19. "Śmiertelnie niebezpieczna gra"

3.9K 224 94
                                    


Usłyszał charakterystyczny trzask nie opodal. Przed domem Malfoyów stała grupka śmierciożerców. Niektórzy kierowali się do wejścia, zaś inni jeszcze się deportowali. Severus wolnym krokiem udał się w stronę opasłych drzwi. Gdy przekroczył próg, w jego stronę zostały wycelowane cztery różdżki. Na około niego stali członkowie wewnętrznego kręgu. Na przeciw stała Bellatrix, z iście sadystycznym uśmiechem. Po bokach stał Lucjusz, Avery oraz Rockwood z kamiennymi wyrazami twarzy. Snape popatrzył zdezorientowany na nich, jednak nadal zachował swoją obojętną maskę. Po chwili Lestrange odezwała się tym swoim przesłodzonym głosem:

- Pan cie wzywa Severusie.- mówiła z satysfakcją, jej czarne loki opadały na na twarz i ramiona. Cmoknęła z zadowolenia i dodała- Coś ty zrobił Severusku, że nasz Pan jest taki wkurzony?

- Nie twoja sprawa.- prychnął. Na zewnątrz nie było tego widać, ale w środku cały się trząsł. 

- Jak wolisz, w każdym razie życzę ci długiej bolesnej śmierci.- na jej pomalowanych czerwoną szminką ustach, wykwitł sadystyczny uśmiech. 

Czarnowłosy zignorował docinki Lestrange. Po chwili Augustus oraz Malfoy złapali go za ramiona, unieruchamiając go. W tym czasie Avery zabrał mu różdżkę. Uśmiech Bellatrix tylko się poszerzył, a oni pociągnęli go do jakiegoś pomieszczenia. Po chwili znalazł się w ciemnym pokoju, w środku znajdował się tylko fotel. Na którym siedział ich Lord, przypominający hybrydę węża i człowieka. W rękach zaciskał swą różdżkę. Z jego krwistych oczu można było wyczytać tylko jedno, nienawiść. W całym pomieszczeniu można było wyczuć przytłaczającą magię. Reszta śmierciożerców ukłoniła się i szybko opuściła pokój. Gdy został już sam na sam z Lordem, jego ciało mimowolnie zaczęło drżeć. A maska obojętności powoli opadała, by ukazać strach jaki go ogarnął. Voldemort popatrzył z pogardę na klęczącego Snape'a. Po chwili wbił w niego swój drapieżny wzrok, na co Severus zadrżał. Naglę Lord zapytał, na pozór spokojnie:

- Gdzie jest Harry Potter?

- Nie wiadomo, zniknął parę miesięcy temu.- odpowiedział Snape słabym głosem.

- Gdzie jest Potter?- Lord już nie ukrywał zdenerwowania, magia w pomieszczeniu zdawała przytłaczać coraz bardziej.

- Nie wiem mój... Panie.- powiedział czarnowłosy niemal szeptem.

- Daję ci ostatnią szansę, gdzie jest Harry?- powiedział ostro, zaciskając zęby. 

-Ja nie wiem mój Panie....- odpowiedział stłumionym głosem, czując się coraz słabiej. 

- Crucio

Severus padł na ziemie, ból był ogromny. Skulił się na zimnej posadzce u stóp Lorda. W jego czarnych oczach widać było połyskujące łzy. Ale nie krzyczał. 

- Oczekiwałem po tobie czegoś więcej Severusie. Zawiodłeś mine, dołączyłeś do Dumbledora. Zabraliście mi Harryego. Oszukiwałeś mnie. Jesteś zdrajcą, a za zdradę się płaci....- patrzył na niego z odrazą, ale w jego oczach można było zobaczyć smutek. Gdy wspomniał o Potterze. Gdy skończył przerwał zaklęcie. 

Czarnowłosy leżał na posadzce ubrudzonej jego krwią. Siedział skulony oczekując na śmierć. Czarnym pan w tym czasie przypatrywał się mu ilustrując go chłodnym spojrzeniem. W pomieszczeniu zapanowała cisza, sporadycznie przerywana tylko odgłosem skapujących na ziemię kropel krwi. Po chwili Czarny Pan wstał i wysyczał coś w wężo mowie. W pokoju potem znalazł się ogromny pyton, w najgrubszym miejscu był nie mal tak szeroki jak tors dorosłego mężczyzny. Wąż po chwili znalazł się obok Snape'a, oplatając ciało mężczyzny coraz bardziej. Severus czuł jak z każdą sekundą brakuje mu powietrza. Oddychał płytko i szybko. Przez jego głowę przemknęły strzępki wspomnień. On Severus Snape, zawiódł nie dotrzymał słowa. Wtedy zamarł ze strachu, jakiego słowa? Komu dał słowo? Kim była ta osoba?..... Zadrżał z desperacją szukając wspomnień. W głowie usilnie szukał tej osoby, miał przeczucie że była on ważna. Wtedy w głowie zawirowały mu wspomnienia o Potterze. Harry Potter, chłopiec-który-przeżył.... i nagle ujrzał wspomnienie tej nocy w dolinie Godryka. Poczuł ból i cierpienie, w ramionach trzymał kobietę. Martwą o płomiennych rudych włosach, jego policzki pokryły się łzami. Ostatnim tchnieniem wyszeptał:

- Lilly......- urwał. 

Ostatnie siły go opuściły, a jego ciało martwe opadło na podłogę sztywniejąc. Oto postrach Hogwartu, szpieg, zdrajca, mistrz eliksirów, książę pół-krwi opuścił świat żywych. Ale mimo to zrobił co mógł i nigdy nie zapomniał o Lilly Evans, pozostał wierny miłości. Nie zapominał o niej i teraz w końcu nadszedł koniec, jego cierpienia. 

Lord Voldemort popatrzył na niego teraz już nie z pogardą, ale z czymś w rodzaju żałości. Jako mistrz legimencji, odczuł wszystkie myśli Severusa na sobie. Zobaczył jego oczami te tragiczną historię miłości. Jego myśli natychmiast skierowały się ku jego małemu horkruksowi, przypomniał sobie historię o bratniej duszy. Podniósł wzrok i szeptem powiedział:

- Harry dla ciebie też skoczę w płomienie.

Po czym wymaszerował z sali i udał się na zebranie śmierciożerców. 

_______________________

O mój boże dosłownie z bólem serca pisało mi się ten rozdział. Dosłownie Severus to jedna z moich ulubionych postaci i zajmuję specjalne miejsce w moim sercu. Zasługuję na krucjatę z powodu jego śmierci, przepraszam was z całego serduszka naprawdę....

Wsparcie mnie motywuję i rozdziały są szybciej wtedy. Polecam. 

Dziękuję za 300 gwiazdek i prawie 3000 wyświetleń. 

Miłego Życia Życzę.

Nie wiem kiedy następny rozdział, bo jeszcze się nie zabrałem za jego pisanie. 

Mój HorkruksKde žijí příběhy. Začni objevovat