seventy-two

4K 252 148
                                    

Dziewiątka chłopaków wciąż siedziała przy tym samym stoliku. Za jakiś czas mieli się zbierać. Ostatni kawałek pizzy leżał na talerzu Felixa, który postanowił nagle zejść na tematy związków swoich znajomych. 

— A no właśnie, Seungmin — rzucił rudowłosy. — Jak to się stało, że zaczęliście się spotykać? 

— Nie słyszałeś o sprawie pod prysznicem, Lee? — parsknął Changbin. 

— Binnie, to nie jest zabawne — burknął młodszy Kim, spoglądając kątem oka na nieco zaczerwienionego Jeongina. 

— Chwila, bo jestem prawie pewien, że pod tym prysznicem do czegoś między wami doszło — powiedział Hwang, przyciągając uwagę pozostałej ósemki. — Powiedz, Jeongin. Podobało ci się? — tu na chwilę się zatrzymał. — A, i uważaj jak będziesz z Seungminem sam na sam, bo może się to ciekawie skończyć. 

Najmłodszy przełknął głośno ślinę. Nie lubił wracać do takich tematów, a zwłaszcza do tego, co zaszło w szkolnej toalecie. W końcu był to tylko jeden, głupi incydent. A mimo to przyjaciele Kima ciągle o tym wspominali. 

— Idę się przewietrzyć — mruknął brunet, z hałasem odstawiając szklankę z sokiem na blat stołu. 

Wyglądał jak totalny burak i był tego całkowicie świadomy. Po kilku sekundach speszony opuścił lokal. Seungmin posłał reszcie chłopaków znaczące spojrzenie, po czym również wstał z miejsca i poszedł za ciemnowłosym. Na zewnątrz panował półmrok i o dziwo ulice nie były aż tak zatłoczone, jak zazwyczaj. Siedemnastolatek stał oparty plecami o ścianę budynku. Jego głowa była spuszczona ku wyblakłemu chodnikowi, jednak jego wzrok błądził gdzieś dookoła. 

— Jeongin — odezwał się szatyn. Młodszy odskoczył ze strachu — nie spodziewał się, że ktoś za nim pójdzie. Potrzebował czasu na ułożenie sobie wszystkiego w głowie. Akurat wtedy musiał znów pojawić się ten jeden chłopak, który tak bardzo mu w niej mieszał. — Coś nie tak? 

— Jest mi trochę nieswojo — odparł zgodnie z prawdą. — Chodzi głównie o twoich przyjaciół. Ciągle wspominają o tym żenującym dniu. — westchnął. 

— Domyślam się, że chodzi ci głównie o Hyunjina — zachichotał. — Nie przejmuj się jego gadaniem. Przecież nigdy nie zrobiłbym nic bez twojej zgody, Innie. 

— Nie chodzi tylko o to, bo... — zaciął się. 

— Wiem, że są jacy są, ale w końcu nikt nie jest idealny — przerwał i zrobił krok w kierunku bruneta. — No może oprócz ciebie — zaśmiał się i pogładził dłonią rozpalony policzek niższego. Yang przymknął na chwilę powieki, zatracając się w przyjemnym dotyku starszego kilka miesięcy chłopaka. 

— Dlaczego akurat ja ci się podobam? — Jeongin spojrzał głęboko w ciemne oczy szatyna, próbując dopatrzeć się w nich jakiejś odpowiedzi. 

Starszy przyciągnął licealistę bliżej siebie, zamykając go tym samym szczelnie w swoich ramionach. Czarnowłosy zaciągnął się zapachem mocnych męskich perfum, który otaczał bluzę Seungmina. W pewnym momencie kichnął cicho w miękki materiał ubrania chłopaka, na co Kim tylko zachichotał. Po upływie kilku sekund jedna dłoń starszego błądziła w gęstych włosach drugiego, zaś druga gładziła co chwilę jego plecy. 

— Może dlatego, że jesteś najcudowniejszym chłopakiem, jakiego widziałem i nic ani nikt nie zmieni mojego zdania — odparł, chwilę później łącząc na moment ich usta. 

— Seungmin, twoi przyjaciele się patrzą — powiedział Yang, przerywając tym samym ich pocałunek. 

— Niech wiedzą, że jestem szczęśliwy — zaśmiał się melodyjnie. Po kilku sekundach chwycił dłoń Jeongina i z powrotem przyciągnął go do swojego torsu. — Długo z tym zwlekałem i w sumie trochę się bałem twojej reakcji. No więc...— Brzmi poważnie — mruknął, ocierając się policzkiem o rękaw brązowowłosego.— Innie — odsunął siedemnastolatka delikatnie od siebie, żeby móc spojrzeć mu w oczy. — Czy chciałbyś zostać moim... chłopakiem? 

Oczy młodszego rozszerzyły się, a jego usta nieznacznie się rozchyliły. Nie był pewien, czy Kim faktycznie zaproponował mu związek, czy po prostu się przesłyszał. Seungmin powtórzył pytanie, przez co na twarz czarnowłosego wszedł szeroki uśmiech. 

— Tak, chcę zostać twoim chłopakiem, Minnie — odpowiedział, a następnie wtulił się w wyższego. 

— Czyli teraz mogę legalnie cię całować i nikt nie będzie nic do tego miał? — mruknął szatyn, a kiedy tylko drugi pokiwał energicznie głową, 

Kim wpił się z namiętnością w jego usta. Yang starał się dotrzymać tempa poruszającym się wargom starszego i całkiem dobrze mu się to udawało. Po kilku sekundach przerwali pocałunek i uznali, że powinni wrócić już do środka. Nie minęły dwie minuty, a już pozostała siódemka wiedziała o świeżym związku chłopaków.

......................

[715 słów]

missclick || hyunsungWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu