43: Oboje spieprzyliśmy

7.5K 244 149
                                    


Poniedziałkowy ranek był ostatnim rozpoczęciem poniedziałku na uczelni. W piątek odbywa się oficjalnie zakończenie roku, a w sobotę wracam do Seattle.

Cieszę się z tego powodu niezmiernie, ponieważ ostatnie zdarzenia sprawiły, że marzę o swoim łóżku i odpoczynku.

Sam następnego dnia po imprezie odwiózł mnie do akademika, gdzie znów poszłam spać. Emma, Darcy i Scott pojechali wczoraj wieczorem, a ja już nie mogłam się doczekać kiedy znów się zobaczymy.

Dalej nie rozmawiałam z Noah. W sumie dlaczego bym miała?

Dlatego ulżyło mi niemiłosiernie, kiedy do czwartku nie widziałam go na kampusie ani jednego razu. Chłopak nie zjawił się również na poezji, co mi się uśmiechało, ponieważ nie musiałam siedzieć z nim ramię w ramię w jednym pomieszczeniu.

Widziałam jak Jess patrzy na mnie morderczym spojrzeniem, kiedy mijałyśmy się na korytarzach uczelni. Z chęcią znów wyrwałabym jej kłaki albo złamała tipsy, ale na trzeźwo jestem mniej agresywna.

W piątek obudziłam się w wyjątkowo dobrym humorze, co było teraz u mnie nowością. Przeciągnęłam się i westchnęłam widząc, że jestem sama w pokoju. Zakończenie miało odbyć się o jedenastej, a było gdzieś przed dziewiątą. Wstałam i poszłam do łazienki, a kiedy z niej wróciłam na łóżku zastałam już Hannah z tacką śniadania.

- Przyniosłam Ci rogaliki z czekoladą - uśmiechnęła się.

- Dzięki, nie musiałaś - odwzajemniłam gest i usiadłam obok niej, biorąc do ręki rogalik i robiąc gryza.

- Cieszysz się, że przetrwałyśmy rok?- zaśmiała się brunetka.

- O tak, ciężko było - przewróciłam oczami.

- I co, masz jakieś konkretne plany na wakacje?

Wzruszyłam ramionami krzywiąc się.

- Nie bardzo, ale możemy ogarnąć coś na parę dni, co Ty na to?

- Liczę na to - zaśmiała się i wzięła kolejnego rogalika.

Później zaczęłyśmy się zbierać na zakończenie roku. Ubrałam na siebie białą sukienkę na ramiączkach i tego samego koloru sandałki na koturnie. Pomalowałam oczy maskarą i zrobiłam kreski, a usta przejechałam matową pomadką. Rozpuściłam włosy i rozczesałam je, a później razem z Hannah wyszłyśmy z pokoju, zamykając go na klucz.

Po kampusie przechadzali się chyba wszyscy uczniowie, przez co był na dziedzińcu niezły tłok. Zakończenie odbywało się na boisku baseball'owym, więc też tam się skierowałyśmy.

Była dziś na prawdę niesamowita pogoda i na prawdę żałowałam, że nie mogę teraz leżeć na plaży i się opalać. Usiadłam obok Collina, który się ze mną przywitał i cicho westchnęłam.

- Ale hyc - powiedział chłopak.

- Idziemy później na plażę?- zapytałam z nadzieją w głosie.

- Mamy spotkanie z drużyną podsumowujące ten rok, ale słyszałem, że wieczorem jest tam jakaś mała impreza z karaoke.

- O tak, karaoke!- Hannah aż podskoczyła - Możemy iść?

- Pytasz a wiesz - zaśmiał się Collin.

- Ostatnia okazja, żeby się razem najebać przed wakacjami - zaśmiał się Theo, ściągając z nosa okulary przeciwsłoneczne.

- Ja i alkohol się nie bardzo lubimy, więc dziś sobie odpuszczę - powiedziałam opierając głowę o rękę.

- Daj spokój, ze mną się nie napijesz?- odparł brunet obok mnie, robiąc przy tym minę szczeniaczka.

Nothing breaks like a heart Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon