thirty-one

5.6K 284 265
                                    

A teraz oklaski dla Amelki, która pisała ten rozdział *klap klap*


W czasie, kiedy pijany już Hyunjin rozmawiał z lekko zdziwionym Jisungiem, Seungmin również postanowił zagadać do pewnej osoby. Oczywiście żeby się na to zdobyć, musiał wypić odpowiednią ilość alkoholu i wysłuchać wielu przekonań Changbina. Najniższy z ich paczki już od jakiegoś czasu kibicował wymarzonemu związkowi swojego przyjaciela i robił praktycznie wszystko, żeby ci się spotkali. Niestety Seungmin od dziecka był dość nieśmiały, a niezręczna sytuacja, która miała miejsce miesiąc wcześniej, jeszcze bardziej to spotęgowała.
Mianowicie szatyn postanowił wówczas wziąć prysznic po wuefie, nie wiedząc jednak, że kabina była już zajęta przez inną osobę. Chłopak jak gdyby nigdy nic otworzył drzwi łazienki, a gdy ujrzał półnagiego Jeongina, owijającego się właśnie ręcznikiem, kompletnie spanikował. To samo stało się z Yangiem, który z przypływu emocji utracił równowagę i wpadł prosto w ramiona wyższego chłopaka. Zalany rumieńcem czarnowłosy błyskawicznie uwolnił się z nieznacznego uścisku i wybiegł z toalety, zostawiając zszokowanego Kima samego. Plotka o tym, że między chłopcami do czegoś doszło rozeszła się po całej szkole, a Jeongin i Seungmin od tamtej pory nie zamienili ze sobą ani słowa.     

Oczywistym było, że gdyby nie obecność promili we krwi, Kim przez całą imprezę siedziałby obok swojego przyjaciela i obserwowałby z nim poczynania trzeciego z nich. Dopiwszy ostatniego drinka, odstawił szklankę na blat kuchenny i zaczął błądzić wzrokiem po hucznie bawiących się ludziach. Część z nich tańczyła, inni spędzali czas w szerszym gronie, a pozostali popijali alkohol, aby potem dać porwać się niezobowiązującej zabawie. Kiedy wypatrzył w tłumie poszukiwaną przez niego osobę, zacisnął usta w cienką kreskę i spojrzał pytająco na swojego towarzysza.

— Skoro chcesz z nim pogadać, to idź — mruknął Changbin, bawiąc się kieliszkiem od gorzkawego napoju. — Nie patrz się na mnie, jak ostatni idiota — dodał po chwili. 

— Przecież on ma mnie za jakiegoś jebanego zboczeńca i podglądacza — wydukał wyższy.

— Trzeba było mu nie wchodzić pod prysznic — prychnął Seo, doprowadzając drugiego do zdenerwowania.

— Jeszcze raz coś o tym wspomnisz, a ci zajebię po mordzie — wysyczał przez zaciśnięte zęby, po czym wstał z miejsca i ruszył w kierunku Yanga. Z początku młodszy go nie zauważył, jednak kiedy tylko Seungmin pojawił się w zasięgu jego wzroku, przełknął głośno ślinę i zaczął zastanawiać się, co ten może od niego chcieć. Zanim się obejrzał, ramiona starszego chłopaka znalazły się po obu stronach jego głowy.

— No cześć, Jeongin — mruknął szatyn, wpatrując się w ciemne oczy drugiego. Nie ukazywały one żadnych uczuć, można powiedzieć, że były jak niekończąca się głębia. Chwilę stali w niezręcznej ciszy, aż w końcu czarnowłosy postanowił się odezwać.

— Co cię tu sprowadza, prysznicowy podglądaczu? — spytał, ciągle zachowując kamienny wyraz twarzy.

— Chęć spotkania się z pewnym chłopakiem — odparł Seungmin, delikatnie się uśmiechając.

— Mam pomóc ci go szukać, czy jak? — rzekł Jeongin, na co wyższy przewrócił oczami.
Kim jeszcze bardziej przysunął swoją twarz do tej bruneta, powodując tym samym zalanie się policzków niższego rumieńcem. Seungmin zaczął uśmiechać się jak głupi na widok przeuroczej twarzy młodszego, co trochę zdezorientowało czarnowłosego.

— Mówiłem ci już kiedyś, że jesteś uroczy? — wyjąkał starszy, po czym odgarnął grzywkę z czoła chłopaka.

— Ja... — zaciął się Jeongin, rumieniąc się jeszcze bardziej. Brunet zasłonił swoje różowe policzki dłońmi, rozczulając brązowowłosego.

missclick || hyunsungWhere stories live. Discover now