Obudziłam się zalewie kilka minut przed budzikiem. Nie miałam ochoty wstawać, bo to oznaczało, że muszę się spakować i pojechać na lotnisko.Studia były nieodłącznym elementem mojej edukacji, jeśli w przyszłości chciałam zostać stewardessą.
Tak bardzo jak chciałam kiedyś zdobyć mój wymarzony zawód - tak bardzo nie chciałam opuszczać Seattle i moich przyjaciół. Chociaż wiedziałam, że oni też wyjadą do collegu, nie mogłam pogodzić się z myślą, że się rozstajemy.
Po powrocie z Hiszpanii mieliśmy dla siebie jeszcze niecałe dwa tygodnie. I uwierzcie mi, wszystko było idealnie - widywaliśmy się praktycznie codziennie, ciesząc się z naszej obecności. Dnie spędzaliśmy zazwyczaj w piątkę, a wieczorem.. cóż, wieczór spędzałam z Samem. Te dwa tygodnie zbliżyły nas do siebie na tyle mocno, że po prostu sama myśl o rozłące bardzo mi ciążyła.
Niestety Sam często nie mógł wychodzić z nami podczas dnia, ze względu na to, że musiał pomagać ojcu w jego korporacji, w której miał zacząć pracować po naszym wyjeździe na studia.
I właśnie to się dzieje. Wyjeżdżamy. A Sam tu zostaje. Bez nas. Beze mnie. I ja też jadę całkiem sama.
Przetarłam ręką oczy i wyłączyłam dzwoniący już budzik. Westchnęłam patrząc w swój biały sufit z wbudowanymi halogenami i niechętnie podniosłam się do pozycji siedzącej.
Miałam jakieś pięć godzin na spakowanie się, ogarnięcie i spotkanie z przyjaciółmi.
Emma również dzisiaj wyjeżdżała. Darcy i Scott mieli nieco łatwiej. Ostatecznie Darcy zmieniła zdanie i wybiera się do collegu w Bostonie - tam gdzie Scott. Mają szczęście, że będą razem.
Wstałam i poszłam do łazienki, a kiedy z niej wyszłam zobaczyłam w pokoju tatę. Odwrócił się od okna i spojrzał na mnie z uśmiechem.
- Hej słońce - powiedział podchodząc.
Odwzajemniłam blado jego uśmiech i starałam się pokazać, że cieszę się z wyjazdu. Ale nie cieszyłam.
- Jedziesz do pracy?- zapytałam.
Wiem, że tata od zawsze wcześnie wychodzi, więc nie będzie mógł razem z mamą zawieźć mnie i Emmę na lotnisko.
Tak, Emma jedzie tam razem ze mną, ponieważ ma swój lot kilkanaście minut po moim.
- Przykro mi, że nie będzie mnie przy Tobie na odprawie. No i będę tęsknić - robi kolejny krok w moją stronę i obejmuje mnie ramionami.
- Nic nie szkodzi, będę was odwiedzać co jakiś czas - mówię odwzajemniajac uścisk.
- Wiem, ale myśl o tym, że będę musiał sam sobie robić kawę..
- Oj tato - śmieje się, bo wiem jak lubi gdy to ja mu ją robię.
Przytulamy się jeszcze przez chwilę, a później żegnamy i po chwili widzę jak tata wyjeżdża z podjazdu do pracy.
Wzdycham i zabieram się za pakowanie. Wkładam do walizki kilka par spodni, koszulki, bluzy i tak na prawdę wszystko, co wpadnie mi w ręce i uznam za przydatne. Nie bardzo to obmyśliłam, bo teraz ciężko jest mi zapiąć walizkę, ale po paru próbach w końcu mi się to udaje.
Pakuję jeszcze jedną torbę z drobiazgami i po ponad godzinie mogę stwierdzić, że wszystko spakowałam.
Ubieram się w sukienkę i narzucam na siebie jeansową kurteczkę. Jest połowa września, ale na dworze jest już trochę chłodno. Na szczęście dalej świeci słońce, więc nie ma tragedii.
YOU ARE READING
Nothing breaks like a heart
Teen FictionDruga część opowiadania Last Summer Melanie idzie do college'u. Tak na prawdę wszystko się zmienia. Nic nie jest takie samo i nic już takie samo nie będzie. Ale czy uda się uratować coś, czego nie da się tak łatwo odpuścić? ••••••••••••• Książka z...