31. Przestań wreszcie udawać

2.3K 247 217
                                    

*Lawliet*


— Light? — szepnąłem do śpiącego chłopaka.

Nie odpowiedział. To znaczy, że na pewno spał lub udaje, ale wolę nie zaprzątać sobie już głowy niepotrzebnymi teoriami...

Od kilku dni znowu byliśmy razem w tym domu. Pomimo bliskości czuję, jakbym był zupełnie sam... To prawda, że nigdy nie miałem przyjaciela. Nie sądziłem jednak, że utrzymywanie wobec niego dystansu wpłynie tak negatywnie na moje samopoczucie... Wcześniej tak nie było... Choć nie wiem... Nic już nie wiem... Ale czuję się bardzo, bardzo źle...

Westchnąłem.

Położyłem kopertę na biurku. Patrzyłem na nią dobrą chwilę.

Czy to na pewno dobry wybór...? Nie widzę innego wyjścia, absolutnie żadnego... Ta opcja jest równie absurdalna, jak sprowadzenie tutaj Lighta...

Usiadłem koło chłopaka. Delikatnym ruchem odgarnąłem mu włosy z twarzy, by przez chwilę jeszcze bawić się nimi w palcach.

Pogładziłem blady policzek. Miał gładką cerę... Będę tęsknić za jego ciepłym dotykiem...

Powoli położyłem się obok. Podniosłem nieco ramię Yagamiego, by móc się nic swobodnie otulić. Zamknąłem oczy, czując wreszcie spokój.

Zrobiłbym wiele, by nasze relacje wróciły do czasów sprzed odnalezienia przeze mnie Death Note pod tą przeklętą poduszką... Nie znam intencji Lighta, ale wydają się być szczere... Zresztą... Jest mi już i tak wszystko jedno. Nawet wie, jak się nazywam... Nie obchodzi mnie to, nie ma już notatnika.

Ponownie staram się na wszystko zamknąć. Pogodzić z rozstaniem jeszcze przed czasem, jednak... Nie wychodzi mi to. Im bardziej staram się nie myśleć na ten temat, tym bardziej czuję ucisk w sercu. Jeśli w końcu pozwalam sobie na trochę zastanowień, wszystko zaczyna boleć bardziej i bardziej, aż w końcu najzwyczajniej w świecie nie wytrzymuję.

Czy zdołam dać radę zapomnieć, kiedy nie będzie już po nim śladu? Czy mógłbym zacząć od nowa, nawet po tym całym, kilkuletnim zamieszaniu?

...

Westchnąłem.

Rzuciłem jeszcze raz smutne spojrzenie na twarz chłopaka. Wyglądał tak niewinnie, gdy spał... Nie chcę się już cieszyć tym widokiem. Mając w myśli swoje zamiary, każda następna sekunda u boku Lighta staje się torturą, a jednak wciąż pragnę więcej.

— Pobudka — usiadłem ponownie, nie chcąc, by blondyn zauważył, iż byłem tak blisko. Po chwili potrząsnąłem go za ramię. Dopiero wtedy uchylił powieki — Czas na ciebie — nawet nie próbowałem się uśmiechnąć.

Chłopak powoli podniósł się do siadu. Spoglądał na mnie raz po raz pytającym wzrokiem. W odpowiedzi wskazałem jedynie ruchem głowy kopertę.

Brązowooki sięgnął po nią. Papier nie był zaklejony. Właściwie nie było to do niczego potrzebne, ponieważ zawartość była zapakowana ze względu na higienę. Ponadto nie wypadało na owych rzeczach zostawiać własnych odcisków palców. Dlatego te jego będą pierwsze.

*Light*

W środku... Znajdował się dowód osobisty. Było na nim moje zdjęcie, ale... Nazwisko brzmiało już "Kono Tadashi". Znalazła się tam również karta kredytowa, telefon komórkowy, a wraz z nim słuchawki oraz ładowarka, a także kilka innych dokumentów zapakowanych w teczkę.

— Co to ma znaczyć? — spytałem dość ostro, unosząc w trakcie brew.

