Kolejny dzień rozpoczął się dla Maurelle wydarzeniem, którego się spodziewała. Poczuła się tego ranka jeszcze gorzej, niż dnia wczorajszego, gdy zdesperowana i głodna, skorzystała z nieuwagi sprzedawcy i ukradła ze stoiska targowego trochę warzyw.
Gdy usłyszała klucz obracający się w zamku, wiedziała już, że wpadła w poważne kłopoty. Teoretycznie nie powinna się przejmować, bo kiedyś to mieszkanie będzie należało do niej, lecz w obecnych czasach jego prawowity mieszkaniec mógł zwyczajnie zaprowadzić Maurelle na policję.
Dziewczyna skuliła się na swoim miejscu na sofie, oczekując w napięciu na wybuch awantury.
Pierwszym, co przykuło jej uwagę była burza ciemnobrązowych loków, następnie jej wzrok ześlizgnął się na dobrze skrojony garnitur, teczkę w ręku, aż w końcu na dopiętą do kamizelki dewizkę. Cholerne zegarki, pomyślała Maurelle.
Zatrzymał się w pół kroku, napotkawszy badawczy wzrok nieoczekiwanej lokatorki.
— Co... — wyjąkał, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. — Co panna robi w moim mieszkaniu?
— Czy zabrzmię bardzo niewiarygodnie, jeśli panu powiem, że w przyszłości tu zamieszkam? — patrzył się na nią, jakby uciekła ze szpitala psychiatrycznego. Poniekąd tak też się czuła. — ... Uwierzy pan też w to, że znalazłam się w pańskich czasach na skutek podróży w czasie?
Podszedł bliżej z nieodgadnionym spojrzeniem, ale zatrzymał się kilka kroków przed kanapą, jakby obawiał się, że Maurelle może być jednak niebezpieczna.
— Czy panna dobrze się czuje?
— Wolałabym być trochę mniej głodna i mieć na sobie świeże ubranie, ale nie mogę narzekać.
— Jak w ogóle się tu dostałaś?! — wreszcie darował sobie zwroty grzecznościowe, ciskając teczkę na fotel.
Maurelle w odpowiedzi pokazała mu swój pęk kluczy.
YOU ARE READING
Przetrwać do Bożego Narodzenia
FantasyW wigilijny wieczór paryżanka Maurelle dostaje od swojego chłopaka Evana niezwykły zegarek. Niestety, prezent nie spełnia prawidłowo swojej funkcji i dziewczyna niespodziewanie cofa się w czasie. Trafia do belle époque, kiedy Paryż nazywano stolicą...