5

1.5K 76 22
                                    

Dzisiejszego ranka Ania wstała przed przyjściem Maryli aby ją obudzić, dzięki temu miała dość czasu na wyobraźnie. Tego dnia dziewczyna mogła urządzić podwieczorek dla Ruby i Diany. Tym razem Maryla obiecała ze przygotuje wszytko za Anie zanim wyjdzie do Małgorzaty Linde żeby nie powtórzyła się wpadka z winem chodź Maryla pozbyła się wszelkich zapisów winna, znając jej podopieczną Ania mogła odnaleźć najbardziej ukrytą butelkę którą Maryla nie spostrzegła i pomylić ja z sokiem czego kobieta próbowała uniknąć.
Dziewczyna usiadła przed swoim oknem i patrzyła na rozległy krajobraz zielonego wzgórza, wyobrażała sobie że za kilkanaście lat powróci po ukończonych studiach do jej pięknego domu gdzie będzie czekała na nią Maryla i Mateusz młody Jerry pomagający w stajni. Prawda była w tym że młody chłopak denerwował ją swoim śpiewam ale była przywiązana do niego jak do brata i nie ukrywała by smutku jakby chłopak chciał przestać pomagać na zielonym wzgórzu.

-Ach, Aniu czy uwierzysz że Gilbert powrócił i nie zabrał mnie na ani jeden spacer nie porozmawiał ze mną. Czyż to nie skandaliczne Diano to jasne, że jesteśmy sobie pisani a on zostawił mnie na pare miesięcy sama żebym umarła  na tęsknocie, a teraz gdy już powrócił nie spojrzał nawet na mnie. Ależ Aniu ty chodzisz go nauczać czy mówił coś o mnie? A może coś mu szepniesz do ucha aby odprowadził mnie do domu? Jak bym była rada.- mówiła bez ustanie złotowłosa dziewczynka siedząca przy stole.
- Wiesz Ruby może Gilbert cie narazie nie odprowadził bo jest zajęty nadrabianem zaległości. Ale jestem przekonana, że wkrótce to zrobi. Jeśli chcesz to wspomnę o tym żeby cie odprowadził.- na ostanie zdanie Ani pojawiła się z nie wiadomych przyczyn gula w gardle więc tego zdania nie powiedziała  już pewnym głosem.
Co nie umknęło Dianie, czarnowłosa dziewczynka od dawna podejrzewała, że jak i Ania oraz  Gilbert czuli do siebie miętę od pierwszych dni w szkole. Diana zawsze miała nadzieje, że Ania przestanie być wierna obietnicy złożonej Ruby za ich dziecinnych wygłupów i będzie mogła walczyć o swoje uczucia, lecz Ania miała zbyt czyste serce i bardziej przejmowała się dobrocią innych niż własną.
- Wiesz Ruby uważam, że powinniśmy się już zbierać robi się późno.- zmieniła temat rozmów Diana.
-Ach... tak moi rodzice nie będą zadowoleni że wrócę późno. Pójdę po płaszcze... twój również Diano .- Ruby z smutkiem wymalowanym na twarzy ruszyła po płaszcze.
Diana szybkim ruchem chwyciła Anie i wyszeptała do jej ucha:
,,Przyjdę za 20 minut"
Ania zanim zrozumiała słowa przyjaciółki i zadała jakieś pytania  wróciła Ruby i obie dziewczynki opuściły zielone wzgórze.

Minuty dla Ani trwały jak godziny to było najdłuższe 20 minut jakie przeżyła. Lecz w końcu usłyszała pukanie do drzwi i w nich stał nie kto inny jak Diana Barry.
-Aniu musimy porozmawiać.- powiedziała dziewczyna z poważną miną i tonem głosu.- Moja bratnia duszo nie mogę kłamać w jednym temacie obiecaj, że nie skłamiesz mnie również?
-Ależ Diano oczywiście, że nie skłamie.-uśmiechnęła się Ania.
-Moja droga czy czujesz coś do Gilberta Blythe?-oczekiwała na odpowiedz czarnowłosa.
-Moja Dino nie nic nie czuje do Gilberta, iż jakbym mogła Ruby jest zakochana nie mogłabym jej tego zrobić.- Shirley mówiąc tak patrzyła na swoje buty.
-Achh moja kochana domyślałam się że tak odpowiesz. Posłuchaj mnie Aniu wiem, co obiecałaś Ruby ale walcz o swoje uczucie. Przemysł moje słowa ja już musze uciekać.- Barry uśmiechnęła się i wyszła.

Diana zostawiła rudowłosą z tysiącami myśli. Ania musiała przyznać że podczas podróży Gilberta wiele razy o nim myślała i od kąt spędzają dużo czasu ze sobą i chłopak odprowadza ją po każdych udzielonej pomocy w nauce to zaczęła czuć do niego nie lada sympatie.
Ależ czy przyjemność nie kończy się rozczarowaniem oczekiwania zawsze zawodzą tak uważa  Pani Linde być może, że to prawda ale ma to też swoją dobrą stronę bo iż przykrości nie odpowiadają naszym oczekiwanią   i wtedy rzeczy biorą lepszy obrót niż przypuszczaliśmy.

Maryla pod wieczór była zadowolona iż Ania zachowała się nienagannie i nie zdążyła się jej ani jedna wpadka. Gdy rudowłosa dziewczynka udała się na górę na spoczynek, kobieta wychwalała ja przy Mateuszu co nie zdążało się zbyt często.




—————————————————————
Czy warto kontynuować tą książkę??
To moja pierwsza książka więc może nie jest zbyt dobra ale mam na nią wiele pomysłów.

Jesteś...|Anne with an EWhere stories live. Discover now