Rozdział XIX "Zgoda"

46 5 31
                                    

Niewiele się działo przez kolejne dni. Wizje wciąż nękały Rokiego, choć nie tak bardzo jak wcześniej.

Sytuację nieco poprawiła kolejna wyprawa na wyspy, która okazała się jednak kompletną porażką. Nie tylko przez brak zarobku, ale i brak jakichkolwiek większych emocji. Roki nie czuł żadnej satysfakcji. Jedyne gdzie chciał się znaleźć to więzienie. Nie interesowały go wyspy, treningi, czy cokolwiek innego. Myślał tylko o więzieniu, a głos w jego głowie szeptał mu ciągle, aby się tam udał.

Śnił o pradziadzie, o zimnej celi i głodzie. Budził się zlany potem, lecz na szczęście była przy nim Avi. Myślał także o niej. Tylko ona odpędzała jego myśli od więzienia.

Wstali dzisiaj wcześnie. Raczej Edward wstał, wszystkich przy tym budząc. Rozpromienił się i pościelił łóżko, czego nigdy wcześniej nie robił. Co więcej, przygotował śniadanie nie tylko dla siebie. Elegancko przyozdobił stół kolorowymi serwetkami i kwiatami, a podłogę razem z dywanami oczyścił ze wszelkiego brudu.

— Która godzina? — wyszeptała Avi i przetarła oczy, słysząc stukot naczyń i podgwizdywanie Edwarda.

— Lili dziś wraca — odpowiedział z niespotykanym entuzjazmem i zatoczył szmatką, zmiatając okruszki ze stołu na podłogę. Przeklnął pod nosem i schylił się, aby je wyzbierać.

— Jest z Lili znacznie bliżej niż wy — zauważyła Erfi i wyciągnęła się na łóżku. Spędziła tu już czwartą noc i postanowiła, że to będzie już ostatnia.

— Uwierz, pozory mylą, szczególnie jeśli chodzi o Edwarda — odrzekła jej Avi i zasłoniła głowę kołdrą, chcąc chociaż trochę odizolować się od hałasującego aspekta.

Erfi spojrzała na Rokiego, gdy utraciła swoją rozmówczynię.

Wciąż nie mógł się przyzwyczaić do tej ciemnoskórej dziewczyny. Zakłopotany odwrócił wzrok, udając zainteresowanie Edwardem, wymachującym szmatkami.

Czuł się obco, gdy Erfi znajdowała się w tym pomieszczeniu. W pierwszy dzień, gdy tutaj przybył, to miejsce stało się jego domem, a teraz czuł się jak niechciany gość u dalekich krewnych. Nic się nie zmieniło, a jednocześnie wszystko wyglądało inaczej. Nawet Avi nieco zamknęła się w sobie. Tylko Edward dogadywał się z nową znajomą, ale przecież on znał ją już wiele lat.

Roki też ją polubił. Widział w niej skromną i pokrzywdzoną istotę. To, co zrobiła, tylko potwierdzało, że sama czuje się okropnie z tym, kim jest. I nie chodziło o dziwkę, bo nią, jak się okazało, nie była. Chodziło o coś znacznie więcej, o jej moce, których nie miała.

Roki pół życia spędził na zamartwianiu się nad sobą i nad swoją zwyczajnością, lecz przecież nie miał po kim być wyjątkowy. Ona miała. Wszak jej ojcem był sam Erfonor, a matką równie uzdolniona kreatorka ziemi. Erfi zaś urodziła się jako zwyczajne dziecko i zwyczajna pozostała do teraz.

Cierpiała, gdy spędzała czas z aspektami i kreatorami, tylko dlatego, że była córką jednego z czterech dowódców. Tylko przez to mogła spędzać dzieciństwo i nastoletni wiek razem z obdarzonymi w Avalanie. Uczyła się w ich szkole, rozmawiała z nimi i zawsze pozostawała inna, tolerowana w tym środowisku tylko ze względu na rodzinę.

Jej ból narastał i w końcu dał ujście, powodując ten głupi występek. Jak Roki wcześniej usłyszał, zrobiła to, aby chociaż trochę przydać się ojcu. Była bezużyteczna i pragnęła zrobić coś, co Erfonor by docenił, nie żeby tego nie robił. Doceniał ją jednak za coś, co w jej mniemaniu, na to nie zasługiwało.

Siedziała wówczas razem z nim, z matką i ważnymi osobistościami. Słyszała o poufnych informacjach i o działaniach, które mieli podjąć. Tyle razy uczestniczyła w tych naradach i nigdy się jeszcze nie przydała. Tamtym razem narodził się w jej głowie pomysł. Słyszała wiele razy, że od mężczyzn można wyciągnąć każde informacje, gdy da się im trochę rozkoszy. Była głupia i nie wiedziała, że zadanie aż tak ją przerośnie. Po fakcie przyznała, że nie miała pojęcia, za co się zabiera. Wiedziała tylko, że osoba, którą chce dorwać jej ojciec, jest mężczyzną często chodzącym do tej karczmy i prawdopodobnie kimś, kto równie często zabawia się z kobietami.

Onira  {Tom I}Where stories live. Discover now