Lucjusz wyłonił się z płomieni akurat w chwili, gdy Severus sprawdzał Draco. Zmarszczył brwi i cierpliwie czekał, opierając się o gzyms kominka. Wyraźnie nie był zadowolony z tego, co widział, ale nie robił na razie żadnych aluzji. Gdy ręka młodego Ślizgona wróciła do temblaka, a opaska na oko, spojrzał pytająco na Severusa.
— Sporo się dzieje. — Wzruszył ten ramionami.
— Właśnie widzę. Czemu tego nie uleczysz?
— Nie da się. Klątwa blokuje uzdrawianie.
— Kto rzucił klątwę na Draco? — Malfoy wyprostował się, odsuwając od kominka.
— Harry.
— Czy ma to coś wspólnego z porwaniem? Nie wytrzymał napięcia?
Snape opowiedział mu pokrótce o klątwie, którą obłożony został Potter.
— Czy jestem tym aspektem?
— Tak — odrzekł Harry, stając w drzwiach sypialni.
Nadal był blady. Przy każdym kroku, gdy podchodził bliżej, pobrzękiwał łańcuch.
Patrzył na Malfoya, skupiając się tylko i wyłącznie na nim.
— Co mam zrobić? — zapytał Malfoy.
Harry stanął bokiem, ukazując dokładnie łańcuch, wydostający się powyżej biodra.
— Dotknij go.
Lucjusz niezbyt chętnie to zrobił. Harry napiął się i skrzyżował ręce na piersi, odwracając się na powrót do mężczyzny. Szkarłatne spojrzenie spoczęło na nim. Malfoy zadrżał, choć nie bardzo rozumiał dlaczego.
Potter po prostu stał, uśmiechając się drwiąco i sunąc po całej sylwetce Lucjusza, oceniającym spojrzeniem.
— Czemu nic nie robi albo mówi? — szepnął Draco do Severusa.
— Myślę, że walczy, by nic nie powiedzieć.
— Milczeć! — nakazał ostro Potter, rzucając im mrożące spojrzenie.
Magiczny nakaz otoczył obu protektorów i Snape sapnął. Uzmysłowił sobie nagle, że zwyczajny Harry w żaden sposób nigdy nie ukazał im, jaką ma nad nimi władzę. Dotychczas myślał, że protektor jedynie jest obrońcą, a nie tak naprawdę podwładnym.
Zbyt przypominało to zwolenników Czarnego Pana, by Severus nie przeraził się, choć naprawdę niewiele sytuacji mogło do tego doprowadzić. Z reguły potrafił utrzymać strach na wodzy i nic nie okazać.
Potter powrócił wzrokiem do swego głównego celu.
— Jak postępuje twoja nowa praca?
— Dobrze — odparł odrobinę niepewnie. — Ale mówiłem ci już wcześniej, że nie musisz sobie tym zawracać głowy.
— Chyba zapominasz, kto ci ją ofiarował.
Lucjusz zmarszczył brwi, zerknął na Severusa, ale ten nie mógł mu pomóc.
— Czego oczekujesz, Harry?
Cała ta sytuacja była dziwna. Czego mogła chcieć druga osobowość Harry'ego?
— Twojego po... — Potter zagryzł wargi i zmarszczył czoło. Przytrzymywał sam siebie, gdy jedna z rąk sięgała w stronę łańcucha. — Jesteś mo... — próbował dalej, ale ponownie urwał.
— Harry? Co się dzieje?
Czerwone źrenice spoczęły na Malfoyu i zaniepokoił się. Wyrażały niesamowitą pogardę.
![](https://img.wattpad.com/cover/233092796-288-k457944.jpg)
CZYTASZ
Blizny - Tutor
FanfictionHarry jest zalewany wizjami od Toma. Nigdy w życiu nie spodziewał się uzyskać pomocy od tej właśnie trójki Ślizgonów i to jednocześnie. Opowiadanie zostało napisane i należy w pełni do Zilidya D. Ragon. Ja tylko publikuję je dla szerszej publicznoś...