17. Jesteśmy tacy sami

2.5K 270 279
                                    

*Light*

Obudził mnie gwałtowny cios w klatkę piersiową. Poczułem przeszywający ból, połączony z zaskoczeniem, co w efekcie spowodowało, że nie mogłem przez chwilę nabrać powietrza w płuca.

Zaraz potem nastąpił kolejny cios, tym razem w brzuch.

Gwałtownie rozchyliłem powieki, by ujrzeć przed sobą rozwścieczonego Ryuzakiego z zaciśniętą pięścią. Stał dość blisko. Miał lekko rozchylone wargi, dzięki czemu dało się dostrzec rząd białych, zaciśniętych zębów. Jego źrenice zwężyły się, jakby ze strachu, a brwi zmarszczyły. Oddech był nieregularny, jakby zmęczony po sporym wysiłku fizycznym.

— C-co jest? — zakaszlałem.

— Nie sądzisz, że pora się przyznać? — powoli się wyprostował.

— Przyznać? — spytałem, nie rozumiejąc, o co może chodzić. W tym momencie nie przychodziło mi nic do głowy.

Nim zdążyłem zareagować, otrzymałem kolejny cios, tym razem w biodro. Było to kopnięcie.

Próbowałem się ruszyć, ale nie mogłem. Zarówno moje nadgarstki, jak i kostki, były unieruchomione. Ręce przywiązane nad głową łańcuchem i kajdankami do belki pod sufitem, zaś nogi przyszpilone do podłogi skórzanymi opaskami.

Zupełnie tak, jak to zapamiętałem z pierwszego razu w tym miejscu. Znów byłem kompletnie nagi, a moje ubranie leżało w kącie. Zbyt daleko, bym mógł je dosięgnąć.

Co tym razem? Nie spodziewałem się po nim tak wielkiej przemocy. Uderzenia nadal bolały mimo upływających minut srogiej ciszy.

— Może to nieco odświeży ci pamięć.

Chłopak obrócił się na pięcie i sięgnął do regału okrytego białą płachtą. Z jednej z półek wziął jakiś przedmiot i znów stanął przodem do mnie.

W dłoniach trzymał czarny zeszyt. Na okładce widniał tak dobrze mi znany, biały napis.

Death Note

— Jak... — zacząłem.

— Tyle czasu — zrobił krok wprzód — Jak mogłem zupełnie wykluczyć cię z grona podejrzanych? — był coraz bliżej — Jak mogłem całkowicie ci uwierzyć mimo, że wiedziałem, jak dobrze potrafisz kłamać? — na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie był on w żaden sposób miły. To jeden z uśmiechów, jakiego zdecydowanie należy się wystrzegać.

Odebrało mi mowę.

Czyżbym źle schował notatnik? W serii nawyków popełniłem tak znaczący błąd? A może to brunet nie ufał mi i postanowił przeszukać dokładnie mój pokój, podczas gdy ja brałem kąpiel? Nie, wtedy by się nie położył na noc przy mnie. A może jednak?

A co, jeśli zeszyt wyślizgnął się spod poduszki i...

O nie...

Chłopak schylił się i przyciągnął do siebie przedmiot, który musiał stać tuż za mną. Była to metalowa misa. Może powinienem raczej nazwać to dużym wiadrem?

L wrzucił tam notes i ponownie wstał.

Znajdowaliśmy się w niezwykle małej odległości, gdyż nasze twarze dzieliło zaledwie około dziesięć centymetrów.

Ryuzaki niespodziewanie chwycił mnie za włosy, tuż nad czołem i pociągnął dość mocno w górę. Chciał, by bolało.

Zacisnąłem zęby i nadal starałem się utrzymać kontakt wzrokowy.

Nieświadomy [L x Kira]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang