11."Ogród"

5.7K 261 759
                                    


Następne dni mijały Harryemu szybciej. Nie czuł już tej samotności, bo teraz wieczory spędzał na długich rozmowach z Riddle. Czerwonooki zawsze zasiadał na zielonej kanapie przed kominkiem obok niego Potter. Zwykle czas spędzali na konwersacji o zaklęciach. Tom wykazywał się ogromną wiedzą i Harry nie mógł tego zaprzeczyć. Znał praktycznie każde zaklęcie o jakie chłopak się pytał, przy czym sam uczył zielonookiego tego i owego o różnych rodzajach zaklęć. Tom był świetnym nauczycielem, bo zamiast gotowych odpowiedzi chciał aby chłopak sam do nich doszedł. Taki właśnie sposób odpowiadał mu najbardziej. Dlatego przez ten tydzień Potter nauczył się bardzo dużo. I choć na początku zbywał wszystkie tematy o czarnej magii, to ostatecznie uległ zafascynowanemu tym rodzajem magii Tomu. Ale pomimo naprawdę dużej wiedzy jaką dzielił się z nim Riddle na temat tego rodzaju magii, on i tak nie popierał jej używania. Bo mimo mocy jaką ze sobą niosły czarno magiczne zaklęcia to miały swoje minusy, jednym z nich dla przykładu był ten ogrom siły jaki niosła ze sobą ta sztuka. Gdyż w potędze zaklęć, przeciętny czarodziej mógł się zatracić, poddać jej magicznej sile. 

Potter nie mógł zaprzeczyć, że zaczął lubić towarzystwo Riddle. Ich rozmowy mogłyby się ciągnąć w nieskończoność. Ale mimo to gdy ich konwersacje schodziły z neutralnych tematów jakim była nauka, to zwykle dochodziło do potyczek słownych które niestety zawsze wygrywał Tom. Bo na przykład gdy rozmawiali o swoich bardzo odmiennych poglądach na temat tego co robi Riddle, na temat wojny, na temat jasnej i ciemnej strony jak to mówił Potter to zwykle argumenty Toma, były sensowniejsze. Bo mimo tego iż to co robił Riddle, było straszne to jednak miało to swoje uzasadnienie. Jego nienawiść do Mugoli, była logiczna gdyż Tom dzieciństwo spędził w sierocińcu, bez miłości, przyjaciół, zupełnie sam, odseparowany z powodu swej odmienności. Harryemu szkoda było Riddle, sam doskonale wiedział jacy mogą być ludzie. Sami Dursleyowie go nie rozpieszczali, zawsze traktowali go jak odmieńca, nigdy nie kochali i się nad nim znęcali zupełnie jak inne sieroty gnębiły Toma. Potter zrozumiał też swój błąd na temat jasnej i ciemnej strony, bo świat nie był czarno biały tylko składał się z różnych odcieni szarości. Gdyż nie ma rzeczy dobrych dla wszystkich, ani po prostu złych do szpiku kości, wszystko jest szarawe. Teraz naprawdę rozumiał Riddle, nie mógł powiedzieć że go popierał ale wiedział dlaczego to robi, co za tym stoi. Prócz tego widział to jak bardzo są podobni z Tomem, bo oboje byli półkrwi, oboje nie mieli rodziców, obaj nie mieli nigdy rodziny, a nawet ten horkruks jakoś zbliżył ich do siebie. W swoim towarzystwie jakoś nie utrzymywali masek, zachowywali się naturalnie, tak prawdziwie. 

Tak więc minęły pierwsze letnie dni Harryemu. Zbliżał się wieczór. Potter siedział na parapecie obserwując różowawe chmury. Słońce powoli zachodziło za horyzont, tworząc przy tym istny impresjonistyczny obraz na niebie, składający się z ciepłych barw czerwieni, różu i żółci. Chłopak rozpływał się nad widokiem rozpościerającym się na niebie, wypatrywał się w niego niczym na obraz w galerii sztuki. Zapatrzony w widok za oknem nawet nie zwrócił uwagi na wpatrzone w niego czerwone ślepia. Tom od dłuższego czasu wpatrywał się w Pottera, ilustrował jego zafascynowany wyraz twarzy. Te iskierki w avadowych oczach. Nie chciał aby ta radość zgasła, chciał by ta zieleń w oczach chłopaka tliła się tym blaskiem. Dlatego podszedł do siedzącego na parapecie Harryego. Oparł ręce na ramionach chłopaka, usadawiając swoją głowę na głową chłopaka. W tym momencie Harry zdał sobie sprawę z obecności Riddle, bo poczuł rozlewające się ciepło po całym ciele. Oszołomiony tym uczuciem, nagle usłyszał słowa starszego:

- Chcesz zobaczyć z bliska.- odparł Riddle.

