20. Jak przychodzisz, tak i odchodzisz sam

1.8K 136 259
                                    

No heeej!

Przepraszam za spóźnienie, misie kolorowe. Jakoś jak wczoraj wróciłam z pracy, tak padłam bez życia i dopiero teraz wstałam. -_-

Chciałam się z Wami podzielić czymś, co mnie ostatnio tak striggerowało, jak nic nigdy wcześniej. XD Otóż w pewnej dyskusji na zupełnie niezwiązany temat z tym opowiadaniem, jedna z dziewczyn zarzuciła mi, że nie mogę być pełnoletnia, ponieważ PISZĘ OPOWIADANIE O MIRACULUM. Serio, to mnie tak rozłożyło na łopatki, że dalej ciężko mi się pozbierać. XD Więc w tym momencie pozdrawiam wszystkie osoby, które skończyły 18 lat, a piszą opowiadania o Miraculum. Do zobaczenia w przedszkolu! Będę tam, a Wy? XD

Sin.

P.S. Rozdział dedykowany cudownemu Psiemu Patrolowi. <3 1Sachiko-chan i _changedname_

 <3 1Sachiko-chan i _changedname_

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

***

Późnowieczorne powietrze wdarło się mroźnymi igiełkami pod poła mojego granatowego płaszcza, kiedy razem z Luką wyszliśmy z piekarni i skierowaliśmy się w kierunku alei Winstona Churchilla, którą wieńczył pięknie oświetlony starodawnymi latarniami Most Aleksandra III. Początkowe kilka minut szliśmy w zupełnej ciszy, jakby ani jedno, ani drugie nie wiedziało, od czego powinno rozpocząć rozmowę. Pierwszy raz czułam się tak niekomfortowo przy przyjacielu: wypełniała mnie niepewność i jednocześnie masa pytań, o które chciałam zapytać chłopaka, jednak nie potrafiłam wypowiedzieć ani jednego.

– Nic się tutaj nie zmieniło – mruknął cicho Luka, rozglądając się po ulicy, jakby szukał oznak czasu, który minął i już nie powróci.

– Tak, wszystko jest takie... Same – odparłam równie cicho, kiwając głową i uparcie wpatrując się w ziemię, jakbym miała tam znaleźć odpowiedzi na swoje pytania. Pytania, z których znaczna większość zaczynała się od "dlaczego".

– Tak w ogóle, czy Alya nie była wcześniej bardziej...?

– Okrzesana? – spytałam, dalej nie patrząc na bruneta. Szuranie bordowymi butami po chodniku było o wiele bardziej interesujące. I bezpieczniejsze.

– Tak, okrzesana – potwierdził Luka.

– Wcześniej po prostu lepiej się z tym kryła – burknęłam, krzywiąc się na wspomnienie dzisiejszych zdarzeń. – Czy mogę być zła na Alyę za to, że się tak zachowuje? Jest, jaka jest, ale przynajmniej mnie nie opuściła. – I nim zdążyłam się ugryźć w język przy ostatnim zdaniu, było już za późno. Wyznałam to, co leżało mi na sercu, od dwóch lat powodując uczucie zimnej i bezlitosnej tęsknoty, a co kryłam w głębinach swojej podświadomości, starając się, by nigdy nie doszły do głosu. Ot, taka ze mnie oscarowa aktorka od siedmiu boleści.

Luka momentalnie zatrzymał się w miejscu na moje słowa, sprawiając, że i ja musiałam przystanąć.

– Ja... – zaczął i przerwał. Słyszałam, jak przełknął ślinę z trudem i nerwowo poprawił torbę na ramieniu. – Przepraszam, Marinette. Nie chciałem tego.

Miraculum: Stay with meWhere stories live. Discover now