•Sezon 1~ część ósma•

2.3K 83 92
                                    

~•~ÓSMA CZĘŚĆ~•~


Wstałam z łóżka i przeciagnęłam się.
To już dziś! To już dziś Ben zostanie królem! Byłam podekscytowana tym faktem, ale z drugiej strony czułam też lekki niepokój spowodowany moim snem. Nie, powiedziałam w myślach. Na pewno się nie spełni... Mam nadzieję...

Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej wcześniej wybrane już na koronację sukienkę i balerinki. Sukienka miała czarną górę, a jej dół był pudrowo-różowy.

Przebrałam się w kreację i zrobiłam lekki makijaż. Włosy związałam w warkocza, a całą stylizację dopełniłam pasującą bransoletką...  Chyba nie muszę wam mówić, że je uwielbiam...

Podeszłam do lustra, żeby zobaczyć efekt końcowy. Wyglądałam... No dobra, powiem to... Całkiem ładnie. Mój wygląd przebił nawet moje oczekiwania. Przez chwilę wpatrywałam się w lustro, ale nagle zdałam sobie sprawę, że zostało pół godziny do rozpoczęcia uroczystości. Postanowiłam się zbierać- no wiecie- chciałam życzyć Ben'owi jeszcze powodzenia.

Zeszłam po schodach akademika i szybko weszłam na stołówkę. Wzięłam jabłko z koszyka i ruszyłam dalej- no wiecie takie szybkie śniadanie xD.
Wyrzuciłam ogryzkę od jabłka do kosza, ogarnęłam się trochę i doszłam do rodziców i Bena.
- Hej.-pezywitałam się.
- Hej córeczko.-przywitała mnie mama-Pięknie wyglądasz.
- Dziękuję.-uśmiechnęłam się. Rodzice zaczęli rozmawiać ze sobą, a ja spojrzałam na brata. Wyglądał na zdenerwowanego-Cykorek?-spytałam szeptem.
- No....można tak powiedzieć.
- Spokojnie, dasz radę, braciszku.-przytuliłam go- Będziesz wspaniałym królem. Zobaczysz.
- Na prawdę tak uważasz?
- Oczywiście. 
- Jesteś kochana.
-Oh... wiem.-zaśmialiśmy się.

Po chwili przyjechały karety, którymi mieliśmy pojechać do miejsca, w którym odbywała się koronacja. Wsiadali w nie uczniowie i ważne osobistości na przykład Dobra Wróżka i nasi rodzice.
Mal i Ben jechali razem. Ja miałam jechać z Evie, Carlosem i Jayem.

Jechaliśmy w milczeniu. Nikt nic nie mówił. Moi przyjaciele mieli nie za ciekawe miny.

- Coś się stało? Jesteście jacyś tacy... przybici.-zapytałam ich.
- Nie, nie. Wszystko okey.-odpowiedziała niebieskowłosa i uśmiechnęła się do mnie. W jej ślady poszli też chłopaki.
- Tak, Evie ma rację.-poparł ją Jay.
- Po prostu... widocznie zamyśleliśmy się.-uśmiechnął się Carlos.

Jego uśmiech przypominał uśmiech ze snu. Teraz przypomniałam go sobie. Pierwsza część snu bardzo podobała mi się. Ile ja to bym dała, żeby tak było naprawdę. Żeby się okazało, że on się we mnie też zakochał.

Jest taki miły, opiekuńczy, troskliwy, ma duże poczucie humoru. Jest bardzo słodki-ideał, można powiedzieć. - Hej... Berry!-ktoś pomachał mi przed oczami. Otrząsnęłam się.
- Sorki. Teraz ja się zamyśliłam.-zaśmialiśmy się wszyscy i zaczęliśmy rozmawiać.
*
*
*
Wyszliśmy z karety-Jay, Evie, Carlos i ja. De Mon podał mi rękę, żeby było mi łatwiej wyjść. Zarumieniłam się lekko, podziękowałam mu uśmiechając się. Kiedy wszyscy zaproszeni weszli do sali podeszłam do moich rodziców i weszliśmy po schodach, zatrzymując się przed salą koronacyjną.
Chwilę potem podszedł do nas Ben razem z Mal. Rodzice powiedzieli coś do swojego syna, a on podziękował im i podszedł do mnie. Przytuliłam go.

- Dasz radę, bracie.-szepnęłam mu do ucha.
- Dzięki Berry.-podziękował.
Wziął głęboki wdech i wszedł do przedsionka ogromnego kościoła.

Teraz do dziewczyny mojego brata podszedł jeden z służących i za mną i moimi rodzicami ruszyli do sali bocznym wejściem.
Kiedy wszyscy nas zobaczyli wstali. Weszliśmy na podwyższenie na końcu sali i staliśmy tak czekając jak Ben wejdzie. 

It's Good to be Bad || Następcy ✓Where stories live. Discover now