Proszę cz. 1

2.1K 161 7
                                    

Severus obserwował każdy krok Harry'ego, gdy w towarzystwie Minerwy odprowadzali go do dormitorium. Milczał całą drogę, ale też nikt nie potrafił rozpocząć rozmowy.

— Dobranoc. — Harry pożegnał się przy wejściu i przekroczył dziurę za portretem Grubej Damy.

— Martwisz się o niego — zauważyła dyrektorka.

— Dziwisz się temu? To nadal dziecko, a ciężar odpowiedzialności, spoczywający na jego barkach, jest ogromny. Czekam chwili, w której się pod nią załamie. To może być nasz koniec.

Załopotał szatą i odszedł, pozostawiając kobietę pod portretem.

Zamierzał rozmówić się z Zabinim.

Nie spodziewał się zastać pokoju wspólnego w takiej ciszy. Mówił tylko Blaise.

Draco stał przy kominku ze skrzyżowanymi na piersi rękoma i po samej twarzy widać było, że nie podoba mu się to, co się dzieje, ale jednocześnie nie przerywał. Snape kiwnął tylko głową Zabiniemu, który na jego widok zamilkł.

— Kontynuuj.

Ktoś zapisywał słowa Ślizgona ze skrupulatną dokładnością. Wypowiedziane nazwisko i sposób śmierci za każdym razem kończyło się tak samo. Jakiś uczeń opuszczał pokój wspólny i znikał w dormitorium.

— To wszyscy, których rozpoznałem z opisu Harry'ego, ale nie wszyscy, którzy zginęli. Przerwałem to.

Pomfrey zajęła się jego złamanym nosem, bo zniknęły ślady krwi.

— Mogę wiedzieć dlaczego? — zapytał mistrz eliksirów, zataczając krąg dłonią i wskazując tak to zgromadzenie.

— By nie popełnili tego samego błędu co ja.

— A wziąłeś pod uwagę, że pozostali będą chcieli także znać prawdę i pójdą go zapytać?

— A Harry im odpowie — wtrącił Draco.

— Właśnie! Chciałem tego uniknąć — warknął Snape. — A ty wręcz nakłoniłeś ich do tego.

— Powiedział, że pamięta ich i jeśli rodzina zapyta...

— Oczywiście, że odpowie! To Gryfon! To Potter!

Miał ochotę nim potrząsnąć, ale ostatecznie tylko odetchnął głęboko, uspokajając się.

— Dajcie mu kilka dni odpocząć.

Zrezygnował z rozmowy, teraz już nie miała większego sensu. Wrócił do swoich kwater. Musiał, choć na moment, usunąć słowa Pottera z głowy.


OOO


Potter miał podobne wejście do pokoju wspólnego, tyle że tu cisza zapadła, gdy tylko go dostrzeżono.

— Och, Harry? Wszystko w porządku? — Dopadła go Hermiona. — Co się stało?

— Nic. Naprawdę. Profesor Snape trochę spanikował.

— I tak długo zajęło mu zrozumienie błędu? Harry, proszę mi tu nie kłamać w żywe oczy. Ron mi wytłumaczył, na czym polegał rytuał przebaczenia. Co zażądał Zabini w ramach kary?

Harry spojrzał na stojącego w ciszy Rona. Jego zmarszczone czoło świadczyło, że jest na niego zły.

— Przecież przeprosiłem. — Nie rozumiał jego gniewu.

— Normalnie się nie dało?! Wiesz jak się poczułem, gdy wstęga zatrzymała się przede mną?!

Feniks rozłożył skrzydła, gdy Weasley zaczął krzyczeć.

Blizny - TutorWhere stories live. Discover now