14. Jjang Jjang i Boong Boong

852 55 2
                                    

Starałam się z całych sił aby nie ruszać się w tym schowku, który był ledwo co większy ode mnie.

Byłam w stanie usłyszeć jak dwaj mężczyźni rozmawiali z Jiminem, jednak przez zamknięte drzwi, głosy były stłumione i nie mogłam rozpoznać żadnego słowa.

Jedyne co wiedziałam na pewno, to że ci dwaj nie są przyjaciółmi Bangtan i nie mogę im ufać.

Zdałam sobie sprawę, że trójka demonów zaczęła zmierzać w moją stronę. Ich głosy były głośniejsze i dałam radę zrozumieć ich konwersację.

"...to nic poważnego." Powiedział jeden z niskich i nieznajomych głosów. "Po prostu chcemy się upewnić, że wy, małolaty, nie jesteście zamieszani w coś co by zagrażało społeczeństwu Izborough."

Nie ważyłam się nawet oddychać, a co dopiero poruszyć. Demony mają bardzo wyostrzony słuch. A co z resztą ich zmysłów? Co gdyby mogli mnie wywęszyć?

"Czujesz to?" Zapytał nieco skrzeczący głos.

O Boże święty. Dlaczego musiałam zadać sobie to pytanie?! Tylko ściągnęłam większego pecha.

"Czuję co?" Tym razem zapytał Jimin. Jego głos był stabilny i nawet się nie zaciął, ale czy to moja wyobraźnia, czy jego ton jest o pare oktaw wyższy niż zwykle?

"To... oh! Czyżbyś coś gotował, Jimin? Pewnie poczułem twoje jedzenie."

Delikatnie odetchnęłam z ulgą. Zupełnie zapomniałam o wcześniejszym robieniu jajecznicy. Wszystko przez to głupie wypytywanie o rozmnażanie.

"Er, tak oczywiście. Jest już po północy i pomyślałam, że zrobię sobie jakiś mały obiad." Wyczułam ulgę w słowach niebiesko-włosego, spowodowaną tym, że nadal nie zostałam odkryta.

"Myślałem, że nie umiesz gotować. Jin sam mi tak powiedział."

"Kiedy niby hyung ci takie rzeczy naopowiadał?" Teraz Jimin przyjął postawę ofensywną. Jakby godzinę temu nie zrobił ziemniako-jajko-majo masakry w kuchni.

"Spokaliśmy się w barze parę tygodni temu. Pamiętasz to, Boong Boong? Byłaś w tedy ze mną."

"Masz rację, Jjang Jjang!" Drugi demon, zgaduję, że jego imię to Boong Boong, odpowiedział aż ze zbyt wielkim entuzjazmem. "Opowiedział nam w tedy o tym jak podpaliłes całą kuchenkę, bo chciałeś zrobić wafle z syropem."

Wafle z syropem? Od kiedy wafle robi się na kuchence?!

"Tak, cóż..." Jimin zaczął się jąkać, próbując się jakoś obronić.

"Mniejsza z tym." Pierwszy demon, Jjang Jjang, odkaszlnął, szybko wracając do profesjonalizmu. "Boong Boong, zacznij przeszukiwać na piętrze. Jimin, ty pójdziesz ze mną do salonu."

Niewielki dreszcz przeleciał mi po plecach.

"Oczywiście." Głos Jimina powrócił już do swojej normalnej barwy i był bardziej opanowany. "Mogę was zapewnić, że Bangtan w żadnym wypadku nie są powiązani z jakimiś podejrzanym sprawami."

"Tak szczerze, to ja wierzę, że, wy dzieciaki, nie jesteście." Westchnął Jjang Jjang. "Ale wiesz jacy są Strażnicy. Wszsyscy są starymi, sceptycznymi demonami z samego początku Wojny Szalonego Króla. Te wszystkie wydarzenia co się w tedy-"

"Doskonale znam horror, jaki miał miejsce podczas Wojny Szalonego Króla." Przerwał mu ostro Jimin, aż nad to łagodnym głosem.

Każdy mógłby poczuć tę niezręczną sytuację, która zapanowała pomiędzy trzema demonami.

Moja Niania-DemonWhere stories live. Discover now