one hundred and twenty-six

6.4K 198 684
                                    

!smut alert!

ostrzegam, że ten smut jest dziwny i przepełniony moim nieśmiesznym poczuciem humoru.

a no i przypominam, że Changbin jest starszy.

— To było niesamowite! — rozemocjonowany głos Changbina rozszedł się po pomieszczeniu, gdy tylko wyższy otworzył przed nim drzwi. Czarnowłosy pewnym krokiem wszedł do pomieszczenia i nie zwracając większej uwagi na drugiego chłopaka, który wszedł do swojego mieszkania zaraz za nim, zrzucił buty ze stóp. — Znaczy, ty byłeś niesamowity! Wiedziałem, że wygrasz, po prostu to czułem. Ale wtedy, gdy ten koleś był tak blisko ciebie, myślałem, że zejdę na zawał ze stresu. Boże, Minho, dlaczego nie zabrałeś mnie tam wcześniej?

Brązowowłosy zamknął za sobą drzwi, mimowolnie uśmiechając się szeroko pod nosem. Nie mógł wyprzeć się tego, że radość, jaka emanowała od osoby jego chłopaka, nie powodowała szybszego tempa, z jakim biło jego serce. Tej nocy po raz pierwszy zabrał go na nielegalne wyścigi motocyklowe, w których w końcu sam brał regularnie udział.

Lee obrócił się z powrotem w kierunku czarnowłosego. Uśmiech cały czas nie opuszczał jego twarzy, a iskrzące się od radości spojrzenie zostało wbite w postać Seo. Changbin zauważywszy wyraz jego twarzy, przerwał swój monolog.

— No co?

Minho jedynie pokręcił głową, po czym zrobił krok do przodu i bez żadnego uprzedzenia przycisnął swoje wargi do tych niższego. Changbin z początku otworzył szerzej oczy z zaskoczenia, jednak już po chwili oddał pocałunek. Ułożył dłonie na talii Minho, szybko przejmując dominację. Kolejne muśnięcia nie były wcale powolne, ale każde z nich było niezwykle czułe, jakby oboje starali się przekazać tym zbliżeniem wszystkie uczucia. Jednak nim pocałunek ten zdążył przerodzić się w coś poważniejszego, Minho odsunął się lekko, nadal jednak pozostając w uścisku niższego. Patrzył wprost w jego oczy, cały czas się uśmiechając. Lee nadal nie potrafił uwierzyć w to, jak wielkie szczęście spotkało go tak nagle.

— Muszę wziąć prysznic — westchnął z żalem, czując, jak Seo głaszczę delikatnie jego talię. — Umyję się szybko, a potem możemy coś obejrzeć. Co ty na to?

Czarnowłosy z niechęcią odsunął się do tyłu, tym samym pozwalając wyższemu na to, co przed chwilą zapowiedział. Pokiwał zgodnie głową, następnie kierując się w głąb salonu. To samo też zrobił drugi chłopak, z tą różnicą, że Lee zaczął podążać w stronę małego przejścia, które prowadziło do pozostałych pokoi jego mieszkania. Już miał zniknąć za drzwiami swojej sypialni, z której to miał zamiar wyciągnąć świeże ubrania, gdy nagle wpadł mu do głowy dość szalony pomysł. Zatrzymał się gwałtownie, przez ramię spoglądając na czarnowłosego, który to już miał usiąść na kanapie.

— Chyba, że chcesz iść ze mną — rzucił kompletnie bez zastanowienia się nad tym. Ale właśnie taki był Minho — robił wszystko bez głębszej analizy, żył chwilą, impulsywnie, czasem pochopnie, i może to była właśnie jedna z tych rzeczy, które uwielbiał w nim Changbin.

Seo stanął jak wryty. Wbił wzrok w sylwetkę brązowowłosego, czując, jak tempo, w jakim biło jego serce, momentalnie przyspiesza. Czuł się osłupiały, jakby jakaś niewidzialna moc odebrała mu zdolność do zrobienia czegokolwiek. I choć jego ciało odmówiło posłuszeństwa, to w głowie już po usłyszeniu tych słów wiedział, jaką poda odpowiedzieć.

Na twarz Minho zaczynał się wdzierać wyraz zwątpienia, gdy w końcu niższemu udało się skinąć głową. Zagryzł mocno dolną wargę, skanując wzrokiem całą sylwetkę wyższego chłopaka. Po prostu nie potrafił się powstrzymać od dokładnego przyjrzenia się jego szczupłym nogom, ładnie wyciętej talii i ślicznej twarzyczce, którą w końcu tak uwielbiał.

missclick || hyunsungDonde viven las historias. Descúbrelo ahora