— Wszystko, co potrzebne, byś przeżył na wolności. Jeśli czegoś brakuje, na karcie jest wystarczająco pieniędzy na godne życie — wyjaśnił pokrótce.

— Wychodzimy gdzieś?

— Nie, wychodzisz tylko ty — odwrócił głowę.

Zamrugałem szybko kilkukrotnie.

— To już koniec...? — odgarnąłem potargane włosy z oczu.

— Na to wygląda — na siłę starał się nie utrzymywać kontakty wzrokowego. Nawet pomimo moich prób wychylania się, pozostawał nieugięty, ignorując mnie.

Znałem go. Wiedziałem, że nie chciał pokazywać w ten sposób prawdziwych emocji. Ignorancja jest metodą na wszystko. Zamyka się w sobie. Wstydzi się? Boi? Dlaczego? A może to jedyny sposób, by uniknąć policji? W końcu mają przeszukać dom... Coś mocno się z tym ociągają. Czy na pewno Lawliet jest zakwalifikowany jaki potencjalny podejrzany w tej sprawie?

— Więc... Kiedy mam się wynosić? — wstałem.

— Najlepiej natychmiast i jak najdalej stąd — mruknął niewyraźnie. Wyłapałem załamanie głosu.

— Spakować się?

— Nie trzeba. Jestem pewien, że zaopatrzysz się odpowiednio na zewnątrz. Radzę ci zmienić choć trochę wygląd. Chyba nie chcesz zostać aresztowany — skrzyżował ręce i wstał, pozostając nieco przygarbiony, jak to miał w zwyczaju.

— Rozumiem... — zrobiłem krok w jego stronę i rozłożyłem ręce.

— Przestań wreszcie udawać. Skończyliśmy z tym raz na zawsze już dawno — wycedził.

Westchnąłem.

— Masz rację. Skończyliśmy. Ty i ja już dawno. Nie mam po co udawać, już nie udaję, przyrzekam — zbliżyłem się jeszcze — Ale... Sądzę, że ty również powinieneś przestać. Udajesz, że ci nie zależy, prawda? — wreszcie udało mi się złapać z nim kontakt wzrokowy — Wszystko po tobie widać. Nawet najmniejszy szczegół. Zwłaszcza, gdy patrzę ci w oczy

Bez uprzedzenia położyłem dłoń z tyłu jego głowy. Choć był to wolny ruch, brunet nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi. Dopiero, gdy poczuł mój dotyk, lekko się wzdrygnął. Pomału zjechałem ręką na szczękę. Chłopak lekko uchylił usta.

— Więc czy na pewno nie chcesz się chociażby pożegnać? — dodałem.

Widziałem, jak L lustruje całą twarz swoim wzrokiem. Źrenice tańczyły dość szybko, aż w końcu wróciły na dół, wyraźnie speszone.

Nie zastanawiając się długo, chwyciłem go za ramię i przyciągnąłem ku sobie, dzięki czemu wpadł w moje objęcia. Dłoń znów zawędrowała nad kark. Przycisnąłem ciemnowłosego do piersi i głośno wypuściłem powietrze, czując w jakiś sposób ulgę.

Nie musiałem czekać długo, aż gest został odwzajemniony. Delikatne ręce ścisnęły materiał koszuli na moich plecach.

Bujałem się na boki w uspokajającym, pełnym czułości rytmie ciszy.

— Zawieziesz mnie w jakieś konkretne miejsce? — zapytałem szeptem.

— Gdzie zechcesz... — odpowiedział niemal od razu cienkim głosem.

Wplątałem palce między krucze pasma włosów i wolno masowałem skórę głowy.

Wszystko będzie dobrze... Wiem to. Koniec to początek czegoś nowego. Moja przygoda z notatnikiem musi się przecież skończyć. Minęło już tyle czasu... Pora wreszcie oderwać się od krępującej przeszłości i dać się ponieść wraz z wiatrem.

Nieświadomy [L x Kira]حيث تعيش القصص. اكتشف الآن