7. Jedz moje pióra

973 60 2
                                    

"Dzień dobry, wszystkim." Powiedział Jungkook kierując się chyba do swojego pokoju. Szedł jak zombie i był cały otuliny w kołdrę.

"Wy nie idziecie teraz spać tak na serio, prawda?" Wyjęczałam zrezygnowana.

"A co jak idziemy?" Warknął Yoongi, wkładając na głowę szlafmycę, dokładnie taką jakie nosili w czasach czternastego wieku.

A nie, czekaj. Jeżeli Jungkook ma 2100 lat, to kto wie, może Yoongi był w okresie czternastego wieku albo i nawet wcześniej.

"Ale... Ale..." Nie mogłam wydusić z siebie ani jednego słowa, widząc jak wszyscy w tym domu szykują się do spania ze słońcem, świecącym strasznie jasno, za oknem. No tylko Jungkook się nie szykował, bo już spał. Dało się nawet słyszeć jego pochrapywania z pokoju niedaleko.

Wszystko w tym świecie zdawało się być przeciwieństwem Ziemi.

"Masz. Złapałem dla Ciebie kilka paczkek Chutney Chipsów." Jimin rzucił mi trzy paczki z przekąską. Oczywiście, nie byłam w stanie złapać wszystkich, więc dwie wylądowały na podłodze. "Są one najbardziej podobne do tych przekąsek co macie na Ziemi jakie znalazłem zanim musiałem ratować twój tyłek."

"A powodem dla którego mój tyłek musiał być w ogóle ratowany było zostawienie mnie w sklepie zupełnie samej." Odpysknęłam, podnosząc paczki z podłogi.

"Jimin!" Wykrzyknął Jin. "Zostawiłeś biedną T/I w Izborough całkiem samą? A my ci ufalismy."

"Wiesz co hyung, jeżeli myślisz, że możesz wykonać lepszą robotę niańcząc człowieka, a jednocześnie próbować zagonić Jungkooka i Taehyunga z powrotem do szkoły, gdzie ich miejsce, to proszę bardzo." Poirytował się niebiesko-włosy.

"Czy ty właśnie zacząłeś pyskować swojemu hyungowi?" Jin zaczął maszerować w stronę młodszego, który wyglądał jakby bardzo żałował tego, że w ogóle otworzył swoje usta.

"Uh-oh." Usłyszałam jak szaepnął Jimin, tuż zanim srebrno-oki uderzył go w twarz poduszką z taką siłą, że aż upadł z hukiem na podłogę.

"Jedz moje pióra, Jimin!" Wrzasnął Jin po czym dalej bił poduszką biednego demona, który obecnie leżał zwinięty w kulkę. Pióra zaczęły latać wszędzie.

"Hyung jest zrzędliwy." Wyszeptał mi do ucha Taehyung. Reszta stworzeń stała i przeglądała się jak niebiesko-włosy jest mordowany przez ataki starszego. "To była długa noc, a Jimin hyung po prostu wcisnął zły przycisk."

Trzy l minuty i ponad sto uderzeń poduszką później, Jin wreszcie wyprostował swoje ciało i przerzucił ściuchraną poduszkę przez ramię.

"Dzień dobry, wszystkim." Syknął gdy tylko odwrócił się w naszą stronę. "A jeśli którykolwiek z was ośmieli się mnie dzisiaj obudzić przed godziną piętnastą, to nawet się nie zawacham..." Wyprostował rękę i na każdego po kolei wycelował swoją poduszką. Kiedy już skończył zabijać nas wzrokiem odwrócił się na pięcie i odszedł do swojego pokoju.

Yoongi przewrócił oczami i westchnął. "No chodź, Hoseok. Czas do łóżka." Ziewnął fioletowo-włosy. "I niech nikt nawet się do mnie nie zbliża aż do wieczora, bo inaczej zrobię coś gorszego niż walnę was w głowę poduszką."

"Proszę, pamiętaj, że mamy gościa w domu." Zawołał Namjoon za fioletowo i pomarańczowo-włosym. "A ściany nie są dźwięko-szczelne."

Yoongi tylko lekceważąco machnął ręką nawet się nie odwracając. Oba demony weszły do pokoju i zatrzasnęły za sobą drzwi.

Chwilę po tym dało się słyszeć głośny huk, a zaraz po nim dziwny jęk.

"Bądź liderem, mówili." Mamrotał półgłosem Namjoon. "Będzie fajnie, mówili." Sfrustrowany biało-oki odgarnął włosy do tyłu. Dzięki temu zauważyłam niewielki tatuaż na jego przedramieniu. Miał nieco dziwny kształt.

Moja Niania-DemonWhere stories live. Discover now