Przywoływanie

2.3K 67 15
                                    

[T/I pov]

Nie znoszę horrorów.

Od zawsze i na zawsze.

Więc nic dziwnego, że kiedy światła w moim domu zaczęły mrugać potwornie się przestraszyłam. Właśnie wróciłam do domu z rozmowy wstępnej na jedne z najlepszych studiów pod kierunkiem artystycznym, gdy nagle wszystkie żarówki zaczęły się włączać i wyłączać.

Nie dzwoniłam do przyjaciół z krzykiem 'Mój dom jest nawiedzony!', tylko po to żeby nic po tym nie robić, tak jak w filmach. Nic tym nie osiągnę, a tylko będzie większe ryzyko, że zostanę opętana przez ducha i zacznę jeść serca zwierząt albo, że... umrę.

Nie, od razu zaczęłam pakować swoje rzeczy i brać wszystko co mogłoby mi posłużyć jako broń. Był to: toster, maszyna do robienia kawy, widelce, rondel i dosyć duża gliniana doniczka, w której miałam posadzić jakieś kwiaty.

Kiedy to się stało trzymałam w ręce tylko doniczkę.

Pobiegłem do łazienki i w ostatniej chwili zdążyłam złapać paczkę z tamponami, zanim wszystkie światła w domu całkowicie zgasły, zostawiając mnie w całkowitej ciemności.

Przycisnęłam doniczkę do piersi z całej siły. Zaczynało robić mi się niedobrze przez ogarniający mnie coraz większy strach. Słyszałam głośne bicie swojego serca i czułam jak po karku cieknie mi zimny pot.

Mrożąca bryza zaczęła wirować po pokoju. Co mnie w tym nie pokoiło to to, że moja łazienka nie miała żdnych okien.

Czekałam aż to wszystko się skończy, gdy nagle poczułam jakieś potężne szarpnięcie, które zaczęło mnie ciągnąć. Tak jakby ktoś zawiązał linę wokół mojej klatki piersiowej i ciągnął z całych sił.

"O Boże-" Wykrzyknęłam w momencie kiedy podłoga pode mną zniknęła. Myślałam, że zacznę spadać z wielką prędkością, lecz zostałam wciągnięta do dziwnie gęstej przestrzeni, przypominającej tusz.

Szepty.

Otaczają mnie.

Syczenie.

Potem poczułam nagły przypływ wiatru, a mój żołądek zaczął obracać się we wszystkie strony. Zupełnie jakbym zjeżdżała w dół z najwyższego punktu na rollercosterze...

Prosto do słabo oświetlonego salonu.

Miałam wystarczająco dużo czasu aby zdać sobie sprawę, że nadal trzymam w ręce doniczkę, a przede mną stoją trzy postacie, zanim krzyk zakłócił ciszę w pomieszczeniu.

"Co do ognia piękielnego?!"

"Na tyłek Szatana, co my zrobiliśmy?"

"MÓWIŁEM WAM, ŻE TO ZŁY POMYSŁ!"









◇☆◇








Rozpoczynamy kolejną opowieść :)

Moja Niania-DemonWhere stories live. Discover now