21. Uzależnienia

2.6K 243 189
                                    

*Light*

A jeśli używałbym kamer do sprawdzania, czy Ryuzaki jest bezpieczny? Wtedy musiałbym cały czas siedzieć w pokoju kontrolnym... To niezbyt wchodzi w grę, trzeba w końcu też dbać o dom, a także wyżywienie... Jasny szlag, nawet nie mógłbym wyjść do sklepu...

Do tego on nic nie mówi.

Położyłem go do swojego łóżka i przykryłem. Ułożyłem się obok. Dopiero na drugi dzień, gdy oboje leżeliśmy już obudzeni od parunastu minut, a emocje zdążyły opaść, zdecydowałem się odezwać.

— Ryuzaki? — zagadnąłem, lecz odpowiedziała mi tylko cisza.

Może on już nie żyje? Tylko, że w środku, w duszy.

Westchnąłem.

— Przepraszam... — zacząłem ponownie — ...nie powinienem był cię okłamywać w ten sposób. W żaden sposób. Byłem jak dziecko, ukrywające przed mamą słodycze. Jednak mama nie chciałaby się zabić z tego powodu...

— Light — przerwał nagle. Natychmiast zwróciłem wzrok na jego ciemne oczy, wpatrzone pusto we mnie — Nie jestem matką, ty nie jesteś dzieckiem, a notatnik to nie cukierek. To życie tysięcy osób.

— Wiem, próbowałem to jedynie porównać i-

— Więc nie porównuj — wszedł mi w słowo — Po prostu nic już nie rób. Byłeś moim przyjacielem. Pierwszym. Zaufałem ci, naprawdę. Myślałem, że po tym wszystkim jednak coś dla siebie nawzajem znaczymy, a ty przez cały czas kłamałeś. Miałem kogoś na świecie, teraz znów jestem sam — wtopił wzrok w sufit, po czym wymamrotał znowu: — Byłeś moim przyjacielem.

— Nadal jestem... — przytuliłem go mocniej.

— Kto tak powiedział? — zagryzł wargi.

...

— Rozumiem, jeśli zmieniłeś o mnie zdanie — westchnąłem — Rozumiem też, jeśli chcesz zostać teraz sam, ale po tym wszystkim ci na to nie pozwolę.

— Rozumiem to tak dobrze, jak ty swój błąd — popatrzył na mnie z wymowną ironią wymalowaną na twarzy.

Dlaczego mam żałować czegoś, co było dobre? Przyznaję, że poczucie winy dawało się we znaki, jednak to nie powód, by nad tym ubolewać. To jedynie wewnętrzny ucisk. Nie zatrzymuje on moich czynów, jednak potrafi zniechęcić. Dlatego właśnie z czasem, ofiar było mniej.

Ryuzaki próbuje wmówić mi, że wyrzuty sumienia mam dlatego, że wiem, iż to wszystko tak naprawdę jest złe. Myli się. To jego wina. Tylko i wyłącznie jego. Konkretnie naszych bliskich relacji. Zbyt bliskich. Tak bliskich, że uzależniających.

I wiem, że mógłbym teraz poszukać klucza do bramy, wziąć jakieś cenne rzeczy, załatwić sobie lewy dowód, ale nie mogę! Za mocno się przywiązałem!

Mógłbym porównać to nawet do "relacji" z samym Notatnikiem Śmierci. Zresztą już świętej pamięci, że tak powiem. Potrafię chwilami traktować ten zeszyt, jak żywą osobę. W końcu mi pomaga. Nic nie doradza, niczego nie zakazuje. Jedynie daje zasady. Przestrzegam ich i oboje jesteśmy zgodni. Jesteśmy nawzajem swoimi narzędziami! Tak! Tak!

...

Zasady...

Zmrużyłem oczy.

Można by porównać używanie notesu do przebywania w tym miejscu. Stąd jednak nie ma odwrotu, jednak pytanie brzmi, czy Death Note również go nie oferuje? W końcu nie potrafiłem się powstrzymywać. Pisałem, aż tusz się wyczerpał. Aż skończy się kolejna kartka, aż zapadnie zmrok. Póki mam siły utrzymać długopis w ręku.

