana do nocy.- w końcu zupełnie zmieniliśmy wcześniejszy plan działania.
- Tak, ona też jest mocno zabiegana.- spojrzałam na Evie i już miałam jej odpowiedzieć, ale do moich uszu dobiegł odgłos dzwonka od mojego telefonu.
- Przepraszam.- posłałam im przepraszające spojrzenie i odebrałam- Halo? Tak, tak, już idę, za minutkę będę.- rozłaczyłam się.- Oh, strasznie niecierpliwy ten facet. Wybaczcie, ale muszę do niego biec, bo innaczej chyba zwinie towar i odjedzie.
- Jasne kochana. Przyjdź do mnie na przymiarkę, jak znajdziesz chwile.- niebieskowłosa uśmiechnęła się do mnie, co odwzajemniłam.
- Postaram się. To do zobaczenia.- pomachałam im i pobiegłam dalej.

CARLOS'S POV.:


Już od dawna myślałem jak zabrać się za zaproszenie Berry na bal. Od dawna miałem to zrobić, ale żaden moment nie był idealny- cóż, tak sobie przynajmniej wmawiałem, żeby nie wyszło, że jestem tchórzem.
Zostały mi tylko dwa dni, a napięcie i ciągłe rozmowy wszystkich dookoła o tym wielkim wydarzeniu wcale nie poprawiały mi humoru.

Szliśmy właśnie całą piątką przez korytarz na dworzu, przemieszczając się pod sale lekcyjną. Jay uśmiechał się lub puszczał oczko do każdej dziewczyny, która tylko na niego spojrzała, a ta wzdychała, piękrzyła się, poprawiała włosy, albo machała do mojego przyjaciela.
- Czemu je zadręczasz? Nie możesz się zdecydować z kim pójdziesz?- spytałem, klepiąc go w ramię.
- Idę solo. Wtedy będę mógł zatańczyć z każdą.- odpowiedział, jakby to był najlepszy plan jego życia. W sumie- całkiem sprytnie.
- Hej Jay... A gdybyś miał jednak kogoś zaprosić... Jak to zrobić?- spowarzniałem trochę i patrzyłem z nadzieją na przyjaciela, licząc, że coś mi doradzi.
- Słuchaj... Po pierwsze... Musiałbyś wyglądać jak ja.- zaśmiał się, a ja posłałem mu miażdżące spojrzenie.
- Ha, ha- bardzo śmieszne.- nagle Evie wpadła na kogoś. Zatrzymaliśmy się wszyscy, widząc, że to Berry. Moje serce zabiło mocniej, może to moja chwila?
- Oh, najmocniej przepraszam. Na prawdę nie chcia...- zaczęła dziewczyna i spojrzała przed siebie. Jej mina zmieniał się na lekko zdziwioną - O cześć... P-przepraszam was najmocniej, nie chciałam na was wpaść. Nie patrzyłam jak idę.
- Nie ma sprawy.- odpowiedziała niebieskowłosa.
- Co porabiasz? Wyglądasz na zmęczoną.- zauważył Jay. Faktycznie- oczy dziewczyny były lekko czerwone, a pod nimi widoczne były lekkie wory.
- Ah, za długo by wymieniać. Prowadzę razem z Jane przygotowania do balu. Ja jestem odpowiedzialna za dekoracje, a ona za jedzenie. W skrócie- zero wolności od rana do nocy.- zrobiło mi się jej żal. Musi tyle przygotować- wszystko tak naprawdę zależy od Jane i od niej.
- Tak, ona też jest mocno zabiegana.- spojrzała na Evie, aż nagle zadzwonił jej telefon.
- Przepraszam.- posłała nam przepraszające spojrzenie i odebrała- Halo? Tak, tak, już idę, za minutkę będę.- rozłaczyła się i spojrzała spowrotem na nas.- Oh, strasznie niecierpliwy ten facet. Wybaczcie, ale muszę do niego biec, bo innaczej chyba zwinie towar i odjedzie.
- Jasne kochana. Przyjdź do mnie na przymiarkę, jak znajdziesz chwile.- niebieskowłosa uśmiechnęła się do dziewczyny, co odwzajemniła.
- Postaram się. To do zobaczenia.- pomachała nam i pobiegła dalej.

Znów nakrzyczałem na samego siebie w myślach. Znowu miałem okazję... I znowu jej nie wykorzystałem.
Była po prostu zajęta- przeszło mi przez myśl- Tak, to prawda... Ale potem, będzie jeszcze bardziej zajęta.
A co jak się nie odważę? A co jak stchórzę przy najlepszej chociażby okazji? A co, jak ktoś ją już zaprosił?, te trzy myśli już od dawna nie dawały mi spokoju...

•••

Hejka! 🌻
Wreszcie jest nowy rozdział!
Ktoś się cieszy?
Oto rozpoczynamy drugi sezon ❤️💜💙💚💛

A TERAZ WAŻNA INFORMACJA:

Jakiś miesiąc temu mój telefon się zniszczył. Wracałam wtedy z wyjazdu i jechałam autokarem. Położyłam się spać w słuchawkach, a telefon położyłam tak, żeby mi nie spadł. I kiedy się obudziłam to ekran był lekko niewyraźny. Potem im dłużej z niego korzystałam ekran się rozpikselowywał i rozjaśniał, tak, że czasami ledwo co widać. Na pewno mi nie upadł i nie mam pojęcia dlaczego tak się stało...

Najprawdopodobniej telefon niedługo zostanie wzięty do naprawy (mój tata miał go wziąć dzisiaj, ale pewnie nic z tego nie wyjdzie 😂) więc do końca nie wiem jak długo będę mogła jeszcze wrzucać części. Na pewno kiedy będzie on w naprawie nie będę tego robiła, bo wszystkie części mam już napisane w notatkach na telefonie, więc obawiam się, że przez 2-3 tygodnie może mnie tu nie być, a co za tym idzie- rozdziałów też 😭

Przepraszam was bardzo- sama też jestem strasznie wkurzona, bo kompletnie nw co się stało z tym telefonem... 😢😞😱

I teraz takie pytanie: bo najprawdopodobniej od następnego rozdziału zacznie się cała akcja. Czy chcecie, żebym póki mam możliwość wstawiała je? Musicie być jednak świadomi, że w każdym momencie mój telefon może iść do naprawy i opowiadanie może stanąć na parę tygodni w najbardziej ekscytującym momencie...

Chyba, że wolicie, żebym konsekwentnie niczego już nie wstawiała do momentu naprawy...

Co wybieracie?
Pozdrawiam 💜💙❤️

🌻880 słów 🌻

It's Good to be Bad || Następcy ✓Where stories live. Discover now