dzień ósmy

18 5 0
                                    

Gdyby ktokolwiek powiedział Maurelle, że kiedyś wystąpi na scenie Moulin Rouge, zapewne uznałaby to za świetny żart. Teraz, stojąc w garderobie, która pękała w szwach od szczebioczących tancerek, nie było jej już tak do śmiechu. Szczerze powiedziawszy, idąc na przesłuchanie ani trochę nie spodziewała się przyjęcia. Co prawda, w liceum należała do drużyny cheerleaderek, ale co to ma wspólnego z tańczeniem kankana w fantazyjnej czerwonej spódnicy?

Ten moment zdecydowanie wymaga uwiecznienia, pomyślała dziewczyna. Jeśli uda jej się wrócić do teraźniejszości, kto uwierzy jej co wyprawiała w dwudziestym wieku? Nadszedł idealny moment na uruchomienie telefonu, który w celu oszczędzania baterii, wyłączyła drugiego dnia podróży.

Przepchnęła się przez gromadkę dziewcząt i pozując przed lustrem, ukradkiem zrobiła sobie zdjęcie w scenicznym stroju. Nie uszło to jednak czujnej uwadze wysokiej brunetki, która stała tuż obok, obserwując poczynania Maurelle:

Mon Dieu! – wykrzyknęła tancerka, wskazując palcem urządzenie – Co trzymasz w ręku? Nigdy w życiu nie widziałam czegoś takiego.

Maurelle powstrzymała wybuch śmiechu.

– Ach to? – pomachała smartfonem przed nosem nowo poznanej koleżanki – Nic nadzwyczajnego, ot zwykłe lusterko – jednym ruchem włączyła tryb portretowy – Chcesz się przejrzeć?

Magnifique! – brunetka ostrożnie wzięła do ręki telefon, komicznie przybliżając go sobie do twarzy.

– To prawda, możesz nawet zachować fotografię – palec Maurelle wcisnął odpowiedni przycisk. Pstryk! Lekko zdezorientowana twarz tancerki wylądowała w galerii.

Zanim blondynka zdążyła wytłumaczyć jakim cudem to możliwe, wszystkie zostały wezwane na scenę. Maurelle z dudniącym sercem stanęła przed eleganckimi widzami. Popijali szampana w blasku świec, czekając na rozpoczęcie Férié.

W co ona się wpakowała?

Przetrwać do Bożego NarodzeniaWhere stories live. Discover now