8. Drobna prowokacja

3.3K 271 543
                                    

*Light*

Obudził mnie cichy śmiech Ryuka, tuż nad uchem. Nie powiem, nie było to zbyt przyjemne.

Powoli uchyliłem powieki, by nie doznać zbyt dużego szoku od promieni słonecznych. Wtedy też zauważyłem, co było nie tak.

L nadal spał. Nadal się kulił. Nadal zajmował większą połowę łóżka, lecz teraz był obrócony w moją stronę. A ja w jego. Obejmował mnie bardzo ciasno, jak swoją poduszkę.

Nogami oplótł moje biodra, a kark dłońmi, przez co jego dolna część ciała znajdowała się bliżej, niż górna.

— Notatnik — szepnął Ryuk, który siedział tuż przy łóżku.

Na początku nie wiedziałem, o co chodzi. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że zeszyt znajdował się pod poduszką, na której oboje leżeliśmy. Zobaczyłem, jak skrawek okładki wystawał poza jasiek, tuż za głową chłopaka.

Zdecydowanie dobrze to nie wróżyło. Musiałem jak najszybciej się go stamtąd pozbyć, nim brunet się obudzi.

Kiwnąłem głową do Shinigamiego, by mi w tym pomógł. On jedynie wycofał się na krzesło, wygodnie rozsiadł, opierając kostkę na kolanie, splótł ze sobą palce i się zaśmiał.

Cóż, najwyraźniej pozostało mi działać na własną rękę.

Powoli przysunąłem głowę bliżej Ryuzakiego, by nie unieść jego ręki. Nie mogłem usiąść przez ten uścisk, ani nawet dosięgnąć zeszytu.

Kolejne centymetry bliżej.

Poczułem jego ciepły oddech na moich ustach. To był już punkt, w którym nie mogę iść dalej. Nasze twarze znajdują się zbyt blisko siebie. Pozostaje już tylko sięgnąć.

Powoli przesunąłem rękę za niego. Ledwo dosięgałem, ale to wystarczyło. Chwyciłem za papier, próbując go wsunął z powrotem na miejsce. Niestety głowa L blokowała dostęp. Nie potrafiłem przez nią wsunąć Death Nota głębiej, gdyż przyciskała ona poduszkę do materaca, uniemożliwiając dostęp.

Docisnąłem palce, chcąc w pewien sposób mocniej na niego wpłynąć.

— Light? — mój wzrok powędrował na chłopaka. Miał otwarte oczy i spoglądał na mnie w zaciekawieniu, połączonym z niezrozumieniem.

Szybko zmieniłem pozycję, by go zdezorientować.

Podniosłem się, wyzwalając z jego uścisku. Obie ręce oparłem po bokach jego głowy, a jedną z nich w międzyczasie strąciłem notatnik pod łóżko, nim brunet zdążył cokolwiek dostrzec.

Nasze twarze nie znajdowały się daleko. Były raczej całkiem blisko, bo zaledwie kilkanaście centymetrów od siebie.

Powoli zszedłem na przedramiona, by go bardziej rozproszyć. Zmniejszyłem odległość do około dziesięciu centymetrów.

Widziałem, jak źrenice Ryuzakiego robią się nieco mniejsze.

Za szybko? Nie chcę go do siebie zniechęcić, ale raczej nie mogłem się tak po prostu wycofać. Wtedy on by pomyślał, że się przestraszyłem i odpuściłem, a do tego dojść nie może. Gram w końcu tego zakochanego.

— Ładny poranek dziś mamy — powiedziałem spokojnie, lekko chrypliwym z rana głosem.

Skinieniem głowy wskazałem na okno. Pomimo szkła, niepozwalającego zobaczyć niczego z krajobrazu, światło słoneczne z łatwością dostawało się do środka.

— Nie inaczej — nie poruszył się nawet o milimetr. Jedynie zerknął w dół na swoje nogi, które nadal ciasno oplatały moje biodra — Oh — szybko je opuścił.

Nieświadomy [L x Kira]Where stories live. Discover now