Aspekty cz. 2

2.1K 180 21
                                    

Lucjusz wyłonił się z płomieni akurat w chwili, gdy Severus sprawdzał Draco. Zmarszczył brwi i cierpliwie czekał, opierając się o gzyms kominka. Wyraźnie nie był zadowolony z tego, co widział, ale nie robił na razie żadnych aluzji. Gdy ręka młodego Ślizgona wróciła do temblaka, a opaska na oko, spojrzał pytająco na Severusa.

— Sporo się dzieje. — Wzruszył ten ramionami.

— Właśnie widzę. Czemu tego nie uleczysz?

— Nie da się. Klątwa blokuje uzdrawianie.

— Kto rzucił klątwę na Draco? — Malfoy wyprostował się, odsuwając od kominka.

— Harry.

— Czy ma to coś wspólnego z porwaniem? Nie wytrzymał napięcia?

Snape opowiedział mu pokrótce o klątwie, którą obłożony został Potter.

— Czy jestem tym aspektem?

— Tak — odrzekł Harry, stając w drzwiach sypialni.

Nadal był blady. Przy każdym kroku, gdy podchodził bliżej, pobrzękiwał łańcuch.

Patrzył na Malfoya, skupiając się tylko i wyłącznie na nim.

— Co mam zrobić? — zapytał Malfoy.

Harry stanął bokiem, ukazując dokładnie łańcuch, wydostający się powyżej biodra.

— Dotknij go.

Lucjusz niezbyt chętnie to zrobił. Harry napiął się i skrzyżował ręce na piersi, odwracając się na powrót do mężczyzny. Szkarłatne spojrzenie spoczęło na nim. Malfoy zadrżał, choć nie bardzo rozumiał dlaczego.

Potter po prostu stał, uśmiechając się drwiąco i sunąc po całej sylwetce Lucjusza, oceniającym spojrzeniem.

— Czemu nic nie robi albo mówi? — szepnął Draco do Severusa.

— Myślę, że walczy, by nic nie powiedzieć.

— Milczeć! — nakazał ostro Potter, rzucając im mrożące spojrzenie.

Magiczny nakaz otoczył obu protektorów i Snape sapnął. Uzmysłowił sobie nagle, że zwyczajny Harry w żaden sposób nigdy nie ukazał im, jaką ma nad nimi władzę. Dotychczas myślał, że protektor jedynie jest obrońcą, a nie tak naprawdę podwładnym.

Zbyt przypominało to zwolenników Czarnego Pana, by Severus nie przeraził się, choć naprawdę niewiele sytuacji mogło do tego doprowadzić. Z reguły potrafił utrzymać strach na wodzy i nic nie okazać.

Potter powrócił wzrokiem do swego głównego celu.

— Jak postępuje twoja nowa praca?

— Dobrze — odparł odrobinę niepewnie. — Ale mówiłem ci już wcześniej, że nie musisz sobie tym zawracać głowy.

— Chyba zapominasz, kto ci ją ofiarował.

Lucjusz zmarszczył brwi, zerknął na Severusa, ale ten nie mógł mu pomóc.

— Czego oczekujesz, Harry?

Cała ta sytuacja była dziwna. Czego mogła chcieć druga osobowość Harry'ego?

— Twojego po... — Potter zagryzł wargi i zmarszczył czoło. Przytrzymywał sam siebie, gdy jedna z rąk sięgała w stronę łańcucha. — Jesteś mo... — próbował dalej, ale ponownie urwał.

— Harry? Co się dzieje?

Czerwone źrenice spoczęły na Malfoyu i zaniepokoił się. Wyrażały niesamowitą pogardę.

Blizny - TutorOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz