dzień szesnasty

20 5 0
                                    

— Naprawdę byłaś w Chinach?

— Co? Dlaczego niby miałabym... — nagle zauważyła, że Jean przygląda się badawczo jej botkom. Zrozumiawszy, o co chodzi, wybuchnęła śmiechem. — Kupiłam je we Francji. W przyszłości większość ubrań i butów produkowana jest w Chinach.

— Naprawdę? — wytrzeszczył oczy. — Wobec tego, muszą być bardzo drogie.

— Skąd! — dziewczyna zdziwiła się jeszcze bardziej. — Jest całkiem odwrotnie.

Jean pokręcił głową z niedowierzaniem, najwidoczniej nie chcąc się wdawać w dalszą dyskusję.

Blondynka wyjrzała przez okno i spostrzegła, że zaczęło się już ściemniać. Westchnęła. Chociaż Auxerre znajdowało się niecałe dwieście kilometrów od Paryża, podróż pociągiem z lokomotywą parową zajmowała kilka godzin. Dotrą na miejsce dopiero późnym wieczorem.

Postanowiła, że rzuci wszystko i niezwłocznie uda się na poszukiwania zegarmistrza. Upłynęły już ponad dwa tygodnie od podróży w czasie, a ona nadal nie znalazła sposobu na wydostanie się z przeszłości.

Rano udała się do Moulin Rouge i oświadczyła, że jest zmuszona zrezygnować z pracy. Jak mogła się tego spodziewać, urządzono jej z tego powodu ogromną awanturę. Maurelle jednak niezbyt przejęła się końcem swojej kariery scenicznej.

Z panią Inès poszło dosyć gładko. Po pomocy w sprzątaniu, jak gdyby nigdy nic, oznajmiła, że musi pilnie wyjechać na kilka dni. Kobieta wyglądała na zaniepokojoną, ale o nic nie pytała. Życzyła jej tylko bezpiecznej drogi.

Jean nie zostawił jej samej. Wczorajszego dnia wziął urlop, po czym pojechał na dworzec kupić bilety. Maurelle pomyślała, że chyba się do niej przywiązał.

Rytmiczne podskakiwanie pociągu zaczynało powoli ją usypiać. Położyła głowę na ramieniu człowieka, którego mogła już nazwać przyjacielem i zapadła w sen.

Przetrwać do Bożego NarodzeniaWhere stories live. Discover now