"Weź się w garść, dla niego"

132 14 1
                                    

Obudziłam około 16. Sadie siedziała na kanapie, piła kawę i ogladała jakiś film. Jak mnie zauważyła powiedziała:
- O wstałaś, już tu z nudów umierałam.
- Trzeba było mnie obudzić.
- Nie no coś ty, potrzebowałaś tego.
- Masz rację, dziękuję Sadie.
- Nie masz za co słońce. Kawy???
Pokiwałam głową na tak. To prawda potrzebowałam tego, czuję się o wiele lepiej, wszystko sobie poukładałam. Przecież nic mu nie ma, to dla jego dobra. Zapach kawy wyrwał mnie z przemyśleń. Wypiłam napój rozmawiając z przyjaciółką. Jak miałyśmy zaplanowane, pojechałyśmy do szpitala. Siedziałam tam bite 2 godziny i ciągle do niego gadałam, aż zaschło mi w gardle. Na szczęście ruda ma chyba wgląd do moich myśli, bo w tym samym momencie weszła z butelką wody. Powiedziała, że lekarz przekazał jej telefon Finna i prosił abym go przechowała. Wróciłyśmy do domu chwilę przed 20, tym razem Sadie została na noc.

Skip time(południe)
Rano zjadłyśmy śniadanie, wypiłyśmy kawę i Sads poszła do domu. Dzisiaj miała przyjechać do mnie Paige, mama powiedziała jej co się stało i nie chciała żebym była sama. Szczerze to cieszyłam się nawet bardzo, dawno jej nie widziałam, a ona zawsze potrafiła mnie zrozumieć. Moja siostra przyjechała o 17 z reklamówką pełną przekąsek i ogromnym pudełkiem lodów czekoladowych. Tak ona zawsze wiedział czego mi trzeba. Wyjaśniłam jej co się dokładnie stało, a potem pusciłyśmy sobie nasz ulubiony film i zajadałyśmy lody. Jak film się skończył zaczęłyśmy gadać co tam u nas i w ogóle i skończyłyśmy dopiero przed 3 nad ranem. Obudził mnue głośny huk, który od kilku dni nie kojarxył mi się dobrze. Zeszłam na dół i zobaczyłam Paige zbierającą naleśnika z podłogi:
- Przepraszam nie chciałam cię obudzić, ale zahaczyłam o patelnie no i...
- Spokojnie nic nie szkodzi i tak już dość się wyspałam.
Uśmiechnęłam  się do siostry i pomogłam jej posprzątać. Po śniadaniu zaproponowała mi zakupy i tak nie miałam co robić, więc zgodziłam się. W galerii spedziłyśmy cały dzień. Dosłownie. Po wyjściu postanowiłam zadzwonić do Sadie, ale nie odbierała to dość dziwne w jej przypadku, ale cóż może była z Calebem. Z zamyślenia wyrwała mnie Paige:
- Hej, wszystko ok?
- Tak, tak zamyśliłam się.
Nagle zauważyłam przed sobą wysokiego chłopaka z burzą czarnym loków na głowie. Zrobiło mi się słabo. Poczułam jak spadam. Po chwili się ocknęłam. Moja siostra prawie nie zeszła na zawał, tak samo jak ten chłopak, który był powodem mojego upadku. Okazało się, że to jakiś przypadkowy typ. Chciałam się podnieść, ale poczułam ogromny ból nadgarstka. Oczywiście skończyło się szpitalem, którego nie nawidzę. Na szczęście to nic poważnego,dwa  tygodnie noszenia szyny i koniec udręki. Po powrocie do domu, moja siostra dziwnie się zachowywała, a ja już wiedziałam, że coś jest na rzeczy:
- Paige co się dzieje?
- Nie nic takiego.
- Przecież widzę, no mów.
- Po prostu się o ciebie martwię tym bardziej po tym zajściu przed galerią.
- Nie musisz, owszem mam gorszy czas, ale nic sobie nie zrobię bo o to chodzi?
- No tak boje się, że się poddasz.
- Ja? Millie Bobby Brown przyszekam, że się nie poddam, nie mogę. Muszę być silna dla niego.
Poczułam jak oczy zaczynają mi się szklić. Dziewczyna mocno mnie przytuliła i powiedziała ledwo słyszalnym głosem:
- Weź się w garść, dla niego.

Do you remember me??? // FILLIE [Zakończone]Where stories live. Discover now