Właśnie tak to wygląda. Trafne porównanie. Można dodać tu jeszcze samą relację z tym chłopakiem.

Również uzależnia. Potem boli. Dałoby się podciągnąć to wszystko pod używki? Lecz jedynie notatnika zacząłem używać z własnej woli. Niektóre rzeczy są mi przymuszone. Nie podoba kiedy się to, jednak nic nie potrafię z tym zrobić. Możliwości są bardzo ograniczone w zamkniętym sektorze. To nie jest dobre. To miejsce mnie niszczy. Ambicje opadają. Lądują w ogniu, jak ten zeszyt. Bezpowrotnie gasną, by później zapłonąć niszczącym płomieniem. Płomieniem, który pochłania wszystko wokół. Zostawia ofiary. Jedna z nich to właśnie Ryuzaki. Mogło dojść do tragedii, jednak co w tym całym obłędzie nią nie jest?

Żyję w jednym miejscu. W tym miejscu zakończę swój żywot. Już nigdy nie zobaczę ukochanej siostry, mojego miasta. Tych miejsc, które dowiedziałem niegdyś z ojcem i podziwiałem ich urodę, atrakcyjność, wyjątkowość i niepowtarzalność. Nie da się niczego skopiować jeden do jednego na jakimś zdjęciu. Choć mam dostęp do komputera, obrazy na nim nie są w stanie nawet połowicznie oddać klimatu danego miejsca.

Czuję, że zaczynam wariować, jak długo to jeszcze potrwa? Jak długi jest czas mojego życia, skoro nie jest on dla nikogo widoczny? Może powinienem wyrzec się notatnika? Może wtedy będę wiedział? Zdołam zapomnieć i być wolnym człowiekiem, bez pasożyta żywiącego się moim umysłem. Co wtedy będzie? Co mnie czeka? Poświęciłem temu tyle lat, czy warto się w ogóle wycofywać? Czy jestem w stanie to zrobić? Powiedzieć te kilka migicznych słów?

Nie sądzę.

Tu właśnie jestem. Na samym dnie. Zabrałem go tu ze sobą. Ryuzakiego. On również nie ma cierpliwości. Ja sam do siebie jej nie mam, więc jak mam oczekiwać tego od niego? Czy naprawdę wszystko zniszczyłem? Czy pragnienia zawładnęły mną i były silniejsze od wszystkich napotkanych na drodze pozytywów? Czy jestem w stanie myśleć jeszcze trzeźwo? Czy w ogóle to robię? Czy notatnik jest czymś złym, skoro to jedynie osąd? Każdy musi umrzeć. Niektórzy szybciej, niektórzy wolniej. To naturalna kolej rzeczy, więc czemu? Czemu czuję się, jakbym robił... Coś... Złego...? 

— Swój błąd... — wymamrotałem — Chcesz coś zjeść? — to była dość niemądra zmiana tematu, aczkolwiek ważne, że się pojawiła.

— Podziękuję.

Był zły. Wiem to. Gdyby nie zdarzenie z pistoletem, nie dałby mi się nawet pewnie do siebie zbliżyć. Nie objął mnie ani razu, podczas gdy ja przylegałem do niego, jak przylepa.

— A... Kiedy przestaniesz być... Zły na mnie...? — zapytałem z dziecięcą nadzieją.

Nawet nie uraczył mnie spojrzeniem w odpowiedzi. Nadal biały sufit zdawał się być dla niego znacznie ciekawszy.

— Zagramy w coś? — nie poddawałem się. Choć zdaję sobie sprawę, że to nieodpowiedni moment na takie pytania, wolałem jakoś odciągnąć go od tego stanu.

— Light, wracaj do pracy — mruknął.

— Jasne... — westchnąłem, powoli się podnosząc.

Obszedłem pokój w poszukiwaniu niebezpiecznych przedmiotów, którymi mógłby zrobić sobie krzywdę.

Powinienem za jakiś czas poważnie porozmawiać z nim na ten temat...

Nieświadomy [L x Kira]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