2."Koszmar"

12.8K 535 384
                                    


Harry obudził się w tajemniczym pokoju. Był duży, ściany były ciemne. W pomieszczeniu znajdowało się biurko na którym porozrzucane było pełno papierów. W centrum pokoju stał kominek z czarnymi kafelkami a przed  nim dwa ciemno zielone fotele. Harry zauważył że w pokoju są też cztery pary drzwi. Kiedy Potter przyjrzał się  dokładnie pomieszczeniu, zauważył że sam leży na kanapie. Jego ręka już nie krwawiła, krew zdążyła już zaschnąć. Nagle jedne z drzwi otworzyły się z hukiem, a Harry skulił się. Usłyszał rozmowę:

- Mam wiele spraw na głowię Avery- odparł Voldemort po czym rucił- Crucio.-  śmieciożerca skulił się i zawył, następnie drzwi się zamknęły i czerwone ślepia wbiły się w Pottera leżącego na kanapie.- Widzę, że wstałeś Potter.

Lekko oszołomiony Harry wyprostował się i krzyknął- Gdzie jestem...czemu jeszcze żyje?

- Jesteś w miejscu, w którym nikt cie nie znajdzie i jesteś zdany tylko na moją łaskę. I tak jak mówiłem nadal tu jesteś, bo moje plany uległy zmianie.- odchrząknął Czarny Pan.

- Dlaczego....- spytał Harry. Czarny pan tylko uśmiechnął się i usiadł na fotelu naprzeciw kanapy.

- Widzisz Harry, ten staruch zdołał zataić przede mną pewien fakt, dość istotny zresztą. Kiedy 14 lat temu zabiłem twych rodziców....stało się coś nieoczekiwanego. Próbując zabić ciebie przypadkiem pozbyłem się kawałka mej duszy.- powiedział po czym dodał- Avada pozbawiła cię duszy, a moją podzieliła przez to kawałek mej duszy. Znalazł osobę najbliżej mnie, czyli ciebie.

Harry zaczął się trząść przerażony, nie chciał wierzyć w słowa Voldemorta....on kawałkiem jego duszy wtedy krzyknął- to nie jest prawda kłamiesz!

- Jesteś moim horkruksem, czy to nie fascynujące żywy horkruks.- oparł Czarny pan, po czym dodał- Co jest ważne, żyjesz dzięki mojej duszy.....należysz do mnie Harry.

- Do nikogo nie należę, nie będziesz traktował mnie jak swoją zabawkę- fuknął Potter.

- Zostaniesz tu na zawsze Potter, Dumbledor nigdy cie nie odnajdzie. Pogódź się z tym jesteś częścią mnie.... należysz do mnie.- wysyczał Lord i machnął niedbale różdżką w stronę Harry'ego, zasklepiając mu rany.

- Czemu po prostu mnie nie zabijesz.....wole umrzeć niż...

- Harry nie mogę cię zabić ty też nie możesz mnie zabić, im szybciej się z tym pogodzisz tym lepiej dla ciebie.- mówiąc to poklepał zdezorientowanego chłopaka po ramieniu.

- Ale.. ale... ale- jąkał się Potter, krople potu spływały po jego czole. Wychudzone ciało trzęsło się nie miłosiernie.

- Ah Harry., nawet nie wiesz jak bardzo chciałem mieć pupila, zwierzęta są nie rozumne... A ty należysz do mnie Harry. Spokojnie jesteś mój a ja dbam o moją własność.- odparł i obdarował go kpiącym uśmiechem. Na koniec zmierzwił jego ciemne kosmyki i wyszedł.

Mój HorkruksOù les histoires vivent. Découvrez maintenant