18

1K 80 8
                                    

Ania spokojnie pomagała Maryli w kuchni, wszytko szykowała z precyzją aby czasem jej opiekunka nie oburzyła się. Panie Cuthbert dziwne zachowanie rudowłosej nie uszło czujnemu oku kobiety.
-Aniu czy wszytko porządku?-zapytał.- Jesteś dość spokojna. Rozmawiałaś z Gilbertem?
-Tak Marylo wszytko w porządku. A czy mogłabym później wyjść spotkać się z Gilbertem?- zapytała spokojnie dziewczyna układając talerze na stole.
-Rozumiem że rozmowa z tym chłopcem się udała.-uśmiechnęła się pod nosem dziewczyna.-Ależ Aniu jak ty wyglądasz jesteś cała w mące!! Coś ty zrobiła!!- krzyknęła Maryla.
-Chciałam przesunąć mąkę... i się troszkę pobrudziłam.-Ania przeczesała włosy do tyłu i spuściła wzrok.
-Nawet gdy jesteś spokojna...Ależ Aniu ja nie wyprałam jeszcze twoich sukienek!- Maryla złapała się za głowę.
-Marylo w czym ja teraz pójdę na spotkanie z Gilbertem.-Ania zaczęła wycierać sukienkę na wszystkie możliwe sposoby.
-Dziecko zostaw to, pogorszysz sprawę.-powiedziała Maryla wychodząc z kuchni.
Kobieta szybkim krokiem poszła do pokoju i przykrytą wieloma materiałami skrzynie odkryła i odtworzyła.
Maryla poczuła zapach matki który chodź pod upływem czasu wciąż trzymał się w skrzyni. Znajdowały się w niej pamiątki po zmarłych rodzicach Cuthbert'ów. Były w niej również dwie sukienki jedna uszyta specjalnie dla Maryli i kremowa sukienka wysłana kiedyś paczką w prezencie na święta od ciotki Izzy.
Maryla wyjęła kremowa sukienkę i obejrzała dokładnie. Weszła powoli do kuchni i spojrzała na rudowłosą.
-Aniu wiem że ta sukienka nie jest zbyt współczesna i ma stary krój ale mam nadzieje że ci się spodoba.-uśmiechnął się kobieta.
- Marylo jest przepiękna.- rudowłosa podbiegła i przytuliła kobietę.
-Dobrze idź się przebierz i uczesz od nowa. Dokończę przygotowania do obiadu.- Maryla pognała dziewczynę.

Rudowłosa spokojnie szła w kierunku jeziora lśniących wód. Denerwowała się spotkaniem z czarnowłosym i co chwile poprawiała swoje warkocze. Na mostku czekał już na nią chłopak, gdy tylko Gilbert spojrzał na Anie oczy zabłysnęły mu od radości.
-Ania!!- podbiegł do niej i stanął obok dziewczyny.
-Witaj, Gilbercie.-zaśmiała się dziewczyna.
- Chodź ze mną idziemy przeżyć przygodę.-chłopak uśmiechnął się i złapał Anie za rękę.
- Gilbercie gdzie biegniemy?!-krzyknęła zdezorientowana Ania.
Po chwili dziewczyna ujrzała rozłożony koc z koszem piknikowym.
-Sam to wszytko uszykowałeś?Jest cudownie!- uśmiechnęła się Ania, stając na palcach i całując policzek chłopaka przez krótki moment.
Czarnowłosy i Rudowłosa usiedli na rozłożonym kocu.
- Jest szarlotka.- Blythe wyjął kosza jego zawartość.
-Gilbercie nie obraź się ale sam jej nie upiekłeś?- zapytała.-Słyszałam od Sebastiana o twoich pysznych potrawach.
Chłopak roześmiał się na słowa dziewczyny.
-Ciekawe co Bash ci jeszcze opowiadał. Diana mi pomogła... tak naprawdę zrobiła większość ale jabłka pochodzą z sadu mojego i Sebastiana. A tak poza tym jabłko ci smakowało?- uśmiechnął się do rudowłosej.
-Tak było smaczne.-Ania odpowiedziała i spojrzała w niebo.
- Całe szczęście ostanim razem gdy kładłem jabłko na twojej ławce zdzielono mnie tabliczką.- chłopak przeczesał włosy.
- Nazwałeś mnie wtedy marchewką!- Ania spojrzała na chłopaka.
-Ostanim razem gdy cie tak nazwałem nie byłaś taka zdenerwowana.- Gilbert zaczął droczyć się z dziewczyną.
Przez słowa chłopaka Ania przypomniała sobie całą sytuację która odbyła się nad jeziorem lśniących wód tam ostanim razem Gilbert nazwał ją marchewką. Lecz była zbyt szczęśliwa aby zareagować. W jednym momencie gdy rudowłosa przypomniała sobie o pocałunku jej policzki się zarumieniły.
Co wywołało śmiech u chłopaka przez co Ania uderzyła chłopaka koszykiem piknikowym.
-Za co to było?- chłopak zapytał przez śmiech pocierając bolące miejsce.
- Za to że nazwałeś mnie marchewką.- Shirley udawała obrażoną.
-Aniu nie gniewaj się na mnie. Proszę spójrz na mnie.- chłopak lekko szturchnął dziewczynę.- Proszeeeeee...
Ania odwróciła się w stronę chłopaka. A on wykorzystał okazje że ich twarze są blisko i złączył ich usta w pocałunku.
Nasz relacja jest zdecydowanie
słodko-gorzka...

—————
Pamiętajcie aby głosować na Amy codziennie iż w niedziele jest ogłoszenie wyników.

Jesteś...|Anne with an EWhere stories live. Discover now