•Sezon 2 ~ część siódma•

1.7K 74 110
                                    

~•~SIÓDMA CZĘŚĆ~•~

BEN'S POV.:

- Jak mogliście zostawić ją samą w tej limuzynie?!- słyszałem jak Mal krzyczy na moich przyjaciół w sąsiednim pokoju.

Nie chciałem siedzieć tam z nimi... Serce za bardzo bolało mnie, kiedy na nią patrzyłem. I jeszcze ta cała sytuacja z Berry- dopiero teraz zdałem sobie sprawę jak głupi był ten pomysł z zostawieniem jej kompletnie samej w innym środowisku.

Czułem się winny... Okropnie winny...
Tak naprawdę to ta sprawą przejmowałem się teraz o wiele bardziej, niż Mal. Moją siostra jest dla mnie wszystkim i muszę jej pomóc- niezależnie od ceny, jaka będę musiał zapłacić.

Zerwałem się z miejsca i bezszelestnie wyszedłem z pomieszczenia. Skierowałem się na dół, na dwór. Dookoła było jeszcze ciemniej, niż na początku.

Harry Hook mówił coś o "Smażalni Urszuli". Rozejrzałem się dookoła, mając nadzieję, że znajdę jakiś drogowskaz, który pokieruje mnie w odpowiednią stronę. Ku mojemu szczęściu i ogólnemu zdziwieniu- tak, był tam!

Uśmiechnąłem się sam do siebie i pobiegłem w odpowiednią chwilę.
Nie minęło pięć minut, a ja już byłem na miejscu. Uspokoiłem przez chwilę oddech i wszedłem do środka. Nie miałem czasu podziwiać wnętrza- szukałem jednej osoby.

Spojrzałem na każdego przelotnie, aż moją uwagę przykuł chłopak w czerwonym, skórzanym płaszczu. Tak, to on!

Szybko podbiegłem do Hook'a i odwróciłem go w swoją stronę. Obdarzył mnie zdziwionym spojrzeniem, ale zaraz jego usta wykrzywił uśmiech.

- No proszę- wasza wysokość!- ukłonił się teatralnie- Uma, to jest właśnie KRÓL Ben.- powiedział z naciskiem na słowo "król", a ja dopiero teraz dostrzegłem dziewczynę obok niego. Nie miałem jednak interesu przyglądać jej się teraz- musiałem załatwić z nimi sprawę.

- Mam propozycję- nie do odrzucenia.- powiedziałem poważnie, a oni spojrzeli po sobie z chytrymi uśmiechami, a potem ich spojrzenia spowrotem skierowały się na mnie.

- Słuchamy, wasza wysokość.- zakpiła Uma.

- Uwolnijcie moją siostrę... A mnie weźmiecie zamiast jej.- dokończyłem. Wiedziałem, że taka wymiana będzie im na rękę, jednak oni oboje udawali, że się zastanawiają.

- Cóż... To dość ciekawa propozycja- gdzie haczyk?- spytała zaciekawiona dziewczyna.

- Nie ma haczyka. Chcę po prostu, żeby ona była bezpieczna.- zaśmiała się na moje słowa.

- Czy w tym waszym Auredonie wszyscy są tacy rozczulający?- zakpiła dziewczyna.

- To nie jest teraz ważne. Ale... mam jeden warunek- ma trafić bezpiecznie prosto pod drzwi wejściowe od mieszkania moich przyjaciół. Zgoda?- wyciągnąłem rękę w jej stronę, a ona po dłuższej chwili uścisnęła ją.

- Zgoda. Harry, przyprowadź ją.- chłopak wyszedł z lokalu, a po paru minutach wrócił z moją zdezorientowaną siostrą.

Kiedy mnie zobaczyła, podbiegła do mnie i rzuciła mi się na szyję.

- Ben.- wyszeptała.

- Berry.- objąłem ją mocno ramionami i zacząłem gładzić po plecach. Jak dobrze widzieć, że nic jej nie jest.
Dziewczyna po chwili odsunęła się ode mnie i łapiąc mnie za dłonie spytała:

- Ben, co ty tu robisz?- spoważniałem. Wiedziałem, że dziewczyna nie będzie chciała się zgodzić na taką podmianę, ale ja już zdecydowałem.

It's Good to be Bad || Następcy ✓Where stories live. Discover now