- Ale co?...- spytał zdezorientowany avadooki.

- Niebo.- powiedział zdawkowo czerwonooki. 

- Tak.- odpowiedział podniecony.

- Chodź.- odparł Tom, odsuwając się od chłopaka. Jednocześnie łapiąc go za dłoń i pociągając w stronę wyjścia. 

Będąc ciągniętym przez Riddle przeszli tak długi korytarz, następnie zbiegli po schodach. znaleźli się w ogromnym przedsionku. Podłogę ozdabiał w nim ciemno zielony dywan. Pod ścianami stały regały wypełnione różnymi  bibelotami. Ściany były ceglane, przyozdobione reprezentacyjnymi obrazami, które łypały na nich spod oka. Tom pociągnął chłopaka w stronę drewnianych drzwi i kołatką, po czym znaleźli się na zewnątrz. Rześkie powietrze wypełniło płuca chłopaka. Jego oczy rozkoszowały się widokiem kolorowego nieba. Przez ciało przeszedł dreszcz ekscytacji, piękny zapach pyłku kwiatów wypełnił go po same koniuszki palców. Czuł taką radość, uczucia potęgował błogi dotyk Toma. Ogród w którym się znalazł był przepiękny. Zielona trawa, piękne kwiaty porastające trawę oraz stara po wyginana wierzba uraczyły chłopaka. Zielonooki przez chwilę stał niczym zahipnotyzowany. Wśród tej rozkoszy poczuł zaciskający się na swoim ramieniu nadgarstek Toma, który pociągnął go w stronę ogrodu. Rozłożyli się na miękkiej trawie. Ich oczy uraczył widok słońca chowającego się za horyzontem. Podziwiali ten widok z istną rozkoszą. Śmiali się przy tym tak beztrosko jak dzieci. Wytarzani w trawie, pełni dziecięcej beztroski i radości, którą nikt ich nie obdarzył. Pierwszy raz pełni uczucia dziecięcej radości, tak obcej a jednak tak rozkosznej. Leżeli tak długie godziny, w między czasie zapadł mrok, a niebo przyozdobiły migoczące się gwiazdy. Oboje szukali w nich konstelacji, nie kiedy sami układali nowe wzory i konfiguracje. Po pewnym czasie obu z nich zamroczył sen, morfeusz porwał ich w słodką krainę snów. Wyciągnięci na trawie, wtuleni w siebie. Oboje czuli błogość tego dotyku, rozkosz jaką była ta chwila. 

___________

Wyrobiłem się i dziś mamy dwa rozdziały, więc się cieszymy yay.....

Tak więc ten rozdział moim zdaniem jest krótki, ale taki poetycki. Ale spokojnie już nie długo będzie mroczniej bo w końcu Tom to jednak nadal Lord Voldemort, a ja lubię też ten wariant tej postaci. Plus podsumowując tamten rozdział to mówiłem że Black jest ważną postacią, tak jak Hermiona i Ron. I co do Albusa, Severusa i Nevilla, czyli nowego złotego chłopca to jeszcze chwilę musicie poczekać. 

Więc specjalnie dla was za wsze wsparcie rozdziały są dziś a miały być jutro. Serio jest ponad 500 wyświetleń i 75 gwiazdek, dziękuje z mojego serdusza jeszcze raz. 

Wspierajcie tak dalej, wtedy postaram się może wrzucić rozdział jutro bo do końca maja mam jeszcze trochę czasu i mogę się pobawić w autora. 

Miłego Życia Życzę. ♥

Mój HorkruksWhere stories live. Discover now