Podczas jazdy powrotnej do posiadłości Jeona, Taehyung jasno dał mu do zrozumienia, by ten nic do niego nie mówił, a tym bardziej go nie dotykał. Jeongguk próbował podejść do sprawy delikatnie, jednak jego starania nie przynosiły żadnych efektów. Być może lepiej, że kładli się do łóżek w ciszy, gdyż obydwoje nie mieli siły na kłótnie.
Mężczyzna zrobił sobie dzisiaj wolne, co postanowił wykorzystać i poświęcić dużo czasu Taehyungowi. Wstał wcześnie, po to by zrobić śniadanie, a przy nim porozmawiać z chłopcem o wczorajszym wydarzeniu. Zaś na południe zaplanował wziąć blondyna w miejsce, które chciałby zobaczyć lub zwiedzić w Seulu. Miał nadzieję, że to go uspokoi.
Z tacą, a na niej dwiema porcjami hobokjuku, czyli kleiku ryżowego z dynią i kuleczkami ryżowymi, ciasteczkami ryżowymi(które Taehyung pokochał) oraz dwiema szklankami świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego, Jeongguk zmierzał po schodach do pokoju młodszego.
Ostrożnie uchylił drzwi i zobaczył odwrócone do niego plecami, otulone kołdrą ciało i rozsypane po kremowej poduszce włosy. Popchnął drzwi, po czym wszedł do środka. Postawił tackę na szafce nocnej i usiadł na skraju łóżka. Wyciągnął rękę, by delikatnie przeczesywać między swoimi palcami blond kosmyki.
– Zostaw mnie.
Usłyszał cichy, słaby głos.
– Przygotowałem śniadanie, skarbie.
– Mówiłem, żebyś mnie zostawił. – Taehyung gwałtownie podniósł się do siadu, obrócił w stronę drugiego i zrzucił jego dłoń ze swojej głowy. – I nie nazywaj mnie skarbem. – jego twarz była lekko zarumieniona oraz napuchnięta, tak samo jak oczy, których białka były zaczerwienione. Płakał pół nocy.
– Więc jak?Kochanie, maluchu?
– Przestań! – warknął. Dobrze wiedział, że Jeon się z nim teraz droczy.
– Aniołku?
– Zamknij się!
Jungkook widząc jednocześnie wściekłość i rozpacz w blondynie, nie miał serca bawić się jego uczuciami. Miał go uspokoić.
– Przepraszam, Taehyungie. – powiedział delikatnym głosem. – Zjedzmy śniadanie –
– Nie chcę jeść. – przerwał mu stanowczo. – Chcę do Kanady!Chcę do mamy!Mam dość ciebie i tego wszystkiego!Podpisałem ci ten głupi papierek, czego ty jeszcze chcesz?!
Mężczyzna uniósł kącik ust.
– Dalej nie zrozumiałeś? – spytał z rozbawieniem. – Twoi rodzice podpisali umowę. A umów się nie zrywa, zwłaszcza z Jeon. Jesteś moją własnością.
– Ludzie nie należą do innych ludzi!Nie są rzeczą!
– Jesteś taki niewinny. Nie wiesz jakie zło nosi ten świat.
YOU ARE READING
skaza!taekook
Fanfiction❝Dla Taehyunga, blizna na jego ciele była największą skazą. Dla Jungkooka blizna na ciele Taehyunga, była znamieniem, które on sam nakreślił.❞ ❝I Taehyung naprawdę chciał w to uwierzyć. Chciał, on pragnął być wiecznym, beztroskim dzieckiem, które ch...