thirty

6.8K 322 455
                                    

Jego serce biło w bardzo szybkim tempie, gdy z szerokim uśmiechem wymalowanym na twarzy, uniósł dłoń, która po chwili wcisnęła przycisk dzwonka. Z urządzonego w bogatym stylu budynku już teraz dochodziły go nuty znanych i skocznych piosenek, co świadczyło jedynie o tym, że impreza urodzinowa solenizanta już się zaczęła.

Stał właśnie przed potężnym domem Bang Chana, będącym miejscem trwającej już imprezy, na którą to był zaproszony. Nadal nie potrafił uwierzyć w to, że był w tym miejscu, bo w końcu nigdy nie należał do tych bogatych i popularnych dzieciaków. Całe swoje dotychczasowe życie trzymał się na uboczu, mając przy sobie jedynie Felixa — swojego przyjaciela, którego znał od małego. Mogło się wydawać, że jego codzienność była nudna, bo w końcu dzień w dzień robił to samo — jadł z rudowłosym lunch na stołówce od początku przy tym samym stoliku, w ciszy skupiał się na lekcjach, a wieczorami fantazjował o tym, jak mogłoby wyglądać jego życie. Uważał, że dla innych był po prostu szary, nieciekawy, a teraz w końcu w jego życiu zaczynało się coś dziać. Był zaproszony na imprezę najpopularniejszego dzieciaka w szkole, który był obiektem jego westchnień niemal od początku liceum. Nie był zakochany, a raczej mocno zauroczony. Jisung żył po prostu w swoich marzeniach, w które wierzył mocno, jakkolwiek niepoważne by były.

Jednak ostatnim czasem nie tylko sam Bang Chan zaczął zwracać na niego uwagę. W końcu po tym, jak przypadkiem wysłał zdjęcie popularnemu koszykarzowi, Hyunjin zaczął do niego zawzięcie wypisywać, chcąc poznać jego tożsamość, której on cały czas bronił. Dlatego też nie obawiał się tego, że Hwang również będzie na tej imprezie, bo w końcu miało być tam naprawdę dużo ludzi, a wyższy chłopak po prostu nie miał prawa wiedzieć, że on był chłopakiem, z którym to pisał od prawie miesiąca. Nie wiedział jednak o tym, że nieświadomy niczego Hyunjin pisał cały czas z chłopakiem, który to podobał się właśnie jemu, a akurat tego dnia, po długich namowach przyjaciół, postanowił zrobić krok w stronę poderwania Jisunga.

Kiedy drzwi rozchyliły się przed dwójką przyjaciół, a ich oczom ukazał się solenizant, serce Jisunga dosłownie stanęło. Australijczyk wyglądał olśniewająco — jego jasne włosy, które tego dnia były lekko zmierzwione, opadały w nieładzie na jego czoło, pierś opinała śnieżnobiała koszula, która zgrywała się z kolorem jego włosów, a twarz była zdobiona przez szczery uśmiech. Przy nim Jisung czuł się jak skalny księżyc przy lśniącym słońcu. Nagle poczucie, które towarzyszyło mu przed wyjściem na imprezę, że wygląda dobrze zniknęło, ale mimo to uśmiechał się szeroko, otumaniony obecnością swojego obiektu westchnień.

— Felix, Jisung! — zawołał, rozchylając swoje ramiona. I gdy po chwili drobne ciało Jisunga utonęło na moment w jego uścisku, chłopak mógłby przyrzec, że mało brakowało, a alkohol, który trzymał w ręku, spadłby na ziemię. Sam fakt, że po chwili blondyn przytulił również jego rudowłosego przyjaciela, nie był ważny, ponieważ nadal ogarnięty był tym, co wydarzyło się przed chwilą. — Cieszę się, że przyszliście. Zapraszam — dodał, odsuwając się od nich i ukazując im widok na wnętrze domu.

Już nawet w przedsionku, w którym chwilę później się znaleźli, dało się wyczuć zapachy imprezy — mieszkającą się woń alkoholu, perfum i potu. Światła błyskały wokoło, śmiechy zanikały wśród głośnej muzyki, a wszystko to uwieńczone było dziwnie pozytywną i pociągającą aurą, która zawsze towarzyszyła Bang Chanowi.

— Jeszcze raz wszystkiego najlepszego — wyszeptał cicho, kiedy wyższy chłopak przyjął od niego alkohol. Jego ręce dziwnie drżały, gdy spoglądał w jego piękne oczy, które błyszczały iskrą radości.

— Happy birthday, mate — rzucił Felix, korzystając z tego, że w końcu obaj pochodzili z Australii. Wywołało to tęskny uśmiech na twarzy najstarszego, którego dłoń powędrowała w stronę karku.

missclick || hyunsungDonde viven las historias. Descúbrelo ahora